The Occupied Wall Street Journal - Ten bunt będzie trwać!

Poniższe teksty pochodzą z „The Occupied Wall Street Journal”, nr 2, 8 października 2011. Zdjęcia poniżej: Jan Sowa.

Nie mamy listy żądań


Rozmawiamy ze sobą i słuchamy się nawzajem. W tej okupacji chodzi przede wszystkim o partycypację.


Dziesiątki tysięcy mieszkańców Nowego Jorku przyszło w środę na Foley Square – pojawiły się tam również związki zawodowe i studenci. Okupacja Wall Street zatacza coraz szersze społeczne kręgi i zaczyna odzwierciedlać kształt miasta, w którym żyjemy.
Jaką rasę, wiek, religię i zawód reprezentujemy? Żadne. I wszystkie zarazem. Otoczeni przez tysiące policjantów ze stalowymi tarczami, z policyjnymi helikopterami wiszącymi ponad naszymi głowami, w dążeniu władzy do tego, aby nas kontrolować dostrzegliśmy odbitą swoją własną siłę. Ten ruch jest tak samo nasz, jak narracja, którą na jego temat prowadzimy.
Wyczerpana maszyna polityczna i jej marketingowi sługusi już szukają liderów, których mogliby wynieść ponad resztę; przesłań, które mogliby zawłaszczyć i haseł, które dałoby się zdewaluować. Oni, bardziej niż ktokolwiek inny, będą starali się objąć władzę nad momentem, w którym jesteśmy i kształtować go. Spieszą się, aby zająć pierwsze miejsce w szeregu.
Jak jednak mogą wyprzedzić coś, co ich wyprzedza? Nie mają takiej możliwości.
Nie żądamy, aby Wall Street i Waszyngton dały nam coś, co w żaden sposób nie znajduje się w ich posiadaniu – prawo głosu i godnego życia. Ono jest nasze, należy do nas. Nie mamy więc zamiaru nigdzie się stąd ruszać. Zostajemy tu, gdzie się właśnie znaleźliśmy.

Zasady solidarności


Poniższe Zasady Solidarności zostały przyjęte przez Zgromadzenie Ludowe Nowego Jorku jako „żywy dokument”, który będzie poddawany demokratycznej rewizji podczas kolejnych obrad.
17 września 2011 roku ludzie z całych Stanów Zjednoczonych i innych krajów świata przybyli, aby zaprotestować przeciw rażącej niesprawiedliwości czasów, w których żyjemy; jej sprawcami są polityczne i gospodarcze elity. 17 września my, jako jednostki, powstaliśmy przeciw politycznemu wywłaszczeniu i społecznej oraz gospodarczej nierówności. Przemówiliśmy, stawiliśmy opór i doprowadziliśmy do okupacji Wall Street. Dzisiaj z dumą pozostajemy na Liberty Square; uważamy się za autonomiczne politycznie jednostki, prowadzące pokojową akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa i budujące solidarność w oparciu o wzajemny szacunek, akceptację i miłość. To z tych odzyskanych pozycji mówimy Ameryce i całemu światu: Dość! Ile jeszcze potrzeba kryzysów? Jesteśmy 99% i przyszliśmy odzyskać naszą zadłużoną przyszłość.


W procesie bezpośredniej demokracji zebraliśmy się razem jako jednostki i sformułowaliśmy te zasady solidarności, które leżą u podłoża naszej jedności:


•    Angażować się w bezpośrednią i transparentną demokrację.
•    Realizować osobistą i zbiorową odpowiedzialność.
•    Uznawać podstawowe prawa jednostki i ich znaczenie dla każdej interakcji społecznej.
•    Wspierać się wzajemnie w walce z każdą formą opresji.
•    Zredefiniować wartość pracy.
•    Szanować prywatność jednostek.
•    Uznać edukację za prawo człowieka.
•    Wspierać i praktykować wszelkie postacie otwartości w dostępie do dobra wspólnego.

•    Mieć odwagę wyobrazić sobie nowy porządek społeczno-polityczny i gospodarczy, który da szansę wprowadzenia w życie większej równości.

Pracujemy nad dalszymi zasadami solidarności, po których pojawią się żądania.

