Kim jestem i dlaczego millenialsem?

Anna Fiałkowska

I

 

Wchodzę sobie na feja i widzę jakiś post polajkowany przez osobę z grona moich znajomych. Ani postującego, ani znajomego nie kojarzę, czytam jednak ten wpis, mimo że mnie zupełnie nie interesuje. Post, jak to zwykle na fejsbuku, jest jakąś zabawną obserwacją czy relacją z życia postującego. Zupełnie mnie to nie interesuje, ale czytam. Postujący opowiada, że jedzie pociągiem (popularność postów z opisami podróży koleją niestety znacząco zmalała przez ostatni rok) i w przedziale musi wysłuchiwać rozmów licealistek. Trochę się wzdrygam, ale czytam dalej. Postujący opisuje, jak to dziewczyny relacjonują sobie swoje życia: „Jedna od roku w szafce szkolnej trzyma otwieracz do wina i piwa. Druga w szafce szkolnej trzyma butelkę soplicy”.

Nie chcę tego czytać, bo jest już wieczór i nie mam ochoty się denerwować. Ale jednak czytam, wciąż niezainteresowana, choć coraz bardziej zdenerwowana. Postujący pisze dalej, jak to zaobserwował, że na pięć dziewczyn trzy mają rozbite szybki w telefonach. Tutaj zaczynają się cytaty z wypowiedzi owych licealistek, bo przecież to najśmieszniejsze: „Kocham teorie spiskowe, bo dają mi mindfuck”, mówi najwyraźniej jedna z nich, co postujący skrupulatnie zapisuje na swoim telefonie. Czytam dalej, jak opisuje, że dziewczyny oglądały (w oryginale napisał „oglądali”, ale może tak żartobliwie, nie wiem) i polecają Sieranevadę.

Zbliżam się do końca postu. Jeszcze trochę żartów: „Edukacja: jedna z licealistek płakała po tym, jak usłyszała na lekcji biologii o obumieraniu komórek”.

Post wieńczy esencjonalny żarcik z licealistek: „Słowo »instagram« padło raz, »uber« dwa, »snapchat« z siedem, »iksde« nie zliczę, zero wulgaryzmów”. Po chwili postujący dopisał chyba post scriptum, bo pojawiło się kolejne zdanie: „A później w SKM-ce inne nastolatki – creme de la creme: »Póki widzą nasze snapy, to wiedzą, że żyjemy«”.

Przeczytałam posta, który mnie zupełnie nie interesował, napisanego przez człowieka, którego nie znam. Post został opublikowany w trakcie Openera; był to post gorzki, nasycony żalem do rzeczywistości, a jednocześnie pełen kpiny z licealistek. Pozostawił mnie z pytaniami: po co to wszystko? Co takiego niezwykłego było w tych rozmowach podsłuchanych i spisanych przez postującego?

 

II

 

Dopiero parę lat temu opuściłam liceum, ale najwyraźniej ciągle nie zdążyłam dorosnąć, bo w sumie też mogłabym być jedną ze sportretowanych we wpisie licealistek. Korzystam z Instagrama, Ubera, Snapchata; kiedyś nałogowo mówiłam „iksde”, teraz wolę mówić „lol”. Co prawda przeklinam, ale nie wiem, jak temu zaradzić. W czasach licealnych trzymałam w szufladzie biurka butelkę soplicy, a w szafce szkolnej – zapalniczkę, którą potrafiłam otwierać piwo. Chodziłam sama do kina studyjnego na filmy takie jak Alpy czy Mr. Nobody, co prawda nie miałam komu tych filmów w owym czasie polecać, bo nikogo to nie interesowało. Teraz oglądam filmy Ildikó Enyedi i Siona Sono na laptopie, bo w kinach studyjnych ceny prawie tak samo wysokie jak w komercyjnych, a i atmosfera podobna. Butelkę soplicy trzymam dziś w szafce kuchennej, a w szufladzie ze sztućcami – otwieracze do wina i piwa. Od ponad pół roku mam rozbitą szybkę w telefonie, bo spadł mi z pralki, a nie mam poniewierających się gdzieś sześciuset złotych na naprawę. I rzeczywiście kocham teorie spiskowe – parę lat temu bardzo przekonująca wydała mi się ta o 9/11 i do dziś próbuję ją forsować wśród tych, którzy jeszcze mają siłę słuchać. Możliwe, że wszystkie te przymioty zebrane w poście, który przeczytałam bez większego zainteresowania, są wspólne dla całego mojego przykrego pokolenia. To naprawdę bardzo możliwe.

