Polskie drogi (7): Znaki

Jakub Socha

W Body/Ciało, najnowszym filmie Małgorzaty Szumowskiej, drzwi do pokoju zmarłej żony/matki same się otwierają, a muzyka włącza się bez niczyjej pomocy. Znaki to czy tylko przypadek – Szumowska nie rozstrzyga, robi unik. Coś tam niby wyjaśnia się w zdroworozsądkowy sposób, coś niby okazuje się po prostu blagą, ale pozostaje jeszcze to coś, którego reżyserka nie tyka. Coś, czyli przestrzeń dla domysłów. Przestrzeń za kurtyną, która może być zimną ścianą, ale równocześnie może być... No właśnie, czym? Na przykład białym dywanem, po którym chodzą ubrane na biało anioły. Tak to wynika z Piąte. Nie odchodź, debiutanckiego filmu Katarzyny Jungowskiej, który także rozgrywa się w dzisiejszej Polsce. Przestrzeń ta sama, czas ten sam, więc może jest coś na rzeczy. Jeśli jednak to coś ma wyglądać tak jak w tym filmie, to chyba jednak wolałbym, żeby istniało raczej nic.

Młoda reżyserka nie ma w sobie nic z liberalnej ironistki, za to sporo z dużego dziecka. Jej film to z kolei kino dla małych dzieci, takich do szóstego roku życia, choć podejrzewam, że założenia były inne. O co tu chodzi? Historia tylko z pozoru jest prosta. 15-letnia Roma jakiś czas temu straciła matkę i, inaczej niż ojciec-psychiatra, nie może pogodzić się z tą stratą. Czuje się sama, chce uciec ze świata i ucieka: w taniec, grę na skrzypcach, grę na komputerze, raz nawet wypija kieliszek wódki i zaciąga się trzy razy skrętem. Równocześnie toczy się przedziwna psychomachia: kociara i kloszard walczą, a raczej droczą się o jej życie. Kociara to szatan, kloszard jest aniołem. Skąd wiem? Po jej wrogo nastawionych oczach i po tym, że jak jego potrąca ciężarówka, to zamiast krwi zostawia na betonie pióro.

Zagadkowy kształt tego świata, w którym dzieją się naprawdę dziwne rzeczy, próbuje wyjaśnić jedna z pacjentek ojca. Kobieta mówi coś o tym, że niektórzy z nas sami są aniołami, nad niektórymi czuwa anioł stróż, o niektórych biją się szatan z aniołem, a jeszcze inni to w ogóle nikogo nie mają. Reżyserka nie ciągnie tego wątku, bo nie chce niczego systematyzować, jej ambicje są skromniejsze – pragnie, żeby ojciec Romy, egoista, racjonalista, zwolennik nauki i przeciwnik zabaw, uwierzył w anioły, a wraz z nim żebyśmy uwierzyli i my. Angelologii według Jungowskiej daje twarz sam Daniel Olbrychski. To on, ubrany w łachmany – w brudną bluzę z kapturem, workowate spodnie, rękawiczki bez palców – nieświeży i nieogolony wciela się w anioła. Co chwilę pojawia się i znika, ciągle z tą samą zagubioną miną, jakby ten legendarny aktor kompletnie nie wiedział, co to za cyrk, w którym przyszło mu grać. Przyznam się, że i ja nie wiem.

Nic tu nie trzyma się kupy, wszyscy kręcą się w kółko bez celu i czekają, aż niebo rozwiąże za nich wszystkie problemy, nie tylko te związane z wychowaniem dorastającej córki. Śmiało można powiedzieć, że chodzi tu też o problemy dzisiejszej Polski, a nawet całego ponowoczesnego świata. Film tonie w kisielu infantylizmu i kiczu, którego najlepszym przykładem jest wyśpiewana przez Patrycję Markowską w finałowej scenie piosenka zaczynająca się od słów: „Najcieplejszą myśl orbitą ślę do twoich stóp”.

O dziwo, myśl wysłana przez Jungowską szybko znalazła adresata – jest nim Episkopat Polski, który w specjalnym komunikacie polecił Piąte. Nie odchodź duszpasterzom i katechetom. Co tak bardzo spodobało się duchownym? Bp Marek Mendyk mówi, że jest to dzieło, które „skłania do ważnego pytania o duchową stronę świata”. Z kolei kard. Kazimierz Nycz przekonuje, że film Jungowskiej „może być pouczający dla rodziców, jak i pokolenia młodych ludzi, a przy tym dotyka najgłębszych wątków natury teologicznej”. Kościół przygotował nawet przykładowe lekcje, które można poprowadzić wokół Piąte. Nie odchodź. Uczniowie mają się podczas nich zastanawiać nad tym, czy „jesteśmy w stanie poznawać ślady obecności Boga w naszej rzeczywistości”, a także rozmawiać o „poczuciu niewidzialnej obecności Aniołów”. Na zakończenie lekcji planowana jest modlitwa do Anioła Stróża. Ja tam nie czekałbym do zakończenia i już teraz zaczął się modlić, bo chyba tylko modlitwa może nas uchronić przed tym, żeby nie zwariować.

• • •

Czytaj także:

• • •

Jakub Socha – krytyk filmowy, redaktor w piśmie dwutygodnik.com, gdzie kieruje działem filmowym. Publikował m.in. w „Gazecie Wyborczej”, „Kinie” i „Filmie”. Pochodzi ze Stalowej Woli, mieszka w Warszawie.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information