Chris Hedges - Ten bunt będzie trwać


Pojawienie się trzy tygodnie temu pierwszych aktywistów w okolicach Parku Zuccotti’ego wywołało jedynie niewielkie zainteresowanie pośród rekinów finansjery z Wall Street, bawiących się pieniędzmi i życiem milinów ludzi, kontrolujących klasę polityczną, media i sądy, niszczących dla zysku ekosystem i w ramach hazardu oraz spekulacji drenujących publiczne finanse Stanów Zjednoczonych.
Elitom wydaje się, że ktoś, kto nie należy do ich sfery, ma tylko marginalne znaczenie. Cóż dla tych potężnych oligarchów mogłaby znaczyć dziewczyna o ksywie Keczup, która pracuje w chicagowskim teatrze spółdzielczym i utrzymuje się z wykonywanego dorywczo zawodu kelnerki? Dlaczego ona i inni ludzie w Parku Zuccotti’ego mogliby w ogóle interesować finansistów z Wall Street? Jakim mogliby być dla nich zagrożeniem? Ci, którzy czczą pieniądze, uważają, że wiadra pełne gotówki pozwolą im bezpiecznie utrzymać władzę po wsze czasy – ten cynizm widać w geście banku J.P. Morgan Chase, który w zeszłym tygodniu przekazał 4.6 miliona dolarów fundacji prowadzonej przez policję Nowego Jorku. Jednak ci władcy wszechświata, klęczący przed bożkami mamony, oślepieni przekonaniem o swoim własnym znaczeniu, nieczuli na ludzkie cierpienie, otrzymają gorzką lekcję i poczują, jakim szaleństwem była ich pycha.
Nawet teraz, trzy tygodnie później, elity i ich medialni rzecznicy zastanawiają się bezradni, o co nam chodzi: Gdzie jest lista żądań? Czemu nie wyznaczają konkretnych celów do osiągnięcia? Czemu nie powiedzą wyraźnie, o co im chodzi?
Cel jest dla nas bardzo, bardzo jasny. Można go wyrazić jednym słowem: BUNT. Nie przychodzimy po to, aby pracować w ramach wyznaczonych przez system. Nie będziemy przekonywać parlamentu, że powinien dokonać reform systemu wyborczego. Wiemy, że polityka parlamentarna to farsa. Znaleźliśmy inny sposób na to, żeby nas usłyszano i żebyśmy mogli sprawować władzę. Straciliśmy już wiarę w system polityczny i dwie główne partie. Wiemy, że korporacyjna prasa nie da nam głosu, dlatego stworzyliśmy własną prasę. Wiemy, że gospodarka działa w interesie oligarchów. Wiemy, że aby przetrwać, będziemy musieli zbudować nie-hierarchiczne wspólnoty, które troszczą się o każdego.
To są cele, których elita władzy nie może zrozumieć. Nie mogą wyobrazić sobie, że nadejdzie dzień, kiedy nie będą decydować o naszych życiach. Elity wierzą i starają się, żebyśmy również uwierzyli, że globalizacja i nieskrępowany kapitalizm to zjawiska ukonstytuowane przez jakiś rodzaj prawa naturalnego, wiecznej i niezmiennej dynamiki, na którą nikt nie może mieć wpływu. Nie zdają sobie jednak sprawy z tego, że ten bunt będzie trwać dopóki korporacyjne państwo nie zostanie przezwyciężone. Będzie trwać dopóki korporacje nie przestaną wykorzystywać biednych, klasy pracującej, emerytów, dzieci oraz tych, którzy są mordowani w naszych imperialnych wojnach oraz torturowani w naszych tajnych więzieniach. Będzie trwać dopóki nie zniknie wykluczenie i represja sprawowana przez banki i dopóki studenci będą musieli zadłużać się ponad swoje możliwości, aby podjąć naukę, a ich rodziny bankrutować przez rachunki za opiekę medyczną. Będzie trwać, aż położy kres destrukcji ekosystemu przez korporacje, a nasze wzajemne relacje oraz stosunek do planety zostaną radykalnie zrekonfigurowane.
Dlatego właśnie elity oraz zgniły i zdegenerowany system korporacyjnej władzy, który podtrzymują, jest w poważnych opałach. Dlatego właśnie cały czas pytają, jakie są nasze żądania. Nie rozumieją, co się dzieje. Są głuche, głupie i ślepe.


przełożył Jan Sowa

Zdjęcia: Jan Sowa

• • •

Edufactory – spis tekstów

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information