51. KVIFF: Człowiek - zwierzę stadne (Iwan I. Twierdowskij "Zoologia"; Jan Hřebejk "Nauczycielka")

Krystian Buczek

Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Karlowych Warach, jak każde filmowe święto, ma swoje tradycje. Jedną z nich są gromkie oklaski dla Petra Folprechta, starszego technika, który nieodmiennie w skarpetkach i sandałach wchodzi na scenę Wielkiej Sali i składa statyw mikrofonu po przemowach oficjeli. Drugą z tradycji jest witany brawami karlowarski zwiastun. W czarno-białych, małych dziełach sztuki gwiazdy czeskiego i światowego kina (m.in. Miloš Forman, Hellen Mirren, John Malkovich, Jude Law) lekce sobie ważą Kryształowy Glob – główną nagrodę KVIFF. Forman rozgniata ciężką statuetką trudne do przełknięcia pastylki, Andy Garcia wyważa zamek w drzwiach, a Danny DeVito ucisza natarczywy budzik w hotelowym pokoju. Bohaterem tegorocznego zwiastuna został Zdeněk Svěrák czeski scenarzysta i aktor znany z Butelek zwrotnych, który bawi się w najlepsze, nadpalając zeszyt z pomysłami za pomocą globu-soczewki, a napominany przez żonę, by zajął się czymś pożytecznym, bierze sobie jej słowa do serca i czyści statuetce intymne zakamarki patyczkiem do uszu. Ot, czeski dystans!

 

Film Servis Festival Karlovy Vary

 

Nigdy nie jest za późno, by wyrósł ci ogon!

 

Swój nowy film w Konkursie Głównym w Karlowych Warach pokazał Iwan I. Twierdowskij, którego debiutancka Klasa wyrównawcza wygrała w zeszłym roku na festiwalu w sekcji filmów środkowo- i wschodnioeuropejskich „East of the West”. Zoologia (Zoology) to zupełnie inna opowieść niż tamten szorstki, rozedrgany dramat o pozostawionych samym sobie nastolatkach i skorumpowanej szkole na rosyjskiej prowincji.

Twierdowskij łagodzi ton, a do realistycznego obrazka dodaje surrealistyczny element – głównej bohaterce (pierwszoplanowy debiut Natalii Pawlenkowej, aktorki, która w Klasie wyrównawczej wcieliła się w rolę matki głównej bohaterki), Nataszy, zahukanej kobiecie w średnim wieku wyrasta ogon. Żyjąca z matką pracownica biurowa próbuje ukryć niespotykany defekt długimi spódnicami, idzie do lekarza, który na widok narośli reaguje z dziwnym spokojem i kieruje kobietę na kolejne prześwietlenia. Na radiografii Natasza poznaje młodszego od siebie radiologa Pietię (debiut ekranowy Dimitra Groszewa) – między bohaterami nawiązuje się romans. Tymczasem plotka o grasującej po dzielnicy „diablicy z ogonem” zaczyna krążyć wśród ludzi.

 

 

Zoologia to film o dużym potencjale i ze sporą liczbą wykorzystanych szans. Ogon jest nośną metaforą inności; w małej, konserwatywnej społeczności skazującej na odrzucenie. Może być też ucieleśnieniem narastającej obcości własnego, zmieniającego i starzejącego się ciała. Obecność ogona trzeba zaakceptować – wraz z akceptacją i niespodziewanym zakochaniem się Natasza odzyskuje pewność siebie, co spotyka się z negatywną reakcją innych – matka, przerażona plotkami o „diablicy”, zamalowuje mieszkanie cerkiewnymi krzyżami, nie dopuszczając do świadomości faktu, że posiadaczkę ogona trzyma pod własnym dachem. Uczestnicy potańcówki uciekają w panice, gdy zauważają ogon roztańczonej Nataszy. Próba zmiany własnego wizerunku kończy się dla kobiety zwolnieniem z pracy.

Ukojenie przynosi widok morza. Niebieska linia horyzontu jest w filmie kontrapunktem dla silnych emocji, przywraca równowagę, staje się wejrzeniem w duszę bohaterki, obrazem jej własnej, niezawłaszczonej przez innych wewnętrznej przestrzeni.

Ogon i komplikacje, jakie w życiu bohaterki może wywołać, zostały zaledwie naszkicowane. Brak w Zoologii otwartej konfrontacji jednostki i społeczności, w polskim kinie znanej choćby z Dużego zwierzęcia Jerzego Stuhra, pogrobowca Kina Moralnego Niepokoju (ten nurt jest zresztą kopalnią technik przedstawiania tego typu konfliktu). Jedna ze scen w filmie Twierdowskiego, w której Natasza z obcą wścibskim mieszkańcom miasteczka czułością karmi zwierzęta w zoo, momentalnie przywodzi na myśl czułość, którą okazywał wielbłądowi bohater Dużego zwierzęcia. Społeczny wymiar inności Nataszy jest jedynie zaznaczony w kilku scenach rozmów w kolejce do lekarza, w których plotka o „kobiecie z ogonem” urasta do monstrualnych rozmiarów. Twierdowskij, niewątpliwie filmowiec, którego karierę warto śledzić, popełnia błąd podobny do tego z debiutu. Zakończenie Zoologii trudno nazwać satysfakcjonującym – następuje niespodziewanie, wbrew trójaktowej strukturze filmu. Reżyser nie zbadał granic swojego pomysłu, nie przeprowadził przemiany bohaterki do końca. Nie skonfrontował Nataszy z resztą ludzkiego stada.

