Joanna Dziwak - Gry losowe. Odcinek 20.
Na mieście mówią, że wraz z pierwszym śniegiem (który w tym mieście nigdy nie pada), skończy się zespół Milczenie czarnych owiec jest złotem. Mówią też, że najbardziej oddane groupie wymieniły się doświadczeniami i doszły do wniosku, że w pewnych sytuacjach wskazane jest zastosowanie dźwięku, w związku z czym niezwłocznie stały się oddanymi groupie innego zespołu, ale jego nazwa jest tak alternatywna, że póki co nikt nie potrafi jej wymówić, ani nawet napisać.
Odejście najbardziej oddanych groupie zawsze jest początkiem końca. Plan naprawczy Czarnych owiec miał być oparty na dwóch filarach. Po pierwsze, należało zrezygnować z radykalnej definicji ciszy, po drugie nagrać duet. Po długim, pełnym emocji milczeniu wybór padł na odwołujący się do tradycji skrzypiący kredens będący własnością starej Meksykanki z Ohio. Skrzypienie kredensu – na przemian otwieranego i zamykanego przez starą Meksykankę z Ohio – idealnie komponować się będzie z bezwzględnym milczeniem Czarnych owiec. Kredens – znaleziony przez internetowe ogłoszenie – był już w drodze, zespół tymczasem rozpoczął casting na nowe groupies. Te nowe były o wiele bardziej wymagające niż stare. – Co, kurwa, mowę ci odebrało?, usłyszał dekadencko bezczelny basista bez zbędnych ceregieli dobierający się do miłej na oko dziewczyny. Nawet dziewica w koszulce z napisem „treat me like a whore” postawiła kategoryczny warunek: – Nie obciągnę ci, jeśli wcześniej nie powiesz, że mnie kochasz i nie rozważysz opcji wspólnego psa rasy pasterskiej. Wobec takich żądań Czarne owce jeszcze bardziej pogrążały się w milczeniu, wspominając stare, dobre czasy, kiedy wystarczyło stanąć na scenie, a fanki same wiły się u ich stóp; jedyne co trzeba było zrobić, to podnieść je nieco wyżej. Wilk syty i czarna owca cała.
Jo podsłuchiwała rozmowę niedoszłych fanek, świat muzyki zdecydowanie je rozczarował i postanowiły poszukać idoli w innych kręgach.
– W sumie to kręcą mnie ci oburzeni na Wall Street. Niby znam ich tylko z telewizji, ale wiem przynajmniej, że mają jakieś poglądy, wiedzą, o co im chodzi. Oburzenie jest seksi.
– Kręci mnie rewolucja – zgodziła się z nią inna niedoszła fanka, siorbiąc przez słomkę szósty w swoim życiu niskoprocentowy napój alkoholowy.
Do tego lokalu o profilu bananowo-młodzieżowym Jo przychodziła, by poczuć się młodziej. Czekała właśnie na drugą Jo, by mogły poczuć się młodziej razem. Nie wiadomo, jaki powód mieli członkowie nowo powstałego zespołu Tam gdzie kończy się ironia, a zaczyna powaga, mogło jednak chodzić o werbowanie potencjalnych fanek. Dwie piąte zespołu Tam gdzie kończy się ironia, a zaczyna powaga siedziały w bliskiej odległości od rozczarowanych muzyką niedoszłych fanek zespołu Milczenie czarnych owiec jest złotem i z powagą przysłuchiwały się ich słowom.
Zespół Tam gdzie kończy się ironia, a zaczyna powaga był zespołem z misją. Powstał na zgliszczach kultury z zamiarem zastąpienia wszechobecnej ironii niemodną od wielu sezonów powagą. Od kiedy instytut do spraw prognozowania trendów napomknął o wielkim come backu powagi, pięciu chłopaków ze stanu Wyoming zrozumiało, że oto odnaleźli swoje życiowe powołanie.
– Należy przywrócić słowu hipster należytą powagę – ogłosił podczas jednej z pierwszych prób samozwańczy lider zespołu, Mike, w życiu prywatnym amator krwistego steku i pełnometrażowych filmów pornograficznych, w których pojawia się motyw munduru – Nie umiemy grać na żadnych instrumentach, ale mamy coś ważniejszego: chęć by zmienić świat unurzany w bagnie ironii.
– Umiem grać na flecie. Wprawdzie tylko kolędy, ale to kwestia czasu – wtrącił się Jeremy, w życiu prywatnym ceniący sobie prywatność i IV symfonię Beethovena.
– Muzyka przyjdzie z czasem. To, co powinno być naszym priorytetem, to zdobycie odpowiedniego rozgłosu, nagłośnienie naszej idei.
– Ja mogę być odpowiedzialny za promocję i kontakty z mediami – Malcolm, w życiu prywatnym walczący ze skłonnością do podwyższonego cholesterolu, dawny zastępca przewodniczącego klasy, od razu znalazł odpowiednie dla siebie miejsce.
– Podsumujmy zatem: ja będę liderem, Jeremy będzie grał na flecie, Malcolm zadba natomiast, by terminy wywiadów nie kolidowały z naszą właściwą działalnością.
– Dostałem skrzypce w spadku po starej ciotce. Miała podagrę i świerzb, ale zmarła na uczulenie wywołane przez cyklaminian sodu, prawdziwą plagę współczesnego przemysłu spożywczego – William, który otrzymał imię na cześć księcia Williama, w życiu prywatnym fantazjował nocami, że zdradza Kate z jej siostrą.
– A Ty, Winstonie? Zdaje się, że miałeś w domu pianino?
Winston, najmłodszy w zespole. Bez szczególnych właściwości, był fanem High School Musical, dopóki nie spotkał się z brutalnym śmiechem i odrzuceniem kolegów z klasy. Wówczas postanowił odmienić swoje życie, zapisał się nawet na jogę.
– Tak. Ale ze względu na charakter naszej pracy, myślę, że w tej roli lepiej sprawdzi się keyboard.
– Celna uwaga.
Zespół Tam gdzie kończy się ironia a zaczyna powaga przybrał zatem realny kształt. Należało podjąć kolejne kroki.
• • •
Gry losowe – spis odcinków
• • •
Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.