Joanna Dziwak - Gry losowe. Odcinek 23.
Aktywności, takie jak sztuka życia, sztuka uśmiechu i sztuka wpierdalania sushi przyczyniają się do zajęcia wysokiej pozycji w hierarchii społecznej, którą wygodnie zająwszy, można mieć już na wszystko wyjebane i wciągać koks, a jednak.
Cały czas muszę pracować nad sobą, bo wiem, że na moje miejsce czyha już tysiące takich jak ja, chociaż gorszych. Z zawiści porobiły im się rozstępy, a cała mądrość zen spłynęła z wieczornym demakijażem. Ja wierzę w duchowość. W dzieciństwie wzruszały mnie „Ptaki ciernistych krzewów” i myślałam. jak to jest kochać się z księdzem Obecnie bliższy jest mi buddyzm. To jest, no wiesz... głębsze. Ale żeby się o tym przekonać, musiałam pojechać do Tybetu, gdzie miała miejsce sesja zdjęciowa na tle kamienia i piasku, to było niesamowite przeżycie. Pierdyliard pięć osób polubiło tę sesję na moim fejsbuku, za co chciałam przy okazji podziękować biuru podróży i firmie cateringowej – dziękuję kochani. Przywiozłam stamtąd talizman, z którym się nie rozstaję, jestem nowym człowiekiem. Odmówiłam pisania cotygodniowych felietonów na temat zimowych przetworów dla pewnego pisma dla kobiet, mimo niezłej kasy.
Uznałam to za uwłaczające. Miejsce kobiety w kuchni skończyło się sto lat temu. To wbrew moim zasadom: robić przetwory, które można kupić w sklepie, po to, że on sobie znajdzie piętnaście lat młodszą i zostanę sama z tysiącem słoików i z zerem znajomych. Nie pisz, że jestem feministką, bo nie lubię tego słowa, kojarzy mi się z martwicą pochwy i zepsuciem cery, na które cierpią brzydkie laski z ostatnich stron czarno-białych gazet. Każda kobieta może być atrakcyjna, wystarczy tak niewiele, ćwiczenia, dieta, zabiegi, ciuchy, kosmetyki, pozytywne nastawienie i znajdziesz odpowiedniego mężczyznę, który doceni w tobie coś więcej niż dobrą konfiturę zimową. Musisz tylko być sobą i nie udawać kogoś, kim nie jesteś, jeśli od parzenia herbaty lepiej wychodzi ci leżenie po prostu i nic niemówienie, rób to, w czym jesteś najlepsza. Jeśli naprawdę mu się podobasz, doceni twoją autentyczność, otworzy przed tobą drzwi i sam zaparzy dla was dwojga herbatę, a dalej jest już tylko reklama ubezpieczeń i twoje kolorowe sny o różnych małych, kobiecych słabościach: zakupach, ciasteczkach, bobaskach. Każda z nas to kocha.
Pozytywnego nastawienia do życia nauczyło mnie samo życie. Kiedyś jeden zaskórnik potrafił zrujnować mi humor, sprawić, że odmawiałam pójścia na imprezę, że wstydziłam się spojrzeć w lustro. Buddyzm odmienił moje życie. Nauczyłam się cieszyć każdą chwilą, carpe diem, tak brzmi moje motto, tatuaż nawet mam w języku hindi, czcionką comic sans. Gdzie? Nie mogę tego zdradzić, to sprawa prywatna.
Wszystkim osobom, które chcą iść w moje ślady, polecam talent oraz dużo pracy. Trzeba chodzić na trudne i męczące imprezy, godzinami stać, siedzieć i leżeć, wspólnym powietrzem oddychać z osobami, co cierpią na nadmiar nieuczciwych pieniędzy i starcze zaburzenia erekcji, a to i tak nie gwarantuje jeszcze sukcesu. Trzeba mieć charakter i osobowość, a w głębi duszy pozostać nadal tą skromną dziewczyną z Iowa, która nieśmiało marzy, by pewnego dnia pokazać światu wnętrze swoje i swojej torebki.
Tylko wam opowiem o historii moich tatuaży, piercingów i nakłuć na ciele. To jest historia prawdziwej miłości. Pokochałam go, gdy był skandalistą, sławę zdobył sikając publicznie w telewizji na gazetę dzisiejszą. Jedni mówili: zły przykład daje dorastającej młodzieży, jeszcze sikanie stanie się modne i każdy zacznie to robić, nie zważając na wartości, olewając fundamenty kultury. Inni zwracali uwagę na odwagę tego gestu, jego bezkompromisowość, obnażanie zakłamania mediów. Pokochałam go, choć był trudnym człowiekiem. Pierwszy kryzys nadszedł, gdy nazwał mnie grubą. Tak się nie mówi do nikogo, nawet do psa. Łzy płynęły ze mnie niczym wodospad Niagara, lecz nie podziwiał ich nikt. „Anoreksję chcesz promować pod moim własnym dachem?” – pytałam, ale odpowiedzi brak. On już wybierał na obiad warzywa w grocery store, już amor swą strzałę wymierzał prosto w jego wzwód, który reakcją był na kobietę przypadkową z kolejki. „Połączyła nas namiętność do warzyw”, w wywiadach dziś mówi, a ja czuję ból. „Z czym pani podaje brukselkę?” – zagaił i roześmieli się oboje, bo to było zajebiście śmieszne. Na liściu kapusty pekińskiej wypisała mu numer telefonu do siebie i powiedziała: zadzwoń kiedyś. Gdy odchodziła, obejrzał się za nią, jej tyłek jak dynia, co przychodzi straszyć ludzi w Halloween, lecz on widział swoje. Zamknięty w łazience, już poemat pisał o miłości w polu kapusty, odejścia szykował plan. Od tamtej pory nie jadam warzyw. Tatuaż po tym wszystkim mam i w sercu cierń.
Jeśli podać miałabym receptę na nieszczęśliwą miłość, to w moim przypadku były to buty z czerwoną podeszwą, był to ptaków śpiew, należy robić to, co nam, kobietom, wychodzi najlepiej, czyli zakupy i durne rozmowy o niczym z podobnymi nam kretynkami, naszymi przyjaciółkami. Dodatkowo poprawić samopoczucie może, jeśli przyjaciółki te są brzydsze i mają mniej pieniędzy, bo kochać należy tych, którzy mają gorzej niż my i szybciej schną łzy, gdy nieszczęśliwy jest ktoś jak niegdyś ty. A to zaledwie refren.
• • •
Gry losowe – spis odcinków
• • •
Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.