Dolna półka (2): Punkowej estrady czar...

Jan Bińczycki

Fot. Wiesław MajkaW ostatnich latach nastąpił u nas wysyp książek na temat muzyki rockowej. Spora część z nich zawiera ciekawy materiał i „czyta się sama”. Tak jest w wypadku wywiadu-rzeki z Robertem Brylewskim, Gangreny Pawła Końjo Konnaka, Obok albo ile procent Babilonu? – kolażu z punkowych lat 70. i 80. Mirosława Makowskiego i Michała Szymańskiego, Chłepcąc ciekły hel Sebastiana Reraka i przede wszystkim Oczami radzieckiej zabawki Konstantego Usenki. Przyjemnie czytało się też historie Dezertera, KSU i festiwali w Jarocinie. Ale warto pogrzebać także wśród mniej znanych i starszych tytułów. Mam na podorędziu dwie niepozorne broszurki. Nad jedną będę się z lubością pastwił, nad drugą tylko trochę.

Z najniższej półki Miejskiego Regału Książkowego1 zdjąłem zbiór wywiadów z muzykami polskich zespołów popowych i rockowych Dola idola pióra Marka Butryma – współpracownika miesięczników „Razem” (stamtąd w większej części pochodzą wywiady), „Jazz”, autora powieści milicyjnych Pajęczyna i Umarłym wstęp wzbroniony2oraz m.in. dzieła Tajemnice Kung-Fu (wspólnie z Wisławą Orlińską). Dał się też poznać jako zaprzysiężony wróg punka i nowej fali. Za główny cel wziął sobie spotwarzanie grupy Dezerter w licznych artykułach w reżimowej prasie.

Powieść milicyjna to zagadnienie godne osobnego szkicu z pogranicza estetyki i filozofii literatury. Podwaliny położył Stanisław Barańczak maltretując sensacyjne potworki w pamiętnych Książkach najgorszych. Upływ dwóch dekad od ukazania się ostatnich pełnoprawnych książek tego nurtu sprawił, że ich kłująca w oczy obciachowość stała się walorem, że powieści tego nurtu zyskują perwersyjny retro-urok. Ale to temat na inną gawędę.

 

Numery z gwoździami...

We wstępie autor umieścił kilka rytualnych zwrotów do publiczności i informacji o powstawaniu tekstów. Ale zaraz pada pierwszy strzał: „W przygotowaniu książki do druku nikt mi specjalnie nie pomagał. Tych, którzy przeszkadzali, było zbyt wielu, abym mógł w tym miejscu podziękować”3. Pada sugestia kłopotów z cenzurą lub z redaktorami o konserwatywnych gustach. Można by spodziewać się, że w ogniu pytań znajdą się przedstawiciele punk rocka i okolic, którym ówcześni włodarze kultury rzucali kłody pod nogi. Gdzieżby! W post scriptum Butrym tłumacząc, czemu nie przeprowadził rozmowy z Brygadą Kryzys lub Dezerterem klaruje:

„Nie ma rozmów z zespołami rockowych ekstremistów, które grają muzykę nie tak znowu oryginalną, tyle że gorzej, za to treści poszczególnych utworów przekazywane są za pomocą słów starannie omijanych w słowniku poprawnej polszczyzny i dozwolonych od lat 18. Uważam bowiem, że jeżeli takie zespoły nie mają nic nowego czy ciekawego do powiedzeniana estradzie, to niewiele więcej potrafią powiedzieć prywatnie”. 4

Kogo autor uznał za godnego zamieszczenia w swoim zbiorze? Takie tuzy rodzimej estrady jak m.in. Lombard, Vox, Kombi, Kasa Chorych czy Exodus. Nie ma sensu pastwić się nad dinozaurami estrady, bohaterami sentymentalnych składanek sprzedawanych na stacjach benzynowych i telewizyjnych biesiad z muzyką i humorem. Czas pokazał, że piętno na rozwoju polskiej muzycy położyli właśnie pominięci „esktremiści”.

 

 

Nurt okołopunkowy reprezentują Republika i Maanam, a metalowy – TSA. Dzięki tym nazwom wyjąłem książeczkę Butryma z regału z darmówkami. Sądziłem, że dowiem się kilku szczegółów o najlepszych latach tuzów rodzimej nowej fali. Tymczasem wywiad z Korą, której osiągnięcia wraz z macierzystym zespołem przypomniano po niedawnej śmierci Marka Jackowskiego, to stek absurdalnych pytań dotyczących głównie charakteru wokalistki. Butrym zadaje je z wdziękiem bohatera powieści milicyjnej. Znów dostaje się ekstremistom:

„Moda punk potrafi wyjść z sali koncertowej na ulicę i wtedy ekspresja przestaje być zabawna dla współobywateli. No, a te wszystkie numery z żyletkami, z gwoździami, z przebijaniem się agrafkami [...] To jest idiotyzm. [...] Inteligentny człowiek nie przekłuwa sobie policzków, bo wie, że jest to bez sensu.”