 

(Grafika: SΔd BvddΔ)

 

III

 

Śmiesznych cech miałam kiedyś o wiele więcej niż teraz: farbowałam włosy na różowo, nosiłam popisane farbą kurtki i bluzy, a na rękach fikuśne tatuaże z chipsów. Dziś na dodatek nie golę nóg, z domu wychodzę tylko z włączonym Pokemon Go, a podczas zakupów w Biedronce intensywnie się pocę i martwię się, że zaraz przewrócę się i umrę. Nienawidzę wszystkich ludzi, dlatego nienawidzę wychodzić z domu.

Często zdarza mi się jednak przebywać poza strefą komfortu moich czterech białych ścian, słucham wtedy rozmów obcych ludzi, podobnie jak postujący ten śmieszny status o licealistkach w przedziale. Czy napisałabym takiego kpiarskiego posta o licealistkach, co to gadają o apkach i otwieraczu do wina? Biorąc pod uwagę napiętą atmosferę podczas Openera, być może tak. Rok temu sama brałam udział w tym festiwalu lansowania się, chillowania i ogólnego udawania dobrego samopoczucia. Przeraźliwie się zdziwiłam tym zniecierpliwieniem podczas koncertów, jakby to właśnie one najbardziej przeszkadzały w ogólnym chillu i lansiku. Co by nie powiedzieć, ja też uległam presji i zaplanowałam sobie openerowy outfit na tydzień przed wyjazdem. W rezultacie wszystko wyglądało chaotic neutral, podczas gdy mijający mnie ludzie raczej reprezentowali styl pure evil.

Łatwo się pośmiać z młodych i (obowiązkowo, bo te dwie cechy ZAWSZE idą w parze) głupich ludzi, ich trybu rozmowy i zasobu słów. Łatwo, bo nastolatki boją się samych siebie, i dlatego też ukrywają się za maskami. „Niech każdy będzie każdym, niech wszyscy będą tacy sami” – to ich niepisana dewiza. Trudno się wyłamać ze snapowego trendu i slangu, ale to nie instagramy i snapchaty definiują nastolatków – jest dokładnie na odwrót.

 

IV

 

Autor przeczytanego przeze mnie posta najwyraźniej próbował zwrócić uwagę na jakiś problem. Z sekcji komentarzy nie wywnioskowałam jednak, jaka jest istota tego problemu, no i w ogóle niewiele się dowiedziałam. Oczywiście musiał pojawić się tam ironiczny komentarz: „Właśnie odkryłam, że tak naprawdę nie żyję, skoro snapów brak”, co niezbyt wzbogaciło wpis. Poza tym odbyła się zaciekła dyskusja o naturze „iksde”, wyłożono też podstawy sztuki tworzenia emotek. Odbiorcy posta na pewno porządnie się pośmiali, podobnie jak i sam autor w trakcie spisywania osaczających go „bzdur”. Ale co w nich w sumie takiego śmiesznego?

