ROBERT JAROSZ: 20 listopada 1982 roku występem na ringu bokserskim w Rzeszowie trzy warszawskie formacje punkrockowe zainaugurowały trasę Rock Galicja, którą śmiało można ochrzcić jako Anarchy In The PRL Tour. Dezerter, Deuter, TZN Xenna i goście zagrali w czterech miastach południowej Polski. Oprócz Rzeszowa punk rock w najlepszym wydaniu dotarł do Mielca, Sanoka i Krosna.
ROBERT JAROSZ: Na początku wszyscy ubierali się inaczej i wyglądali oryginalnie, nawet jeśli do wyboru mieli te same, źle zaopatrzone sklepy. Ewentualnym elementem wspólnym bywały agrafki. Sytuacja zaczęła się zmieniać około 1983 roku, gdy strój punkowy się zuniformizował i publiczność zaczęła masowo ubierać skóry (ramoneski vel papy) i glany.
MAGDA KALENIK: Kult Matki Polki mówi, że każda dziewczyna, która inaczej wygląda, śpiewa, pije wódkę i sama wybiera partnerów seksualnych, to kurwa.
TOMEK LIPIŃSKI: Łatwo przyswoiliśmy idiom reggae, bo Babilon ładnie ujawniał nam się jako system sowieckiej opresji, wzbogacony o opresję kościelną. Czuliśmy się trochę zakleszczeni między szczęki, z których żadna nie była nasza, ani Kościół, ani komunizm. Zresztą te dwie opcje się dopełniały, promując postawę i mentalność poddańczą.
ROBERT JAROSZ: Po powrocie do kraju Brygada w pełnym składzie (plus Jacek Olechowski) rozmawiała w Hotelu Europejskim w Warszawie z holenderskim managementem na temat kontraktu płytowego i wyjazdu na koncerty do Holandii. Podobne rozmowy były kontynuowane ze stroną jugosłowiańską. Przyszłość rysowała się obiecująco…