Przemysław Witkowski - Seks, kłamstwa i łącza internetowe

Redakcja

Wszystkie sny są o seksie, poza tymi, które są o seksie.
przysłowie indiańskie

Nie wiem, czy zaglądacie kiedykolwiek na stronach porno do zakładki vintage, gdzie wrzucono hurtem wszystko to, co powstało w tej branży mniej więcej przed rokiem 1990. Ja zaglądam. Po co? Po to, aby móc w końcu napotkać prawdziwą seksualną niewinność, ponieważ to, co dzieje się w owych filmach na ekranie, w porównaniu z dzisiejszym porno, to rekolekcje.

Wąsaci panowie i ich ostro umalowane partnerki w trwałych podskakują w kilku pozycjach, by po zakończeniu stosunku dalej sączyć drinki w tropikalnej scenerii. W narracji ogólnej serie owych aktów, okraszonych solówkami saksofonów, plumkaniem gitary czy smędzeniem na basie, udają, że grają rolę drugorzędną. Czekając na kulminacyjne momenty śledzimy perypetie wyuzdanych żon, niewiernych mężów czy perwersyjnych biseksualistek, a wszystko to w atrakcyjnych plenerach – na basenach, kortach i w kurortach. Są dłuższe partie dialogowe niż och tak, pierdol mnie, pierdol czy wyruchaj mnie jak dziwkę – rzecz niespotykana w dzisiejszych produkcjach. Pozwalało to, bez sporej dozy hipokryzji, używać wykonawczyniom nazwy zawodu „aktorka”.

Repertuar aktów właściwie nie wychodził w owych produkcjach także poza zestaw – „misjonarska”, „na pieska”, „na jeźdźca”, seks oralny, ewentualnie w bardziej perwersyjnych produkcjach zahaczając o seks analny i delikatne BDSM czy „trójkąty”. W sumie, do kiedy sam nie zacząłem uprawiać seksu, to nie wyobrażałem sobie, że można w ogóle uprawiać go inaczej niż poprzez te wyżej nadmienione pozycje. Do tego bez dzisiejszych wszechobecnych w porno superzbliżeń, cunnilingus wydawał mi się jakiś technicznie niejasny. Wszystko, co leżało poza wyżej wymienionym zestawem, było ekstremum, dziwactwem dla fetyszystów, czymś, co nie pojawia się w głównym nurcie porno. Terminy: shemale, gonzo, fisting, dp, gangbang czy bukkake raczej nie pojawiały się w ówczesnym mejnstrimowym imaginarium. Dziś mamy do czynienia z zdecydowanie innym rodzajem wyobrażonej pornorzeczywistości.

Unikalne połączenie skrajnego utowarowienia oraz purytanizmu dominującego dyskursu pozwoliło stworzyć sytuację, w której wykonawcy robiący na ekranie najróżniejsze sztuczki z lizaniem i wtykaniem sobie w otwory i trzepaniem ręką „rzeczy” oddalają się od realnego podniecenia, jak to jest tylko możliwe. Seks w owych retro, amatorskich i półamatorskich produkcjach, przez właśnie ich amatorszczyznę, przaśność, zwykłość, sprawiał, że ten mniejszy profesjonalizm bliższy był nieco realnemu podnieceniu i radości. Nie chodzi mi tu o jakieś gloryfikowanie dawniejszego porno, względem nowej jego emanacji. Zawsze była to przestrzeń wyzysku wykonawców, kreowania idiotycznych wzorców estetycznych i seksualnych oraz prania brudnych pieniędzy, tyle tylko, że do obecnej swojej emanacji ma się jak państwo socjalne do neoliberalnej utopii.

Im większa następowała profesjonalizacja pornograficznych produkcji, tym bardziej seks zaczynał przypominać pracę na kasie, a przecież, co jak co, seks pozostaje jednak aktywnością co najmniej potencjalnie radosną i dostępną dla każdego praktycznie posiadacza genitaliów. Zmieniając go w działalność rynkową, gdzie ciało pracuje jako maszyna w specyficznym spektaklu, a skrajne wyobcowanie od realnych aktów płciowych (zarówno dla aktorów po pracy, jak i widzów) stworzyło przestrzeń dalece bardziej sztuczną niż wcześniejsze, także przecież zafałszowane w tej materii, filmy pornograficzne, i zwiększyło znacząco ilość seksualnej frustracji wśród oglądających te filmy.