Kora broni punków, mówi, że może i dziecinada, że się wyrasta, a hippisi robili o wiele gorsze rzeczy: „to cudowna, inteligentna młodzież, naprawdę”... Butrym nie daje się zbić z tropu: „Chyba, że agrafkujący się dostanie zakażenia krwi”, ripostuje. Dezerter kilka lat przed wydaniem książki grał utwór Spytaj milicjanta utrzymany w formie ironicznych kryptocytatów z czasów z kpt. Żbika. Z pytań padających w tej książce można by ułożyć równie sarkastyczną piosenkę. Z tej rozmowy złakniony ciekawostek czytelnik nie dowie się zbyt wiele o muzyce. Butrymowi wystarcza stwierdzenie, że to „dość klasyczny rock and roll” i kilka banalnych spostrzeżeń. Kora dzielnie się broni, ale nadaremno, bo nie sposób oprzeć się wrażeniu, że autorowi nie chodzi o przedstawienie twórczości rozmówczyni, a jedynie nakarmienie własnego ego. Wywiad opatrzony jest glosą, w której autor dziennikarskiego partactwa boleje nad brakiem wdzięczności ze strony zespołu i chłodną atmosferą kolejnych spotkań z wokalistką:

„O czym to wszystko świadczy? Myślę, że przede wszystkim o jakiejś dziwnej niepewności co do własnych walorów artystycznych, a także potrzebie ciągłej akceptacji, potwierdzania się. [...] Być może stąd bierze się pewna agresywność, nieufność czy charakterystyczna pamiętliwość o małej notatce, o której autor dawno zapomniał.” 5

Toż to psychologia na poziomie błyskotliwych bohaterów cyklu o kapitanie Morskim!

Treść oraz intelektualny pułap rozmów mieści się pomiędzy eksponowaniem ja autora a banalnymi spostrzeżeniami na temat temperamentów muzyków i ich scenicznych sukcesów. W rozmowie z grupą Osjan Butrym maltretuje jej członków miałkimi rozważaniami o improwizacji. Wobec odpytywanych przyjmuje pozycję milicjanta udzielającego pouczeń i rad. Można odnieść wrażenie, że wypowiedzi muzyków stanowią dla niego przeszkodę, że szczęśliwy byłby mogąc ograniczyć się do wyrażania autorytarnych opinii na temat twórczości rozmówców. Temu oddaje się w glosach do rozmów, rzekomo mającym służyć uaktualnieniu informacji. Dostaje się grupie TSA (brak oryginalności, zjawisko raczej socjologiczne i muzycznie), inni zyskują łaskawsze oceny.

Jaki kraj, taki Lester Bangs. Dlaczego zatem polecam tę bardzo przeciętną i nie rozszerzającą wiedzy o rodzimym rocku lekturę? Jako źródło historyczne, sposób na wgląd w nieodległe czasy. Trudno nie zachwycić się urokiem fraz w rodzaju: „Grzesiu, jesteś liderem grupy REPUBLIKA”,[...] lub „Przecież musicie się zgadzać w kwestiach artystycznych, żeby razem muzykować”.6 Ten rodzaj PRL-owskiego luzu (robimy w rozrywce!), blichtr showbizu konającego demoludu można odnaleźć w filmie Pawła Karpińskiego To tylko rock z 1984 r.

Oglądanie wraz lekturą książki Butryma pozwoli odkryć jedną z białych plam naszej najnowszej historii – czar estrady epoki precelebryckiej.

 

 

 

