Ziemia Urlop (Spóźniony)

Wojciech Stępień

Definicja banku jest dosyć zabawna. To osoba prawna będąca zarówno pośrednikiem finansowym (instytucją finansową łączącą środki deficytu z nadwyżką, bądź resztą) jak i twórcą pieniędzy, który stwarza pieniądze poprzez pożyczanie pieniędzy (money creator that creates money by lending money) pożyczającemu, tworząc tym samym korespondujący depozyt w swoim bilansie. Banki działają między innymi na rynkach kapitałowych. Rynki kapitałowe to takie miejsca, gdzie nagrzana masa inwestorów gra w gorącego ziemniaka. Jest paru ludzi, którzy mówią: „Zbierzmy się wszyscy w jednym miejscu. Niech będzie nas sporo. Stańmy wspólnie na parkiecie”. Wtedy jeden z ludzi wyjmuje z kieszeni marynarki gorącego ziemniaka i parząc sobie dłonie podrzuca go w kierunku drugiego człowieka. Drugi człowiek automatycznie wyciąga ręce po warzywo, lecz zaraz po schwytaniu odrzuca go w kierunku trzeciego człowieka, będąc przekonanym, że również sparzył sobie dłonie. Trzeci człowiek wpada na genialny pomysł. Pozostawia ziemniaka w dłoniach, markując gest wyrzucania go w kierunku czwartego człowieka. Czwarty człowiek łapie dłońmi powietrze, po czym wyrzuca iluzoryczną bulwę w kierunku kolejnego człowieka, by zorientować się po chwili, że w zupełnie niepoparzonych dłoniach trzyma ugotowanego, parującego jeszcze lekko kartofla. Ile mamy ziemniaków? Dwa. A zaczynaliśmy z jednym. Kreując ryzyko kreuje się kapitał. Właśnie stworzyliśmy dodatni bilans. Ktoś musi się teraz poparzyć. Pamiętacie scenę wyimaginowanego posiłku z familijnego hitu Hook? I jej parafrazę? Wystarczy uwierzyć. Słowo kredyt ma swoje korzenie w łacińskim credo. Są ludzie, którzy wierzą w produkty finansowe, i są ludzie, którzy wierzą, że wartość pieniędzy na świecie odpowiada wartości, jaką obraca się na rynkach kapitałowych.

 

Niewiarygodna panienko!

 

Wierzą w jeden powszechny i regulujący się bilon
Uznają wyznaczenie PIN i spłacanie kredytów
Oczekują wyzerowania limitów
I bycia jeno w ciągłym debecie, amen.

 

Zrozumiałe jest zatem, jak ważnym elementem współczesnego kapitalizmu wolnorynkowego jest wiara i zaufanie, którymi należy obdarzać banki. I klarowne jednocześnie, jak bardzo infantylne i śmiechu warte jest to stwierdzenie. Pal licho banki komercyjne, ale centralne systemy bankowe, instytucje regulujące i nadzorujące politykę monetarną danego kraju? Państwowe rezerwy kapitałowe? Organy regulujące wysokości stóp kredytowych? Innymi słowy ci, co dokonują pierwszej iluzji? Ci, którzy przekonują (się) (nas) pierwsi. Na przykład Ludzie z Systemu Rezerwy Federalnej USA. Na polu wszystkich swych zadań amerykański Fed poległ. A raczej sukcesywnie się staczał (na krzywej śledzącej stopień zaangażowania w regulację sytuacji ekonomicznej) od czasu, gdy z fotela prezesa schodził Paul Volcker, a zastępował go „przedsiębiorca pogrzebowyAlan Greenspan. Proces ten, przechodzący obecnie poważny kryzys, zdaje się stanowić element szerszej działalności mającej na celu wyerodowanie postanowień Ustawy Bankowej z 1933 roku, znanej powszechnie jako Akt Glassa i Steagalla. Jeden z jej promotorów – Carter Glass – 20 lat wcześniej współtworzył Ustawę o Rezerwie Federalnej powołującej do życia amerykański System Rezerwy Federalnej i jednocześnie nadającej mu wyłączność na emisję banknotów (najbardziej płynnych instrumentów finansowych), znanych szerzej jako dolary. Uchwalenie tej ustawy było odpowiedzią na napady paniki bankowej, nękające na przestrzeni XIX wieku amerykańską gospodarkę średnio co dekadę, wysuszające rezerwy lokalnych banków i popychające inwestorów ku lekkomyślnym i nadpobudliwym decyzjom. Te okresowe finansowe huragany osiągnęły kulminację w panice z 1907 roku, znanej również pod nazwą Kryzysu Pumpów. Wówczas to „na ratunek” rynkowi ruszył J. P. Morgan, potężny finansista wiodący koalicję banków, która szerokim strumieniem inwestycji i pożyczek ożywiła sektor finansowy, co przełożyło się na wzrost społecznego zaufania w efektywność i wiarygodność systemu bankowego.

