Trafienia Krytyczne (7): ...comes great responsibility

Andrzej Probulski

Co stanie się, jeżeli na fandom fantastyczny i jego przyległości spojrzymy z perspektywy owszem, fana – ale fana, który robi krok w tył i próbuje na „swoje” (?) środowisko spojrzeć krytycznym okiem? Dlaczego fani S-F i fantasy tak gorliwie bronią wierności adaptacji? Dlaczego w Assassin’s Creedzie rozgrywającym się podczas Rewolucji Francuskiej nie będzie żadnej rewolucji? Dlaczego zbroja Iron Mana jest pusta?

Ten cykl jest – między innymi – odpowiedzią na powyższe pytania. A przy okazji – nieco złośliwą próbą spojrzenia na polski fandom oraz na współczesną kulturę gamingową.

 

 

...comes great responsibility

 

Przyznaję, że felieton Michała R. Wiśniewskiego, traktujący o prawicowym odchyleniu polskiej fantastyki (i naiwności młodych czytelników, którzy tego odchylenia wychwycić nie potrafią), nie do końca mnie w pierwszej chwili przekonał. Nie musiał jednak: zasadności zarzutów MRW dowiedli prędko sami fani, których reakcje (czy to w grupie Polska Fantastyka, czy to na fejsbukowym profilu autora) doskonale wpisały się w tezy postawione przez autora Jetlagu.

MRW pisze o czytelnikach, którzy niczym młode pelikany łykają prawicowe obsesje różnych Szydów, Grzędowiczów i Kosików? Doskonale! Odpowiedzmy, zaczynając od hejtu na „Wyborczą”, a kończąc na obywatelskim dochodzeniu, którego nie powstydziliby się „blogerzy śledczy” od Smoleńska („z notki w Wikipedii wynika, że facet jest związany z Krytyką Polityczną!”).

MRW stwierdza, że niewyrobiony czytelnik może w zabawnych i pożytecznych wychowawczo książkach Pratchetta dostrzec apologię poglądów spod znaku Korwina (pardon, KORWiN-a)? Dowiedźmy, że rzeczywiście mamy problemy z rozumieniem słowa pisanego, krzycząc: „MRW twierdzi, że Pratchett popiera Korwina!”.

To oczywiście nie pierwszy raz, gdy reakcja fandomitów na krytykę dowodzi tylko, że była to krytyka jak najbardziej zasadna. Gdy w „Dużym Formacie” ukazał się tekst Gwałt w grze Małgorzaty Łojkowskiej, wśród obligatoryjnych głosów oburzenia na lewacką „Wyborczą” i atak Tego Strasznego Mainstreamu znalazło się też całkiem sporo głosów w rodzaju „doprowadziłem do gwałtu na postaci graczki, bo fabuła tego potrzebowała” czy „moja postać została zgwałcona na sesji, ale rozumiem, że fabuła tego potrzebowała”.

W ostatnim numerze „Magii i Miecza” pojawił się scenariusz LARP-a SNOW, który w pierwotnym założeniu bawił się z założeniami manifestu Dogma 99 – zakładającego między innymi, że rekwizyty używane w grze nie mogą „udawać” przedmiotów innych niż te, którymi są rzeczywiście. Problem w tym, że bez znajomości Dogmy 99 SNOW stawał się scenariuszem, do którego rozegrania uczestnicy potrzebują m.in. woreczka kokainy – a, jak zauważyli co przytomniejsi czytelnicy, może się to kłócić nie tylko z planami dostarczania „MiM-a” do szkolnych bibliotek, ale i, bagatelka, z polskim prawem.

Redakcja „MiM-a” zareagowała odpowiedzialnie, zapowiadając w oświadczeniu zniszczenie już wydrukowanych numerów oraz wprowadzenie zmian w scenariuszu. Obok kilku głosów poparcia odezwał się oczywiście zaraz chór niezadowolonych, którzy w takim działaniu redakcji zaczęli dopatrywać się „ataku na wolność słowa”, reakcji na „ból dupy płaczków” oraz „kija w dupie”, domagając się przy tym otrzymania niepoprawionych (proponuję od razu „niepoprawnych” i „niepokornych”, ew. „wyklętych”) egzemplarzy.

Poczucie krzywdy, jakie wywołuje u fanów każda krytyka (także ta płynąca z wewnątrz), jest w pewnej mierze zrozumiałe – ale towarzyszące temu poczuciu próby obrony krytykowanych zjawisk („a właśnie że można gwałcić na sesji RPG!”; „a właśnie że można promować zażywanie narkotyków na LARP-ach!”) to czystej wody głupota.

Jak słusznie zauważa Bob Chipman: czasy kultury geekowskiej jako prześladowanej mniejszości, sekowanej i pogardzanej przez mainstream, dawno minęły – i może najwyższy czas, by rolę ofiary zamienić na zdolność odpowiedzialnego przyjmowania krytyki naszego środowiska.

Owszem, koledzy z klasy sportowej naśmiewali się ze mnie, gdy w wieku lat dziesięciu zaczytywałem się Batmanem i Punisherem – ale dziś ci sami koledzy, kupując jakiegoś „Men’s Healtha”, czytają o treningu Henry’ego Cavilla do roli Supermana i o dziesięciu sposobach na ABS-y jak u Thora. Kultura geekowska nie jest dziś prześladowaną przez nieżyczliwy mainstream mniejszością, ale potężną i wpływową częścią głównego nurtu kultury. A, jak przypomina za wujkiem Benem „MovieBob” Chipman w linkowanym powyżej videocaście: „With great power comes great responsibility”.

• • •

Trafienia Krytyczne – spis odcinków

• • •

Andrzej Probulski (ur. 1987) – absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorant w Wydziale Polonistyki UJ. Trochę neolatynista, trochę geek.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information