Prawie bunt

Wojciech Staszewski (dla czytelników Wojtek), były dziennikarz miesięcznika „Rock and Roll” i obecny reporter „Gazety Wyborczej”, w 1995 r. wydał książeczkę Byłeś buntownikiem?, w której podsumowuje rozkwit polskiego punk rocka w dziesięciu łatwych krokach. Egzemplarz wygrzebałem w promocji (6,30 zł.) w nowohuckiej księgarni Skarbnica7. Książeczka zawiera wypowiedzi muzyków zespołów punkowych i rockowych, które zdobyły popularność dzięki festiwalowi w Jarocinie. Opis z tyłu okładki głosi: „Powieść o dziesięciu krokach buntownika”. Rozdziały zaczynają się od cytatów z tekstów klasyków jarocińskiej fali. Ich autorzy komentują i uzupełniają je o gorące na początku lat 90. tematy (kościół, wojsko, pieniądze). Rozliczają się z niedawną przeszłością – Muniek Staszczyk tłumaczy, że nie chciał przynależeć, a Mariusz Giglewicz z Nauki o Gównie objaśnia znaczenie pamiętnego wersu „Katolickie społeczeństwo – Solidarność dupy dała”. Najciekawiej wypadają te fragmenty, w których muzycy rozprawiają się z mitami wyrosłymi wokół polskiego rocka. A nachalne wpisywanie go w konteksty polityczne jest jednym z najbardziej irytujących przekłamań. Zaletą Byłeś buntownikiem? Jest także to, że autor dyskutuje także z wokalistami zespołów, których zwykle brakuje w podobnych zestawieniach i przytacza teksty zespołów spoza oklepanego i nieadekwatnego do rzeczywistości Kanonu. Pojawiają się takie nazwy, jak Karcer, Kolaboranci, Smar SW czy Defekt Mózgu.

 

 

Gorzej sprawdza się przyjęta przez autora nieco patetyczna formuła. Kroki buntownika prowadzą bowiem wprost do... finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Rozdział na jej temat okraszony jest fragmentem Nadziei grupy IRA. Pisanie o punk rocku (w momencie dynamicznego rozwoju sceny hc/punk) po to, by na koniec okrasić książkę przytoczeniem tekstu przedstawicieli tzw. rocka traktorowego wydaje mi się ryzykownym konceptem.

Mimo drobnych wad i patosu książeczkę Staszewskiego można po latach czytać dla prostej przyjemności. Zwłaszcza w konfrontacji z bzdurami, jakie na przełomie lat 80. i 90. produkowali na wspomniany temat księża i byli milicjanci. Z nimi zapoznam państwa w kolejnym odcinku. Na deser wklejam fragment jednej ze słynnych filipik Mariana Butryma („Magazyn Muzyczny” z 1983 r. zespół Dezerter odśpiewywał ten artykuł w 1983 r. na festiwalu w Jarocinie, zdjęcie ściągnąłem ze strony Krzysztofa Grabowskiego).

 

 

1 Miejski Regał Książkowy to magistracka akcja bookcrossingu. Drugie i trzecie życie książki to pasjonujący temat dla socjologów literatury albo choćby na reportaż do tego działu. Kto chętny? http://www.poznan.pl/mim/wiadmag/news/miejski-regal-ksiazkowy-podziel-sie-ksiazka,54838.html / https://www.facebook.com/MiejskiRegalKsiazkowy

3 Dola idola s. 6

4 ibidem, s. 141

5 ib. s. 57-59

6 ib. s. 100

7 http://www.skarbnica.krakow.pl/ Polecam Skarbnicę. Jest całkiem nieźle zaopatrzona, a w wyprzedaży można wygrzebać m.in. Bukienocie Mariana Pankowskiego za 5 zł. Dodatkowym atutem tego miejsca jest aranżacja wnętrza autorstwa Mariana Steczowicza – jeden z najcenniejszych zabytków nowohuckiej architektury. Kupowanie w Skarbnicy sprawia większą przyjemność niż wizyta w Empiku i pomaga ocalić to miejsce przed zamianą w kolejny sklep monopolowy lub komis z telefonami komórkowymi.

• • •

Dolna półka spis odcinków

• • •

Odkrywamy literackie guilty plesaures. W Dolnej półce piszemy o książkach niedocenianych, marginalnych, wyszperanych w wyprzedaży albo zdobytych w inny, przypadkowy sposób. Napisz i Ty! Koniecznie z informacją o sposobie zdobycia i tym, co lektura z dolnej półki wniosła w Twoje życie. Najlepsze wyznania nagrodzimy książkami z wyższych półek. Czekamy na zwierzenia z wstydliwych lektur pod adresem portal@ha.art.pl

• • •

Jan Bińczycki (ur. 1982) – absolwent Wiedzy o Kulturze na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz podyplomowych studiów nt. kultury najnowszej w Instytucie Kultury UJ, doktorant Wydziału Polonistyki UJ. Interesuje się zagadnieniami gender w dwudziestowiecznej literaturze polskiej (planowany tytuł pracy doktorskiej „Kategoria męskości w prozie Emila Zegadłowicza”), zjawiskami z pogranicza literatury i socjologii miasta oraz kontrkulturą. Wokalista efemerycznych grup punkrockowych, ostatnio Galizien Glamour.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information