 

Przyślij swoich ludzi moim ludziom i oni to załatwią

 

Zaaplikowane tym samym „odkupienie grzechów” zastosowane było w korelacji z antymonopolową polityką ery postępowej Theodore'a Roosevelta, co znalazło swój największy oddźwięk w prezydenckiej zgodzie pozwalającej Morganowi i jego surowcowemu molochowi – korporacji U.S. Steel – przejąć akcje Tennessee Coal, Iron and Railroad Company praktycznie za bezcen. Wydawać by się mogło, że decyzja ta stoi wbrew antytrustowej krucjacie Roosevelta, który nie przepadał za wielkim kapitałem prywatnym. Potrzebował jednak żywej gotówki i w majestacie prawa zmusił Morgana do zainwestowania jej w upadające giełdowe spółki. Bankier skrzętnie wykorzystał sytuację, aby pomnożyć swój kapitał, urazy do Roosevelta jednak nie schował. Amerykańskie społeczeństwo, zaniepokojone sytuacją na rynkach finansowych, było skłonne przymknąć oko na agresywne korporacyjne techniki Morgana, jeśli bankier skłonny był pompować jednocześnie „swoje” pieniądze w rynki kapitałowe. Postępowy senator z Rhode Island, a prywatnie bliski znajomy Morgana, Nelson W. Aldrich – jak na motorniczego progresu przystało – postanowił pochylić się nad przebiegiem kryzysu z odpowiednimi naukowymi narzędziami sponsorowanymi przez Ruch Wydajności. Jako przewodniczący Komisji ds. Państwowej Polityki Pieniężnej wraz z grupą ekspertów wybrał się na trasę po biurach centralnych banków Europy i uznał, że państwowi bankierzy na Starym Kontynencie o wiele lepiej radzą sobie z kontrolowaniem krajowych rynków. Po powrocie do domu prowadził działania mające na celu opracowanie modelu amerykańskiego banku centralnego. Barwnie badania Aldricha opisał w ćwierć wieku później na łamach „Saturday Evening Post” ówczesny prezes National City Bank of New York (późniejszy Citibank) – Frank A. Vanderlip.

Ujmując rzecz w dużym skrócie, czołowi bankierzy z Wall Street pod pretekstem (bądź osłoną) rekreacyjnego odstrzału kaczek u wybrzeży Georgii spotkali się z członkami amerykańskiego Kongresu w celu rozplanowania systemu banków centralnych, który pierwotnie zakładał sprywatyzowanie całego przedsięwzięcia. Demonizowany później Plan Aldricha miał nikłe szanse na aprobatę ze strony zdominowanego przez Demokratów Kongresu. To jednak Woodrow Wilson i jego administracja, podpisując w trzy lata później Uchwałę o Rezerwie Federalnej, poszły na ustępstwa sektorowi prywatnemu, a nie odwrotnie, jak nakazywałaby zwykła ludzka logika. Kapitalizm nie kieruje się jednak jakąś tam „ludzką” logiką, lecz (m.in.) zasadą pomnażania kapitału, która sens ma jedynie wtedy, gdy bogacą się nieliczni. Inaczej nie można by zmierzyć bogactwa.

 

Ośmiornica

 

Long story short, w 2008 roku Rezerwa nakazuje dodrukować pieniądze ($28 000 000 000), bo koledzy z Bear Stearns nie mogą się wypłacić. Pieniądze poszły na poprawę płynności, co oznaczało wypłatę dywidend i bonusów, a także spłatę dłużnych obligacji. No i, rzecz jasna, na bonus dla CEO Alana Schwartza. Dwa dni po interwencji Rezerwy JP Morgan Chase wykupił akcje Bear Stearnsa za bezcen. Się kręci.

• • •

Czytaj także:

• • •

Wojciech Stępień (1985) – kompozytor, poeta, prozaik, okazjonalnie aktor i wodzirej. Autor tomiku poetyckiego Ściana Insana, muzyk ze stajni cichego nabiauu, satelita Chleba. Mieszka na krakowskich Klinach.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information