Licealistki gadały o absolutnie podstawowych sprawach, które można by umieścić na pierwszym poziomie piramidy Maslowa, gdyby miała ona ilustrować aktualne potrzeby millenialsów. Zresztą Snapchat i Instagram już parę ładnych lat temu przestały służyć tylko jako narzędzie do publikowania nic niewartych zdjęć, o czym sama dowiedziałam się zresztą niedawno (co ze mnie za millenials?). Działają dziś też jako platformy, dzięki którym można zarobić trochę grosza, o ile opanowało się coraz popularniejsze techniki influence’owania. Z obsługi Snapchata prowadzone są poważne warsztaty, podobnie jak z instagramowego marketingu, a rekruterzy poszukują osób znających nie tylko C++, ale i biegłych w języku, z którego nabijał się autor omawianego tutaj statusu. Bo młodzi (no i oczywiście głupi) ludzie wiedzą, jak korzystać z tych wszystkich nowinek technologicznych, i są skłonni wydawać kasę na to, co się im tymi kanałami prezentuje. Snapchat czy Instagram umożliwia zdobycie nie tylko pustego fejmu, można dzięki nim zbudować własną markę, rozreklamować firmę, no i – wiadomo – nieźle zarobić. Czy jest to dobre – nie mnie, wykonującej na co dzień pracę reklamowego ghost writera, to oceniać. Czy jest to przyszłość, na jaką wszyscy czekali – odpowiedziałabym, że nie, bo nęcenie ładną bluzeczką w celach reklamowych jest mimo wszystko co najmniej podstępne.

 

V

 

Oprócz żarcików z Instagrama, który w Polsce jest przede wszystkim wyzwalaczem anegdotek z hasztagami w tle, nie rozumiem jeszcze jednej rzeczy, do myślenia o której zmusił mnie ów anonimowy autor nieinteresującego posta. Po co śmiać się z tego, że jakieś licealistki oglądały i polecają Sieranevadę; i po co śmiać się z tego, że jedna z nich trzyma alkohol i otwieracz w szkolnej szafce? Co śmiesznego w tym, że jeszcze inna płakała po lekcji biologii poświęconej obumieraniu komórki? A gdzie śmieszność w tym, że któraś z nich „kocha teorie spiskowe, bo dają jej mindfuck”?

To wszystko czynności, którym oddawać może się chyba każdy człowiek, bez względu na wiek czy płeć. Wiadomo, że moje – o wiele słabsze, zarówno intelektualnie, jak i fizycznie – pokolenie jest podatniejsze na przemycaną podstępem świadomość umierania, którą próbuje zagłuszyć galopującym materializmem. Mam jednak wrażenie, że każdy postawny, dojrzały i (przede wszystkim!)męskiej płci osobnik może sobie do woli popłakać na myśl o obumieraniu komórek(szczególnie pasuje to do postaci z powieści Houellebecqa); polecać wstrząsającą Sieranevadę (albo jeszcze lepiej: Śmierć pana Lazarescu), a także trzymać gdzieś pod ręką alkohol. Ja wiem, że przebywanie w jednym przedziale z pięcioma nastoletnimi dziewczynami to męczące doświadczenie, możliwe, że wstrząsnęło ono autorem posta. Założę się jednak, że gdyby znalazł się on w przedziale z pięcioma postawnymi mężczyznami dyskutującymi o tej nieszczęsnej Sierzenevadzie, wspominającymi błogie licealne czasy picia soplicy w męskim kiblu i wymieniającymi się np. zaśniedziałymi nickami swoich skajpów – to analogiczny post by nie powstał. A nawet jeśli,nie trzeba by liczyć, ile razy padły słowa Uber, Snapchat itp., za to licznik wulgaryzmów pewnie przekroczyłby skalę. Czy różnica między tymi modelami konwersacji jest naprawdę taka wielka? Serio?

Muszę przyznać, że ostatecznie to smutek, a nie zdenerwowanie wzięło nade mną górę – smutek biorący się z konstatacji, że, po pierwsze, moje zatopione w snapach pokolenie rzeczywiście może wydawać się głupie i, po drugie, że starsze, aroganckie pokolenie wykpić potrafi prawie wszystko, ale poza tym – niewiele.

• • •

Anna Fiałkowska – lat 22, mieszka w Poznaniu. Obecnie trochę studiuje filologię polską. Fanka Warhola, Bowiego i Tracey Emin. Czyta Houllebecqa, Grochowiaka i Hertę Muller. Dużo pisze, głównie prozę i poezję.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information