Gry losowe. Odcinek 81.
„Co cię nie zabije, to cię wzmocni. Paweł Koleją”. Arkadiusz Pszczoła przeczytał dedykację na pierwszej stronie Magika i dotarło do niego, że to nie do końca tak jest.
Co cię nie zabije, to sprawi, że będziesz chciał umrzeć, pomyślał Arkadiusz Pszczoła.
Co cię nie zabije, to spróbuje cię dobić.
Co cię nie zabije, okaże się być sąsiadem zza ściany, który w sobotni poranek, za pomocą młotka, przybija święte obrazy do ściany.
Co cię nie zabije, będzie koszeniem trawnika, gdy śni ci się, że wszystko jest snem.
Co cię nie zabije, to listopadowy poranek w Bytomiu.
Co cię nie zabije, to i tak źle się skończy.
Arkadiusz Pszczoła napisał kolejny w swoim życiu zły wiersz. Opublikuje go za kilka miesięcy w kwartalniku „Moja i twoja poezja” i pobierze honorarium autorskie w wysokości 74 zł brutto. Opłaci nim rachunek za prąd. Bez prądu nie włączysz komputera. Bez komputera nie dostąpisz internetu. Bez internetu nie ma sensu pisanie wierszy, których i tak nikt nie czyta, ale w internecie zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie udawał, że czytał i bardzo ceni twoją twórczość. Taka niepisana umowa między wami. Ty mnie docenisz, ja cię docenię. Zostaniemy razem niedocenionymi autorami wspaniałych wierszy. Zresztą, pomyślał Arkadiusz Pszczoła, kto w tych czasach jest doceniony?
Włączył telewizor, żeby sobie zobaczyć, kto w dzisiejszych jest doceniony. Nie ma reguły. Z jednej strony: „Zmień swoje życie niczego w swoim życiu nie zmieniając”, i tam jakaś kobieta mówi, jak jedzenie glutenu niszczyło jej relacje rodzinne, wiarę we własne możliwości, i czyniło ją ogólnie brzydką, głupią, pospolitą zjadaczką chleba z Konina. I potem, nagle, coś się zmieniło, coś ją tknęło, ale Arkadiusz Pszczoła nie wiedział już co, bo na następnym kanale jakiś facet gra na keyboardzie i wydaje się być szczęśliwy. Stylistyka trochę wintydż, włosy dłuższe do ramion i z grzywką, subtelne wąsy, odblaskowy dres. Towarzyszy mu jeszcze drugi, ubrany podobnie, ale nieco bardziej postawny i z większą częstotliwością mrugający oczami. I on śpiewa jakiś wiersz: „Moja dziewczyno, tyś jest moją dziewczyną, tyś jest moją dziewczyną, po lat dziewięćdziesiątych kres”. Literacko słabe, ale wciąga, pomyślał Arkadiusz Pszczoła, ma swój dramatyzm: lata dziewięćdziesiąte przeminęły, adresatka wiersza nie jest już dziewczyną podmiotu lirycznego. Co się z nimi stało? Co się stało z tą miłością?
„Pójdziemy nad jezioro, oroooo, oooo”, śpiewał dalej mężczyzna, ale, pomyślał Arkadiusz Pszczoła, przecież już nawet ta przyszłość, o której on śpiewa, jest już za nimi. Wszystko przeminęło, pomyślał ze smutkiem Arkadiusz Pszczoła. Gdzie jest i co robi dziś ten mężczyzna? Czy nosi dalej ten t-shirt z napisem „Made in USA”? Co stało się z jego dziewczyną? Czy kiedykolwiek poszli nad to jebane jezioro? – pytał sam siebie Arkadiusz Pszczoła, podczas gdy nastąpiło zbliżenie na keyboardzistę, a potem znowu na wokalistę, który przytupywał nogą do rytmu i przybliżał zaciśnięte pięści oraz złote sygnety do twarzy, którą wykrzywiał oto grymas rozpaczy. „Poszłaś już tam z innym, nie ze mną, nie mną, dziś w nocy już nie jesteś mą. Nie jesteś mą. Oh no!”
Arkadiusz Pszczoła poczuł naglą bliskość duchową z wokalistą zespołu Big Bojs. I tak przeminął kolejny dzień.
• • •
Gry losowe – spis odcinków
• • •
Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.