Jednocześnie dwa fortepiany

Mikołaj Maria Manicki

3 października 2015 roku, podczas festiwalu Ha!wangarda, ogłoszono werdykt konkursu FLASH FICTION, wydany przez Jury w składzie: Małgorzata Rejmer, Juliusz Strachota, Ziemowit Szczerek i Piotr Marecki. Na konkurs wpłynęło 155 prac. Zgodnie z zapowiedzią, Jury wyróżniło nagrodą pięć z nich.

PRZECZYTAJ WERDYKT

Począwszy od 7 października, przez cały miesiąc będziemy publikować na portalu jeden nagrodzony tekst. Oto czwarty z nich.

 

Mikołaj Maria Manicki – Jednocześnie dwa fortepiany

 

– Modlisz się, Busby?
– Tak.
– A do kogo?
– Do Boga.
– O przebaczenie?
– Tak.

Otis przestał stukać w klawisze holograficznego fortepianu. Obrócił się, jakby czymś przygnębiony, dotknięty czy wręcz ugodzony; i był to już człowiek-nieczłowiek, zadumany, z żyłami widocznie występującymi na skroniach i zupełnie blady, gnijący pustymi godzinami tego miejsca.

– Myślisz czasem o Ziemi? – spytał naraz Otis.
– Oczywiście, że myślę.
– Pamiętasz, co z nią zrobiliśmy? Z rafą koralową, z lodem, z bronią wodorową?
– Niestety pamiętam…
– Więc o przebaczenie to módl się do Matki Natury. Boga proś, by go udzieliła.
– Dobry z ciebie człowiek.
– Przestań się roztkliwiać – wycedził i znów zaczął stukać.
– Mówię poważnie, dlaczego się denerwujesz, Otis?
– Nienawidzę słuchać, że jestem dobrym człowiekiem. Jeśli ja jestem dobry, to zło musi być czymś spoza granic mojej wyobraźni, a nie lubię, gdy coś mnie przerasta.
– Gadasz.
– Nie wiesz o mnie dużo, Busby. Zrobiłem mnóstwo błędów, i wszystkie nieodwracalne. Zmarnowałem lata młodości, uśmierciłem każdą ambitną inicjatywę.
– Mówisz, że zmarnowałeś beztroskie lata, a wiesz, tak to jest, że beztroskie lata idą w parze z młodzieńczym zapałem i omylnością. Nikt tych beztroskich lat, naprawdę nikt, nie wykorzystał należycie. Ja też nie.
– Miło się ciebie słucha, ale to koniec, wiesz?
– Jaki znowu koniec. I kto się tutaj roztkliwia, co?
– Pamiętasz chwilę, gdy transponder zapiszczał po raz ostatni?
– Oczywiście. Mówiłeś, że przyślą okręt dużego udźwigu, aby nas odholować. Za ile będą? Godzina, dwie wychodzi.
– Kłamałem. To był zwykły szum, halo na zewnętrzu najbliższej galaktyki.

Busby zamilkł, zaś Otis podszedł do iluminatora obwiedzionego nitowaną obręczą. Wyjrzał, przylepiając nos do grubej szyby. Zbliżali się do rubieży wszechświata, niezasilanej żadnymi gwiazdami. Wszystkie zostały w tyle. Obecnie czekała wyłącznie pozazmysłowa, egzotycznie senna przestrzeń nieskończoności – pozbawiona granic, wektorów, opracowań na swój temat.

– Powiedz no, Busby – rzekł Otis. – Jak dużo masz wspomnień z tych zmarnowanych lat?
– Niech no pomyślę…
– Nie spiesz się – Otis nie miał zamiaru go ponaglać. – Przed nami cała wieczność.

I nigdzie już nie rozbrzmiewają jednocześnie dwa fortepiany ani nie znajdzie się dwóch gwiezdnych odkrywców, którzy chcieliby grać razem całą noc, ot tak, dla zabawy.

lipiec 2015

• • •

Czytaj inne nagrodzone teksty:

• • •

Mikołaj Maria Manicki – rocznik 1992, urodził się w Poznaniu. Debiutował w 2013 roku opowiadaniem Syntetycznie organiczni. Publikował dotąd w kilku antologiach, a jego publicystyka pojawiała się w gazetach literackich i lokalnych dziennikach. Nie przywiązuje się do jednego sztafażu gatunkowego. Czasem pali papierosa i słucha muzyki, i myśli, że jest na szczycie świata, ale znów stoi tylko na balkonie.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information