Impresje rudnickie (15)
1.09.2010
W nocy, w odpowiedzi na moje utyskiwania co do gorąca usłyszałem od brata: "Odkryj się". Zrobiło wrażenie. Czekam jutra jak pobożne dziecko pierwszej komunii. Dogadałem z Leszkiem i Łukaszem logistykę wyjazdu.
Zosia Bałdyga napisała, że niejaki Jonáš Hájek chce nasze (Zosi i moje) wiersze (do tłumaczenia? Nie wiem), żebym przygotował pakiet trzydziestu, to przygotowałem i przesłałem. Szczepan (Kopyt) przesłał tekst Benjamina o fotografiach robionych przez literatów, który się okazał być za trudnym na dzisiaj poznawczo kawałem materialistycznego mięcha. Arek przesłał materiały reklamujące tłumaczenie "Szamana" Bondy'ego, które postaram się rękami i nogami uskutecznić. Pogadałem se z Arkiem, Ania dzwoniła.
2.09.2010
Spakowany i podniecony czekam na wczesny obiad. W nocy dostałem smsa: "Kurwa, jestem zestresowany ta Warszawa." ale nie znam numeru.
5.09.2010
No i wróciłem. Nie chce mi się relacjonować, nie za bardzo też jest (byłoby) co. Fajnie mi się wyruszało z Leszkiem i Łukaszem, ale na miejscu złapałem wirusa żenady, którego nie mogłem się pozbyć aż do dzisiejszego poranka, kiedy to się obudziłem u Julki i Łukasza.
6.09.2010
Aż mi się nie chciało wczoraj dopisywać nic, bo cierpiałem sobą. I dzisiaj też mi się nie chce, a powinienem napisać "Lutowanie", które zebrało w W-wie miłe pochwały. No ale o tych Manifestacjach, jeszcze trochę - tośmy pojechali z Łukaszem i Leszkiem, i przyjechali, i był Romek, o dziwo, sam se przyjechał, to z Romkiem huzia i później czytałem, co ledwo pamiętam, po czym mnie zwabił w bynajmniej seksualnych celach Rafał Rutkowski z powrotem do hostelu, do Kanonii, to tam. I na drugi dzień od rana śmiech przy śniadaniu, i Rybę panowie policjanci (w tym jeden co na AGH studiował) spisali i pouczyli, bo piwo. I pasaż piw, i koruta (dzięki Seweryn, pozdro Szymaniak!), tak że na koncercie Szczepana nie byłem, nie wiem, gdzie byłem, ani co robiłem, ale poznałem (drugi raz, bo pierwszy podobno dwa lata temu) Szymka Szwarca, urodziwego wirtuoza butelki, tośmy se jak prowansalscy parobkowie spacerowali i pociągali, szampany, a i cytrynówkę o smaku płynu do mycia naczyń (tak, tak - wiem jak smakuje płyn do mycia naczyń), i Sendecki mnie przekonywał do Iwaszkiewicza, nie miałem serca powiedzieć, że nie musi przekonywać, chyba tak to było; ludzi dużo, nie chce mi się z nazwiska wymieniać, a i z imienia, ale przede wszystkim Szymek, którego rewelacyjną, niewydaną jeszcze książkę (wydrukowaną jak polonistyczna kserówa) mam obok siebie, za chwilę napiszę do Wiedka, poproszę o mail do Szymka i mu się pokłonię, bo naprawdę zajebisty kawał liryki, i jeszcze o fragmenty magisterki o Mieciu (Piotrowskim), w ogóle o Mieciu dużo też rozmów, Mieciu spoił, i Julka (Łukaszowa) przyjechała, ja spałem, mnie obudziła, to buch buch (lufa) i dalej hejże hola; na drugi dzień (ten sam już), Turniej Niejednego Wiersza, a przed nim puszka groszku, co mi ją Konrad Góra kupił, i ta woda z tego groszku pyszna, dobra. I Konrad wygrał turniej, w finale z Kamilem, ja z ledwością pokonałem dziewczynkę z zespołem Downa, ale poczytuję to sobie za niemały sukces. Ryba szalał, happeningował, później poznałem Rafała Kwiatkowskiego i z nim i jeszcze z innymi, z Szymkiem też do knajpy "Piekiełko" i tam faktycznie diabolicznie, później ogłuszająca podróż na pociąg, jakimś cudem, i niemy sen w pociągu, i już u Julki i Łukasza, spać. Całe szczęście, że to są "r u d n i c k i e" impresje, nie muszę być dokładny w reportażu wyjazdów.
Wczoraj, mimo bólu brzucha, skoczyłem z bratem skuterem ("skoczyłem z bratem skuterem") na kebab.
Mam filmiki z tych Manifestacji, ładne, bo ja mam operatorską rękę, tam ładne posiedzenie z Aśką Dziwak, Rybą i Łukaszem na trawie, i na schodkach gdzieś przy Mariensztacie, chyba.
Skosiłem trawę i rozmawiałem smutno z rodzicami, później dokończyłem pisane wcześniej "Lutowanie" o Joannie Wajs. Myślę o zasadności "Impresji", czy aby się już formuła nie wyczerpała. Przebyliście ze mną kilka okresów - e tam, nie chce mi się dokańczać tego zdania.
7.09.2010
Zaczął się remont łazienki. Przyszły książeczki Jarosza i Nowosada. Pisałem do Arka, bo wczoraj Arek pisał, jestem winien Arkowi dozę. Napocząłem nowy dokument tekstowy, czytałem drobnostki, oglądałem "Gotowe na wszystko", obiad zjadłem. I pokorespondowałem zalegle. Rodzice do Ikei, to poprosiłem o czekoladę. Pracują w łazience (nie rodzice).
Z Anią pisałem słuchając "Chantefleurs et Chantefables" Witolda, Olga Pasiecznik dawała po garach. Później odkryłem się z posiadaniem magisterki, podilowałem nią trochę, w zamian dostałem tekst Joanny Jopek o figurze rozmowy telefonicznej w twórczości Miecia. Spać szedłem spokojny, z pokładem zrozumienia dla świata w spojrzeniu. Kicz był wliczony.
• • •
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (20)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (18 i 19)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (17)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (16)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (15)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (13 i 14)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (12)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (11)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (10)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (9)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (8)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (7)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (6)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (5)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (4)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (3)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (2)
- Tomasz Pułka - Impresje rudnickie (1)
• • •
• • •
Tomasz Pułka - (urodzony w 1988 r.) autor czterech tomów wierszy: "Rewers" (2006), "Paralaksa w weekend" (2007), "Mixtape" (2009) i "Zespół Szkół" (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta m. Krakowa.
• • •
Książki Tomasza Pułki w katalogu wydawniczym Korporacji Ha!art:
- Zespół Szkół (2010)
- Kryzys. Biuletyn poetycki (2009)