Bańki polskie (2): "Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera" Maryny Miklaszewskiej

Filip Fierek

Wyobraźmy sobie, że wszystkie książki to bańki. Bańki dzielimy na mydlane i lecznicze. Puszczanie baniek mydlanych w kolorach tęczy sprawia przyjemność i zatruwa świat, dlatego nazywamy je bańkami antypolskimi. Stawianie baniek leczniczych ma cel głęboko moralny i bywa bolesne, dlatego nazywamy je bańkami polskimi.

Jako człowiek prawy i sprawiedliwy zajmuję się bańkami polskimi. Bańkę polską stawia się na Chrystusowym ciele Polski, by nabrzmiało do czerwoności. Jeśliby naciąć nabrzmiałe miejsce, bańkę zaleje piękna, bo polska, czerwona jucha.

Prawicowi pisarze piszą prawicowe książki, czyli stawiają bańki na Chrystusowym ciele Polski. Prowadzą terapię polskich idei, odnawiają polskie tradycje i polskość ocalają. Oto zmartwychwstaje Mesjasz Narodów. Postawiony na nogi przychodzi świat oswobodzić – od belzebubblów. Wszystko dzięki bańkom polskim: książkom polskich literatów, dla których dobro Rzeczpospolitej jest zawsze najwyższym nakazem.

Miejmy to już z bańki. Oto bańka polska.

PS Możliwe, że autor się myli, a powyższy wstęp jest bańką spekulacyjną.

[Grafika: Szymon Skalski]

 

 

Bańki polskie (2): "Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera" Maryny Miklaszewskiej

 

Co łączy zamach na Jana Pawła II, zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki i katastrofę smoleńską? Rosyjska inspiracja. Zdemaskowała ją Maryna Miklaszewska, która nie bojąc się odwetu z rąk seryjnego samobójcy, wydała książkę Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera. Jej powieść jako brawurowe political fiction zrobiła szybką karierę w prawicowych środowiskach i doczekała się pochwały ze strony samego Rafała Ziemkiewicza, który napisał, że jest „od początku do końca bardzo dobra”. Obok tego głosu oczywiście nie da się przejść obojętnie.

Kiedy Nina – główna bohaterka Spotkałam kiedyś prawdziwego hipstera – nabywa w warszawskim lumpeksie marynarkę od Armaniego w kolorze greige, nie może wiedzieć, że w gratisie dostaje właśnie nowe życie. Zaszyty pod podszewką medalik z Matką Boską (i napisem: „O Maryjo, bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”) sprawi, że z konformistycznej lewaczki stanie się niezależnie myślącą patriotką, powróci na łono Kościoła rzymskokatolickiego i zakocha się w walczącym o prawdę historyczną młodzieńcu. Ale zanim nastąpi przemiana, wiele się wydarzy. Zafascynowana marynarką i medalikiem, o którego cudownych właściwościach jeszcze nie wie, Nina rozpoczyna więc prywatne śledztwo. Na swojej drodze spotyka zakonnika Filipa, poprzedniego właściciela marynarki, który objaśnia jej możliwy wpływ medalika na życie jego posiadaczy. Przypuszczenia duchownego potwierdzają się, kiedy wpada na trop tajemniczego Kuby Gordona, który nie używa komórki, nie ma konta bankowego ani Facebooka. Okazuje się miłośnikiem historycznych rekonstrukcji i samotnym bojownikiem o odkłamanie przeszłości. Jak widać, romans jest murowany, tym bardziej że Gordon sam sobie przypomina Jana Karskiego. Od tej pory ramię w ramię będą negować, nawet na drodze przestępstwa i z narażeniem życia, obowiązującą narrację historyczną wytwarzaną na potrzeby oligarchicznego układu.

 

 

Czy ktoś kiedyś słyszał o podrywie dziewczyny na Smoleńsk? Albo na Wojtyłę? A może na Popiełuszkę? Kuba Gordon jest mistrzem wszystkich trzech metod. Czytelnik mógłby pomyśleć, że kiedy zalotnie przekazuje Ninie pendrive’a o nieznanej zawartości, chodzi o wiersze miłosne. Nic bardziej mylnego. To jego Notatki z widowni, czyli szczegółowa rekonstrukcja prawdziwych wydarzeń z 1981, 1984 i 2010 roku. Teoria spiskowa Gordona zakłada istnienie tajnej organizacji pod nazwą Moskowskij Chudożestwiennyj Akadiemiczeskij Tieatr 2 (w skrócie: MChAT 2) reżyserującej najważniejsze momenty europejskiej i światowej historii. MChAT 2 specjalizuje się w usuwaniu prominentnych postaci zagrażających rosyjskiemu urządzeniu świata. To właśnie jego ofiarami padają papież, polski duchowny i prezydent Rzeczpospolitej.

