Impresje rudnickie (17)
15.09.2011
Śniły mi się bajki, że z Wojtkiem i Łukaszem jako konfidenci piliśmy na wczasach piwo, że mieliśmy występ z poezją cybernetyczną na placu zabaw w Sułkowicach (grałem na radiu), że - już zapomniałem. Napisała Klaudia, to odpisałem obszernie. Ściągam se muzyczkę, bo myślę o długim spacerze - tylko gdzie? Dokąd?
Dookoła. Znaczy: przez Rudnik Dolny, Sułkowice, Oblaskiem z powrotem. Po drodze uniesienia muzyczne. Po powrocie napisałem maila do szefa (Mareckiego) z pakietem trzech rzeczy do ewentualnego wzięcia pod uwagę (jednej, jedna mi wystarczy) przy projektowaniu strategii wydawniczej na 2012. Zadzwonił Arek, z zaproszeniem, że Ania idzie na ognisko, a on sam, to żeby sobie męski wieczór, więc ja bardzo chętnie. Za chwilę się zbiorę.
16.09.2011
O rany, u Arka. Busikiem jechałem obok dziewczyny z makabrycznie owłosionymi rękami, co czytała książkę "Spalony tost" Teri Hatcher, bohaterki "Gotowych na wszystko". Z Arkiem spacer i później. Niewiarygodna lektura życiorysu polonistycznego Henryka Markiewicza.
17.09.2011
Zapomniałem o urodzinach mamy, co to wczoraj były. Głupio mi bardzo, zwłaszcza, że ciasto zjadłem ze smakiem nie pytając o okazję. Ale czy to placek potrzebuje okazji?
Sprzątałem obcięte przez ojca gałęzie i wywoziłem je na taczkach do lasu, tam jest taka rozpadlina w którą się wrzuca skoszoną trawę i takie tałatajstwa. Dzwonił Arek, bo mi przy okazji mojego przedwczorajszego pobytu robótkę nagrał przy tłumaczeniu, to ma mi później przesłać koordynaty. Prawie się tą robótką spłacę z miastem, co to mam wobec niego (miasta) zaszłości za przyjemności. Napisał przedwczoraj Janek Rostworowski, że urodziny urządza, w Pauzie, wraz z wystawą malarską, DJ-ami i wizualkami, czy bym wierszy nie poczytał za honorarium w wysokości pięciu dyszek na barze, to owszem, chętnie. Urodziny za tydzień, w piątek.
Siostra przyjechała, bo anginę złapała, dziesięć dni poleży. Wczoraj słuchałem na dwójce, leżąc już w łóżku jakiegoś niewiarygodnego fragmentu Szostakowicza, dzisiaj bezskutecznie próbuję go znaleźć.
19.09.2011
Kompletnie zapomniałem wczoraj o istnieniu "Impresji"! Ale dzień miałem i tak nudny, wierciłem się bezcelowo - ani czytać, ani oglądać. Dzisiaj Arek wreszcie dał koordynaty do pracy, to stukam w klawisze formułując miejscowniki nazw geograficznych.
I po robocie! Strasznie to monotonne. Jako że siostra w domu, to umyłem schody do piwnicy i łazienkę piwniczną. Źle się czułem popołudniu, Rudnik był dzisiaj wyjątkowo smutny, szary, na pokaz zblazowany, jakby mógł sobie pozwolić na niestaranne żarty. "Niestaranne żarty", co ja piszę? Przypomniała mi się i przed oczami stanęła zeszła jesień, bardzo melancholijna w swojej wymowie, nie chcę opowiadać, kiedyś wrócę do wspominek ("nad skórą"). Brat znowu zaczął ciupać w jakąś głupawą grę, oblężenie komputera, jutro będę musiał zamknąć pracę w czasie, kiedy on (brat) będzie w szkole. Wieczorem pojechaliśmy całą rodziną na pizzę do Myślenic, w ramach spóźnionej kolacji. Zdobyłem paczuszkę nevad niebieskich, to se puszczam dymek. Czytałem troszkę ten maleńki tomiczek Maja, co go wypożyczyłem, nawet mi się podobało - choć nie, nie "podobało", współodczuwałem to "Wspólne powietrze". Do nogi Maja będę się łasił, jak się tylko studia zaczną, muszę zrobić błyskotliwą karierę akademicką, takiego koruta sobie postanawiam obrać. Tym się przecież ludzie na co dzień karmią, wspinaczką po szczebelkach tej drobiny, karierki. Jadąc samochodem (na pizzę) myślałem o przeżywaniu teraźniejszości, ale co ja będę o tym pisał, wszystko stoi równiutko w tomiczkach, niechże się ukażą. Kiedy brałem prysznic wyobrażałem sobie swój pogrzeb, jak za dziecinnych lat.
20.09.2011
Wstałem późniuteńko, bo o 11:00, wypiłem kawę, spaliłem nevadkę i usiadłem do stukania. I stukam. Wczoraj czytałem świetny numer "Na Głosu", co mi go Arek pożyczył, z maja 1991 r. ("Na Głos", nie Arek) poświęcony przede wszystkim Mrożkowi i "Mrożek fest", co to się wówczas odbył w Krakowie.
Robota skończona. W trakcie napisałem "Lutowanie" podpierając się "Na Głosem". Później potrzymałem Arka za rękę, przez czat. Skończyły się nevadki, ale jako że dostaliśmy (dzieci) wczoraj od ojca po dwie dyszki, to sobie kupiłem goldeny. Co za smak!
Połaziłem trochę po forach mojej specjalności i jestem przerażony.
21.09.2011
Znowu wstałem późno, mimo jakiegoś młota pneumatycznego, by o 11:00 ruszyć ze swoim stukaniem. Pomiędzy państwami (dzisiaj państwa) czatowałem z Arkiem, wymyśliliśmy projekt opowiadania "Palę Cracków".
Od wczoraj czuję się jakiś taki rozedrgany, niespokojny. Czekam piątku i imprezy. Okazało się dzisiaj, że Dominika, o której parę ładnych tygodni temu tutaj pisałem, że lubi czytać "Impresje" do posiłku, będzie ze mną studiowała. Fajnie. Znowu krótko i nudnawo w tym tygodniu w pamiętniczku, ale co zrobić? Latawiec?
• • •
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (20)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (18 i 19)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (17)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (16)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (15)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (13 i 14)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (12)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (11)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (10)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (9)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (8)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (7)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (6)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (5)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (4)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (3)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (2)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (1)
• • •
Tomasz Pułka - (urodzony w 1988 r.) autor czterech tomów wierszy: "Rewers" (2006), "Paralaksa w weekend" (2007), "Mixtape" (2009) i "Zespół Szkół" (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta m. Krakowa.
• • •
Książki Tomasza Pułki w katalogu wydawniczym Korporacji Ha!art:
- Zespół Szkół (2010)
- Kryzys. Biuletyn poetycki (2009)