Trafienia Krytyczne (6): Strach na twarzy Johna Boyegi

Andrzej Probulski

Co stanie się, jeżeli na fandom fantastyczny i jego przyległości spojrzymy z perspektywy owszem, fana – ale fana, który robi krok w tył i próbuje na „swoje” (?) środowisko spojrzeć krytycznym okiem? Dlaczego fani S-F i fantasy tak gorliwie bronią wierności adaptacji? Dlaczego w Assassin’s Creedzie rozgrywającym się podczas Rewolucji Francuskiej nie będzie żadnej rewolucji? Dlaczego zbroja Iron Mana jest pusta?

Ten cykl jest – między innymi – odpowiedzią na powyższe pytania. A przy okazji – nieco złośliwą próbą spojrzenia na polski fandom oraz na współczesną kulturę gamingową.

 

 

Strach na twarzy Johna Boyegi

 

Jeżeli nie napisałbym w poprzednich częściach cyklu o nabożnym szacunku fanów względem fikcyjnych kanonów czy o jałowych dyskusjach na temat specyficznie pojmowanego realizmu, to po burzy, jaką wywołał pierwszy teaser nowych Gwiezdnych Wojen z pewnością musiałbym to zrobić. Nie dlatego jednak, że mam jakąś szczególną potrzebę bronienia świetlnego Zweihändera, ścigacza wyglądającego jak lody Magnum czy robota-piłki, będącego ukłonem w kierunku jednego z projektów Ralpha McQuarriego. Musiałbym napisać o przywołanych wyżej kwestiach, ponieważ szermowanie „kanonicznością”, „zgodnością z materiałem źródłowym” czy „spójnością uniwersum” w dyskusji o The Force Awakens stanowi często przykrywkę dla wyjątkowo paskudnych uprzedzeń.

 

 

Wiadomo przecież: najpierw dopuszczamy do tego, żeby szturmowiec był czarnoskóry – a potem, zanim się człowiek obejrzy, mamy w Gwiezdnych Wojnach postacie LGBTQ, a edyktem Nowej Republiki zabrania się mówić „mama” i „tata”. Michał Stonawski z portalu Efantastyka nie pozostawia złudzeń w tej kwestii:

Boję się tego wejścia idei do popkultury. Czy w nowych Gwiezdnych Wojnach zobaczymy przedstawicieli LGBT? A może transwestytów? Wiem, to bardzo daleko idące przypuszczenia – szczerze mówiąc, sam w nie nie chce wierzyć. Potraktujcie to jako luźną myśl do przemyślenia.”

Oczywiście nie wszystkie wypowiedzi na temat otwierającej teaser sceny z Johnem Boyegą równie otwarcie zdają sprawę z uprzedzeń powodujących fanami. Jedni próbują argumentować, że przecież klony nie były czarnoskóre, pomijając dyskretnie fakt, że clonetrooperzy i imperialni szturmowcy to jakby niezupełnie to samo. Inni powołują się na charakterystyczny dla Imperium rasizm, równie dyskretnie przemilczając fakt, że w starej Trylogii o imperialnym „rasizmie” nie mówi się ani słowem, jest on wyłącznie implikowany przez zestawienie z rebeliantami, korzystającymi z pomocy Wookieech, Ewoków czy Sullustan. Są wreszcie i tacy, którzy twierdzą, że w Star Warsach „szturmowcy zawsze byli biali”, ale tym chyba po prostu kolor skóry myli się z kolorem zbroi.

Wszystkie te wypowiedzi łączy fakt, że etniczność bohatera uznają za kwestię ważniejszą niż jego miejsce w opowieści. Można wyobrazić sobie pytania, które zdominowałyby podobną dyskusję, gdyby na ekranie pojawił się biały bohater: Dlaczego Boyega jest w tej scenie tak przerażony? Dlaczego nie ma hełmu? Co robi na środku pustyni? Czy ktoś go ściga? Kto?

Memy, którymi obrodziło po premierze teasera, pośrednio do takich pytań nawiązują: przecież wiadomo, że jeśli czarny ucieka, to albo przed szturmowcami w czapach Ku-Klux-Klanu, albo przed Sithem ze swastyką zamiast miecza. Niech już sobie ucieka przed rasistami – ale wiadomo, że będą to rasiści karykaturalni, przerysowani, tacy, z którymi nic a nic nas przecież nie łączy. No, ewentualnie Boyega może jeszcze szuka na pustyni KFC, bo przecież, haha, czarni lubią KFC.

W ten sposób ledwie cztery miesiące po zabójstwie Michaela Browna, gdy w Ferguson wciąż trwa druga fala zamieszek, najbardziej niezwykłym widokiem w filmie o bitwach kosmicznych i rycerzach Jedi okazuje się przerażona twarz czarnoskórego nastolatka.

Czy ktoś go ściga? Kto?

• • •

Trafienia Krytyczne – spis odcinków

• • •

Andrzej Probulski (ur. 1987) – absolwent Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, doktorant w Wydziale Polonistyki UJ. Trochę neolatynista, trochę geek.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information