Chochołka o pszekach (2)

Anastazja Naumenko

Cykl dostarczający informacji z pierwszej ręki o tym, jak mieszka się Ukraince w Polsce i co przeciętna przedstawicielka tej narodowości myśli o Polakach, którzy przez ogromną ilość syczących dźwięków (na których łamią język chyba wszyscy obcokrajowcy) nazywani są przez Ukraińców „pszekami”. Krótkie notki pokażą także, jak odbiera polską codzienność studentka, która przed przeprowadzką musiała przestudiować słownik z przekleństwami, aby unikać kłopotliwych sytuacji, które i tak się zdarzają.

 

 

Chochołka o pszekach (2)

 

Wiele razy pytano mnie, czy uważam już Polskę za swój dom. Mogłoby się wydawać, że tak, ponieważ przeżyłam tu bardzo ważne etapy swojego życia (studia, pierwsza praca), a jednak wciąż nie czuję się w pełni cząstką polskiej społeczności. Warto zaznaczyć, że mimo wszystko sporo łączy Ukraińców i Polaków. To właśnie dlatego mogłam się zintegrować i zaaklimatyzować w środowisku moich zachodnich sąsiadów.

Bardzo pomocna w stosunkowo szybkim odnalezieniu się w polskich realiach okazała się cecha powszechnie uważana za właściwą wielu słowiańskim narodowościom (i nie tylko). Jest nią – oczywiście – zamiłowanie do narzekania. Pewnie każdy wie, że nic tak nie jednoczy pracowników firmy, jak wspólne wyjście na piwo i omawianie problemów, które są, były lub mogą powstać. Często rozmowy te przybierają plotkarską formułę, a wówczas głównym tematem rozmowy stają się inni koledzy, szefostwo i klienci. Dopiero po jakimś czasie zdajemy sobie sprawę, że tak na dobrą sprawę nikt im źle nie życzy; że jest to „dobry” rytuał – niezbędny, by zespół tworzył mniej więcej jednolitą całość.

Kiedy moi polscy znajomi pytają, dlaczego postanowiłam się przeprowadzić, zawsze z wielką ciekawością słuchają moich opowieści o korupcji, paradoksach życia społecznego i złej sytuacji politycznej. Dopowiadają też czasem własne historyjki, oczywiście o tym samym zabarwieniu emocjonalnym, i możemy wspólnie ponarzekać.

Zadziwiające jest to, jak szybko człowiek przyzwyczaja się do poprawy warunków życia, jednocześnie wyszukując w nich minusów, a wszystko po to, by... sami wiecie co robić.

Kiedy narzekam, że spóźnia się tramwaj, to zawsze po czasie przypominam sobie, że w moim mieście w ogóle nie było (teraz też nie jest to powszechne) rozkładu jazdy. Jakiś czas temu próbowano temu zaradzić i uznano, że najlepszym rozwiązaniem dla marszrutek będzie zainstalowanie GPS-ów powiązanych z odpowiednią aplikacją na komórce. Za pomocą takiego narzędzia każdy mieszkaniec mógłby sobie śledzić odpowiednią marszrutkę. Teoretycznie można byłoby obserwować nawet swojego ulubionego kierowcę! Niestety taki plan pomijał grupę wiekową 50+, która wciąż myślałaby, że komunikacja miejska jest zarządzana tylko i wyłącznie przez zachcianki losu. W efekcie pomysł, choć szczytny, nie został wprowadzony w życie.

Zdarza mi się też denerwować na samą myśl o kolejnym darmowym stażu lub praktyce, którą chciałabym podjąć. Przecież u nas prawie w ogóle nie ma praktyk! Żaden „porządny” przedsiębiorca nie wpuści do firmy osoby, która miałaby możliwość zapoznania się z jakimiś szczegółami dotyczącymi jej działalności. Potencjalny pracownik musi być albo dobrym znajomym, albo członkiem rodziny (wiadomo, tych drugich też raczej niechętnie się przyjmuje). Nawet żeby parzyć kawę w wymarzonym miejscu, musisz się bardzo postarać.

Podsumowując powyższe rozważania, czasami mówię swoim znajomym Polakom, że tak naprawdę to nie mają na co narzekać. Wówczas reakcja przybiera jedną z dwóch form: albo się ze mną zgadzają i przynajmniej przez moment czują się zadowoleni z sytuacji, w której się znajdują, lub zaczynają jeszcze bardziej się bulwersować – wiadomo, odebranie możliwości narzekania dla większości z nas byłoby rzeczą nie do pomyślenia.

Póki Polacy narzekają, będę czuła się spokojnie – zawsze znajdzie się temat do rozmowy.

• • •

Chochołka o pszekach – spis odcinków

• • •

Anastazja Naumenko (ur. 1995) – studiuje, pracuje, rysuje. Już trzeci rok mieszka w Polsce i jest ciekawa różnic kulturowych pomiędzy słowiańskimi narodami. Przez ten czas nie udało jej się pozbyć dystansu do polskiej rzeczywistości, ale nauczyła się myśleć w tym języku.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information