Sama pomysłowość autora była całkiem duża, skoro ilustrował on zarówno prozę, jak i poradniki, książki kulinarne czy nawet książki typu Jak obsługiwać ciągniki czy Zmechanizowana uprawa międzyrzędowa (trzeba przyznać, że szczególnie w dwóch ostatnich przypadkach wymyślenie sensownej a zarazem minimalistycznej ilustracji wcale nie jest łatwym zadaniem – autor sobie poradził (...)
W rezultacie dostajemy do rąk wspaniale skonstruowaną książkę przeznaczoną nie tyle dla zafascynowanych współczesnymi nurtami w dramaturgii, lecz przede wszystkim dla tych, którzy poszukują w sztuce indywidualności niezależnie od konieczności podporządkowania się jakimkolwiek regułom (...)
Tak, debiut polskojęzyczny Sorena Gaugera wprowadza dużo fermentu do świata czytelnika. I taka książka zawsze ma swoją honorową półkę w piwnicy.
Ponoć to Jakub Żulczyk otrzymał tytuł polskiego Paulo Coelho dla hipsterów. Mam jednak wrażenie, że Joanna Dziwak może mu go odebrać. „Gry losowe” to chyba najbardziej zwykła powieść o najbardziej zwykłych, przeświadczonych o swojej wyjątkowości, ludziach jaką znam.
Przede wszystkim jest to książka o samotności, która równo doskwiera wszystkim bohaterom, bez względu na ich status społeczny. Dobrze, że historie, które publikowała autorka na stronie ha.art.pl znalazły się w formie książki.
Książka Ziemowita Szczerka, przepełniona szczerością, bezpardonowością, mówiąca głośno to, co wolelibyśmy przemyśleć, zrobiła na mnie jednak ogromne, pozytywne wrażenie. I przyniosła chwilę dłuższej refleksji. Polecam.
Czytanie tego dzieła przypomina lekturę książki telefonicznej. Myślę, że nie ma sensu zagłębianie się w nie od początku do końca. Lektura kilku fragmentów w zupełności wystarczy, bo zrozumieć o co w nim chodzi.
Książka Małgorzaty Radkiewicz to wciągający karnawał różnorodności. Dla znawcy i laika.
Oprócz dorobku Andrzeja Kraszewskiego, w równym stopniu na uznanie zasługuje w tej „książce z obrazkami” redagujący ją Tytus Klepacz. To przykład pasjonata, zafascynowanego twórczością konkretnego autora grafik na tyle, że postawił sobie za cel dotarcie do projektów znacznie mniej znanych i docenianych, niż plakaty.
Kanadyjczyk od piętnastu lat mieszkający w Polsce stworzył dzieło, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Prozę naładowaną emocjami, niejednoznaczną i chwilami dziwną.