Joanna Dziwak - Gry losowe. Odcinek 25.
Siadamy czasem, tak jak wtedy, na odrapanej ławce i udajemy, że wszystko dopiero ma się wydarzyć. Kupujemy najtańsze chrupki i napoje ze słomką w kartoniku, i nagle mamy znów te same problemy.
Ten chłopak poznany na koncercie ciągle do mnie dzwoni, a ja nie odbieram, bo nie wiem, co mu powiedzieć. Jest głupi. Skąd wiesz? No bo jest. Wzdychamy i patrzymy przed siebie, a widok mamy na spelunkę serwującą tanie wino w plastikowych kubkach.
Chwilę wcześniej było zupełnie tak samo. Dekoracje były te same, więc my też musimy się dostosować. Chudniemy, żeby zmieścić się w swoje ubrania z tamtych czasów i zmieniamy zupełnie hierarchię ważności, zapominając o tak nieistotnych sprawach jak zdrowie, praca, śluby naszych koleżanek. Z przeglądanej pobieżnie gazety dla nastolatek dowiadujemy się o modnych tego roku ozdobach do włosów i jak przekonać się, czy naprawdę mu się podobasz. Dyskutujemy chwilę na te tematy, potem milczymy i patrząc na przechodzących ludzi, jemy chrupki.
Nie było jeszcze facebooka, więc na ścianie na ostatnim piętrze w wieżowcu pisałyśmy: „A.S. jest głupia i nosi watę w staniku”. Dla trzynastoletniej dziewczyny nie ma większego obciachu niż brak piersi. Jeśli spotka ją to nieszczęście, automatycznie spada na najniższe miejsce w hierarchii szkolnej, pozostaje jej zostanie kujonem i udawanie, że są ważniejsze sprawy niż widoczne oznaki płodności. Wszelkie histeryczne próby mające na celu odwrócenie losu, takie jak noszenie za dużego stanika, wypełnionego czym innym niż tkanka tłuszczowa, zostaną automatycznie zdemaskowane w przebieralni przed lekcją WF-u. Dziewczyny, które mają już prawdziwe piersi, zmieniając koszulkę, dumnie eksponują przed zakompleksionymi koleżankami powód swojej popularności wśród chłopców ze starszych klas. Te płaskie odwracają się tyłem i próbują przebrać się ukradkiem, najbardziej zdesperowane przebierają się w kabinie ubikacji szkolnej, tak by nikt nie mógł zobaczyć ich dyskwalifikujących braków, choć wszyscy i tak o tym wiedzą. Werdykt wydają każdego dnia koledzy z klasy, strzelając gumką od stanika wyróżnionych oraz – co bardziej nobilitujące – ci ze starszych klas, którzy okazują swoje zainteresowanie w bardziej dojrzały sposób, zapraszając na przykład taką dziewczynę na imprezę organizowaną pod nieobecność rodziców.
To było w szóstej klasie, kiedy wydało się, że ojciec A. ma kochankę, jej mama z pełnoetatowej gospodyni domowej stała się wówczas pełnoetatową strażniczką ojca: chodziła za nim do pracy i jeździła z nim w służbowe podróże, które, na nasze szczęście, miały miejsce często. Mieszkanie A. pozostawało w tych szczęśliwych czasach zupełnie do dyspozycji naszej i starszego brata A. Poznałyśmy wówczas większość osób, z którymi należało być na „cześć”, żeby liczyć się w szkole. Wypijając zapasy wódek i nalewek z barku rodziców A., rozmawiałyśmy ze starszymi dziewczynami o odchudzaniu (bycie chudym było prawie tak samo istotne jak posiadanie piersi), a z chłopakami, jak to z chłopakami, tylko o nieistotnych rzeczach.
Pamiętasz tę absolutną wolność, kiedy na parę dni wyjeżdżają twoi rodzice i nagle możesz być tą osobą, którą cały czas chciałaś być? Możesz nic nie jeść, bo nie ma obok ciebie mamy i nie mówi ci, że źle wyglądasz, żebyś tylko zjadła kolację i zamieniła się momentalnie w nieciekawą dziewczynę, która ma najlepsze oceny, słucha dziecinnej muzyki i wszyscy mają ją gdzieś. Możesz żyć tylko red bullami i alkoholem, słuchając komplementów od kolegów starszej siostry, że jesteś niezła dupa, czego więcej mogłaby chcieć trzynastolatka? W pokoju obok jacyś ludzie uprawiają seks, a moja pewność siebie rośnie odwrotnie proporcjonalnie do ilości spożytych tego dnia kalorii. Potem oczywiście jest tylko gorzej, bo kiedy mama czyta po powrocie mój pamiętnik i znajduje w nim opisy fantazji dotyczących kolegi mojej siostry, dostaję zakaz wychodzenia z domu przez dwa tygodnie. Na domiar złego znajduje też tabletki odchudzające i zmusza do zjedzenia posiłku, płaczę i jem, bo stoi nade mną i nie mogę tego nigdzie schować, a potem z ulgą wyrzucić.
A ty zaczęłaś przypominać ładnego chłopca, to chyba wtedy podjęłaś decyzję, że nigdy nie będziesz dorosła, nie chciałaś z nami pić i pozwalać dotykać się chłopakom. Wyszłaś w samym środku imprezy, kiedy leżałam ledwo przytomna na podłodze. Ktoś włączył MTV na cały regulator, A. była w sypialni rodziców z kolegą swojego brata. Potem ktoś zrobił mi kawę z kilkunastu łyżeczek, a kiedy to nie pomogło, kazał włożyć głowę pod kran zimnej wody; odprowadzając mnie do domu, A. cały czas okładała mnie śniegiem. W domu nie byłam w stanie rozpiąć sobie kurtki, mama uderzyła mnie w twarz, a potem postawiła mi miskę koło łóżka. Następnego dnia czułam się bardzo dorosła, a mimo to dostałam miesiąc szlabanu. Przez cały dzień słuchałam Beatlesów.
Siadamy tak jak wtedy i próbujemy połączyć ze sobą wydarzenia, tak żeby tworzyły całość. Myślimy: może wszystko co najfajniejsze jest jeszcze przed nami, ale nie mamy odwagi powiedzieć tego na głos.
• • •
Gry losowe – spis odcinków
• • •
Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.