Arbuz

Istvan Vizvary

3 października 2015 roku, podczas festiwalu Ha!wangarda, ogłoszono werdykt konkursu FLASH FICTION, wydany przez Jury w składzie: Małgorzata Rejmer, Juliusz Strachota, Ziemowit Szczerek i Piotr Marecki. Na konkurs wpłynęło 155 prac. Zgodnie z zapowiedzią, Jury wyróżniło nagrodą pięć z nich.

PRZECZYTAJ WERDYKT

Począwszy od 7 października, przez cały miesiąc będziemy publikować na portalu jeden nagrodzony tekst. Oto drugi z nich.

 

Istvan Vizvary – Arbuz

 

Kupiłem rano arbuza. Ledwo skurwiela do domu dotaszczyłem, musi z dziesięć kilo ważyć. Ale dojrzały jest jak trzeba i dźwięcznie odpowiada na pukanie w to specjalne miejsce, w które puka się arbuzy, żeby porozmawiać z nimi na straganie. Choć targu dobijałem zdrowo przed południem, owoc zdążył już nagrzać się w porannym, lipcowym słońcu. Dlatego aż do tej chwili chłodził się w wannie.

Aby był pyszny. Aby nam dał zadowolenie.

Postanowiłem rozłupać go maczetą. Wisi biedaczka na ścianie od tysiąca lat z okładem, przemycona przez mamę cioci wujka z Turcji czy innego Azerbejdżanu. Musi jej się tam nudzić okrutnie, swędzi ją pewnie ostrze. Na pewno chciałaby ciachnąć coś, najlepiej niewiernego albo chociaż czyjąś rękę złodziejską.

Będzie musiała zadowolić się arbuzem.

Pękaty, gotowy do egzekucji leży już na marmurowym blacie, ociekając perlistym, łazienkowym chłodem. Wokół zgromadziła się cała rodzina. Jest dziadek, całkiem głuchy, i babcia z Parkinsonem. Ktoś będzie ją musiał nakarmić lub przebrać już po uczcie. Niechybnie upaprze się cała słodką rosą, jeśli pozwolimy jej jeść samej. I połowica moja czeka: „Ach Walduś, jak ty tę maczetę trzymasz! Zdjęcie ci zrobię, dobrze? O, właśnie tak, mój mały kacie”. No i córka wreszcie, kobieta już właściwie, co własny arbuz chowa pod spódnicą. Lecz ten jeszcze pęknąć nie gotowy, dojrzewać ma jeszcze dwa miesiące.

Na razie kolej na zieloną, prążkowaną głowę, co to złożona na ołtarzu łakomstwa czeka cierpliwie na swój koniec. W gęstej, aromatycznej ciszy wypełniającej kuchnię unoszą się zdławione oddechy publiczności. Zaciskają się pięści, dławią gardła, paznokcie orzą skórę dłoni.

Aż wreszcie ostrze spada.

Złowieszczy świst rozdzieranego powietrza eksploduje w ciasnym pomieszczeniu i wszyscy przymykamy odruchowo powieki. Nikt nie chce być świadkiem śmierci niewinnej, słodkiej istoty.

Ten trzask! Ten huk! Ten łomot! To pękła szmaragdowa czaszka. Krew zrasza nam twarze, słodki sok.

Ostrożnie uchylam powieki i patrzę na dzieło zniszczenia. Biało-zielone ruiny skorupy. Hałdy karminowego miąższu. Czarne diamenty pestek.

I chyba coś jeszcze. Coś bladoróżowego. Coś jakby…

Mała stopa? Upuszczam z brzękiem maczetę, aż jęczy głucho terakota. Rozgarniam z powątpiewaniem różową, krystaliczną maź i w końcu znajduję.

Ciało małej dziewczynki.

Nagie i wiotkie, roślinnie szczupłe.

Zupełnie przepołowione. Maleńka wątroba brunatni się lśniąco wśród splotów mikroskopijnych jelit. Nereczki smętnie zwisają na krezeczkach, a płuca – zupełna ruina!

Nachylam się nad trupkiem i głaszczę zlepione słodkim sokiem włosy. Cóż za strata! Jak to się mogło stać?

Lecz nagle: co to?! Pod dotykiem mojej opuszki mikroskopijna powieka drga i unosi się. Zielone oko spogląda na mnie, zadziwiająco bystro. Cud! – myślę. – Cud prawdziwy! I jeszcze więcej: ostatnim, tytanicznym wręcz wysiłkiem maleńkie usta otwierają się do szeptu.

Przysuwam ucho bliżej, biedaczka ledwie zipie.

– … cent... – dosłyszę z trudem. Nic nie rozumiem.

Imadło wzruszenia zaciska się na mej krtani.

– Powtórz, maleńka! – błagam.
– Smacznego... życzy... producent – powtarza gasnącym szeptem.

Zielone oczy mętnieją i blakną. Tym razem już na dobre.

Spoglądam po moich bliskich.

Najwyższy już czas do stołu.

Smacznego, kochani!

Smacznego!

• • •

Czytaj inne nagrodzone teksty:

• • •

Istvan Vizvary – spacerowicz, domorosły filozof, autor opowiadań i literatury drobnej, Łodzianin. Wbrew pozorom wcale nie pisze pod pseudonimem. Po prostu ma inne korzenie. Poza periodykami, portalami i antologiami, swoją twórczość publikuje też na stronie http://lakeholmen.blogspot.com

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information