Notatki z widowni Kuby Gordona zajmują środkową część książki Miklaszewskiej i są dla autorki pretekstem do wygłoszenia publicystycznej tyrady pełnej filozoficznych refleksji oraz przypadkowych cytatów z Grotowskiego i Dostojewskiego. W tym politycznym pamflecie wszystkim obrywa się po równo. Winni są ci, którzy siedząc na widowni, z głupoty i konformizmu nie chcą poznać prawdy o odgrywanym na ich oczach spektaklu ani zajrzeć za dostępne na wyciągnięcie ręki kulisy. Z oczywistych powodów winni są spiskujący aktorzy – wysoko postawieni politycy będący marionetkami w brudnych rosyjskich łapach. Do oskarżonych dołącza kosmopolityczna lewica, która wspólnoty narodowe chce zastąpić wspólnotami światopoglądowymi. Można jedynie domyślać się, że nowe urządzenie świata na modłę antynarodowych postępowców jest inspirowane przez Rosjan widzących w rozpadzie narodowych struktur szansę na terytorialną ekspansję. Lewicowi postępowcy są podejrzani także dlatego, że należą się do grona biernych i czynnych wspólników sekularyzacji. Kuba Gordon odkrył bowiem, że w łonie MChAT 2 powołano Pracownię Badań nad Duchowością. Pracowni zależy na spadku religijności w świecie Zachodu, który doprowadzi do demontażu lokalnych tożsamości. Wizyta Niny w kościele przerobionym na loft, w którym z ołtarza zrobiono kominek, ujawnia prawdziwą skalę groźnego zeświecczenia.

Układ moralnych współrzędnych, w jakim sytuuje się książka Miklaszewskiej, jest łatwy do odtworzenia. Determinujący przebieg akcji medalik – jak podczas śledztwa dowiaduje się Nina – zaszywa się głównie bezbożnikom, których chce się sprowadzić na drogę wiary. Nieświadomi nosiciele maryjnego wizerunku z ćpunów stają się świętymi (jak brat Filip), a ze skutecznych morderców niedoszłymi zabójcami. To przypadek Alego Agcy, który świętą marynarkę miał na sobie na Placu Św. Piotra, kiedy strzelał do papieża Polaka. Chybił, ponieważ medalik zakrzywił czasoprzestrzeń i zmienił kierunek lotu kuli, która ostatecznie ominęła papieską tętnicę. Medalik nie tylko sprawia, że ludzie ze złych stają się dobrymi. On z anty-Polaków czyni prawdziwych przyjaciół ojczyzny. Tę podwójną metamorfozę przeszedł wysoko postawiony kagiebista, który dopóki nie zaczął nosić marynarki z medalikiem, dopóty był wiernym pomocnikiem niedobrych ludzi tuszujących prawdziwe okoliczności śmierci ks. Popiełuszki. Ubrany w marynarkę stanął po stronie dobra, które okazało się równoznaczne ze sprzyjaniem sprawie polskiej. Tak właśnie wygląda naiwna – ale charakterystyczna dla literatury tego nurtu – kartografia świata lokalizująca moralne bieguny nad Wisłą i nad Wołgą.

Piotr Siemion w wydanym niedawno Dzienniku Roku Węża pisze, że prawicowa literatura tropi Wielki Spisek. Możliwe, że to jej najlepsza definicja. A jeśli nie najlepsza, to przynajmniej na tyle operatywna, że z powodzeniem daje się zastosować do powieści Maryny Miklaszewskiej. Oto autorka przejrzała Wielki Spisek, biorąc go na wszelki wypadek – może ze względów bezpieczeństwa? – w nawias konwencji political fiction. Zrekonstruowała scenariusze przygotowanych przez MChAT 2 przedstawień, a wyniki swojej pracy postanowiła obwieścić światu ustami Kuby Gordona.

Musiała więc do syta naoglądać się tego theatrum mundi, w którym Bóg ustąpił reżyserskiego krzesła Rosjanom. Odkryła tajemnice kostiumologów, zlokalizowała wszystkie reflektory oświetlające postaci i przestrzeń sceny, nauczyła się rozpoznawać fałszywe ruchy. Czy świat ma dla niej jeszcze powab? Wyobrażam ją sobie w przebraniu Norwida, kiedy pyta mnie:

Jak się nie nudzić na scenie tak małéj,
Tak niemistrzowsko zrobionéj,
Gdzie wszystkie wszystkich Ideały grały,
A teatr życiem płacony –

Doprawdy, nie wiem, jak tu chwilę dobić,
Nudy mię biorą najszczersze;
Co by tu na to, proszę Pana, zrobić,
Czy pisać prozę, czy wiersze – ?

W końcu kto chciałby chodzić na przewidywalne spektakle? Nawet Miklaszewskiej musiało się to znudzić. Więc postanowiła teraz znudzić nas, pisząc powieść jeszcze bardziej przewidywalną od zdemaskowanego przez nią teatru. Właśnie dlatego wyobrażam sobie siebie, kiedy grzecznie jej odpowiadam: nie pisać ani prozy, ani wierszy. Po prostu wziąć na wstrzymanie. Bo nas od tego wszystkiego nudy wezmą najszczersze.

• • •

Bańki polskie – spis odcinków

• • •

Filip Fierek – publikował w Popmodernie, Midraszu, Fabulariach i artPapierze. Badacz baniek polskich.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information