 

Musimy sobie pomagać

 

W konkursie głównym swój nowy film, Nauczycielka (Učitelka), zaprezentował Jan Hřebejk. Czeski reżyser to człowiek-instytucja. Po ślubie, Czeski błąd, Pupendo – to tylko kilka z bardziej znanych tytułów, które wyszły spod jego ręki. Hřebejk niemal co roku kręci nowy film albo reżyseruje serial, nie boi się szerokiej rozpiętości gatunkowej, a jego kino w Czechach uwielbia szeroka widownia.

W Nauczycielce reżyser wraz ze swoim stałym współpracownikiem, scenarzystą Petrem Jarchovským (m.in. Musimy sobie pomagać, Czeski błąd, Niewinność) kreśli społeczną panoramę Czechosłowacji lat 80. W dramacie rozgrywającym się w bratysławskiej szkole znajdziemy całą gamę bohaterów – w większości granych przez mało znanych w Polsce słowackich aktorów.

Tytułowa nauczycielka rosyjskiego i słowackiego (Zuzana Mauréry) wita się z nową klasą. Prosi dzieci, by się przedstawiły, lecz zamiast typowego: „Powiedz coś o sobie” zadaje bardzo konkretne pytanie: „Powiedz, czym zajmuje się twój tato i mama”. Nauczycielka, wdowa po radzieckim oficerze i z koneksjami w Partii, potrafi sobie świetnie zorganizować życie w gospodarce niedoborów – prośbami i groźbami wymusza na rodzicach różnorakie przysługi w zamian za dobre oceny dzieci. Pociechom, których rodzice nie chcą zgodzić się na taki układ, uprzykrza, a nawet niszczy życie. Dramaturgiczną osią fabuły jest spotkanie rodziców na wywiadówce, na której mają ustalić wspólne stanowisko wobec nauczycielki. W zderzeniu charakterów, postaw, ról społecznych i w zmaganiu się z wypracowaniem wspólnego stanowiska pobrzmiewają dalekie echa klasyków – np. Dwunastu gniewnych ludzi Sidney'a Lumeta.

 

 

Hřebejk w różnych momentach filmu ciekawie portretuje rodziców w zestawieniu z ich dziećmi – scena otwierająca to montaż ujęć uczniów wchodzących do szkoły na lekcje z ujęciami, w których rodzice zmierzają na wieczorną wywiadówkę. Klasowa nagonka wśród dzieci znajduje swoje odzwierciedlenie w oportunistycznych postawach dorosłych. Paramafijny system „ochrona za przysługę” pasuje wielu uczniom i ich dobrze sytuowanym rodzicom, a w szkolnej sali wszyscy dorośli na powrót stają się dziećmi – ożywają konflikty, zatargi, spadają maski, status społecznych ról zostaje na chwile zawieszony. Jednak Hřebejkowi daleko do mistrzów – jego bohaterom brakuje głębi – oportunistyczne postaci lekarza i prawnika są negatywne do granic przerysowania, przemiana postaw nie następuje, końcowe zwycięstwo jest pyrrusowe.

Umieszczenie historii w latach 80. czyni ze szkolnego konfliktu metaforę socjalistycznego społeczeństwa z tamtych lat. Sprawiedliwość w systemie, w którym są równi i równiejsi, towary „za żółtą firanką” i niewidzialne bariery dla „wrogich elementów”, jest wartością szczególnie wątłą i trudną do ochrony. Choć nie tylko o czasy realnego socjalizmu tu chodzi. W wywiadach Hřebejk podkreśla, że tak jak w jednym z poprzednich swoich filmów Musimy sobie pomagać zależy mu na uniwersalnym obrazie ludzkich postaw (w filmie z ust nauczycielki słyszymy właśnie cynicznie zacytowany tytuł „Musimy sobie pomagać”). Reżyser spaja swój film klamrą – nauczycielka pewnym krokiem wkracza do sali lekcyjnej w roku szkolnym 1991/1992. Zamiast rosyjskiego – angielski, religia i etyka. Nad tablicą, w miejscu portretów towarzyszy sekretarzy, portret Václava Havla. Pada to samo pytanie: „Kim są wasi rodzice?”. W ludzkim stadzie, zwłaszcza w czasach nagłych przemian, manipulacja wciąż popłaca.

• • •

Czytaj także:

• • •

Krystian Buczek (1991) – absolwent studiów licencjackich na kulturoznawstwie IKP, dziennikarstwie na WDiNP UW oraz filmoznawstwie praktycznym w Warszawskiej Szkole Filmowej. Uczestnik I edycji warsztatów dziennikarstwa filmowego „Krytycy z pierwszego piętra”. Współpracuje lub współpracował m.in. z Portalfilmowy.pl, Artpapier.pl, 5kilokultury.pl oraz Bad-taste.pl. W sercu gra mu Herzog, w głowie Kubrick. Gdy tylko może, pakuje plecak i jedzie na festiwal filmowy.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information