Przed ekranem komputera czy telewizora, mamy rzeszę smutnych mężczyzn, trzepiących gruchę przed kompletnie wydumanym obrazem wygibasów, które nie mają nic wspólnego z seksem, jakiego mogą doświadczyć w realnym życiu. Dwa kutasy w odbycie transseksualisty, siedmiu murzynów i karlica, dziewczyny z chujem, faceci z cipką, ludzie pterodaktyle, jedzenie z psiej miski odchodów i złote deszcze – niestety, Drodzy Widzowie, nie staną się częścią waszego życia płciowego (czyż to nie potworne?). A jednak, są to realnie dostępne produkcje pornograficzne, na które czy to w wersji online, czy na DVD znajdują się liczni chętni.

Zwiększanie różnorodności oferty przez włączanie do pornodyskursu fetyszystycznych, niszowych rejonów, to jedno. Drugim zaś procesem, jaki dotyka współczesną pornografię, to jej brutalizacja. Duszenie, dławienie członkiem, bukkake, gangbang, podwójna penetracja itd., itd. – to dziś absolutnie główny nurt porno. Gonzo zastąpiło w dużej mierze filmy z jakąś linią narracyjną, czyniąc z filmu porno serię – niepołączonych jakąkolwiek opowieścią – aktów seksualnych, gdzie kobieta, już wcześniej słabo upodmiotowiona w pornografii, zepchnięta zostaje dosłownie do roli suki, klaczy, świni, czyli wyłączona zostaje poza zbiorowość ludzką, lądując w porządku zwierząt hodowlanych i rzeźnych.

Mężczyźni i ich poczucie zagrożenia narastającą emancypacją zachodnich kobiet, ich usamodzielnianiem się zarówno ekonomicznym, jak i seksualnym oraz postępującym upodmiotowieniem społecznym wybierają produkcje, w których świat to karykaturalna wersja dawnej patriarchalnej relacji. Skutkuje to w porno powrotem wypartego, czyli wszechobecnością, symbolicznie przedstawionej w tych aktach płciowych, dominacji – dominacji, jaką sankcjonował w społeczeństwie sypiący się patriarchat. Kobiety jedzące z misek dla psów, chodzące na smyczy, oblewane moczem, bite, duszone i krępowane są namacalnym przedstawieniem męskiego marzenia o powrocie kobiety do roli przedmiotu, męskiej własności przekazywanej z rąk ojca do męża. Współczesną pociechą dla zdetronizowanego męskiego ego i wentylem, mającym dać upust frustracji, jest skrajnie agresywne porno, gdzie dominacja ta może znaleźć swoje zobrazowanie, fantazja – ciało, a ciało – seksualną satysfakcję. Kwintesencją tego procesu, ostatecznym tworem, koroną stworzenia, jest Marta Hantzis, znana wszem i wobec jako Sasha Grey.

Sasha Grey to dziewczyna, która po ukończeniu osiemnastego roku życia napisała do agenta gwiazd porno Marka Spieglera, informując go, że jest znudzona tym, co się dzieje w biznesie porno i chciałaby przesunąć granicę tego, jak powinna zachowywać się kobieta w łóżku i co jej się podoba. Z miejsca podpisała papiery, że na ekranie godzi się zrobić wszystko, wyłączając zwierzęta i nieletnich, i ostro weszła w branżę porno, grając w filmach z ogromną dozą przemocy, gdzie poniewierano ją na wszelkie możliwe sposoby, a ona z uśmiechem na ustach pokrzykiwała dalej: fuck me! yeah! fuck me!

Podczas pracy razi ją brak profesjonalizmu, gdyż sama pracuje na chłodno, jakby była wyprana z emocji; odrzuca romanse na planie i – jak twierdzi – w domu robi to wszystko, co na ekranie, bo to lubi. Zaznacza także, że w filmach porno realizuje swoje własne fantazje, poszerzając zarazem to, co rozumiemy jako kobiecą seksualność. Jak twierdzi, lubi ostry seks, a bycie poniewieraną jest immanentnym jego elementem. Zyskawszy sławę w branży zagrała w kilku filmach fabularnych, teledyskach (Smashing Pumpkins, The Roots, Eminem) i nagrała płytę z noise industrialowym zespołem aTelecine oraz wokale na album Current 93. Ot, odważna aktorka porno z pretensjami do udziału w głównym nurcie. I może nie pisałbym o tym ani słowa, gdyby nie ten błysk w oku moich kolegów – znajomków z knajpy, egzaltowanych studentów, młodych poetów i ten stały komentarz: Sasha jest zajebista.

Skąd taka popularność? Odpowiedz jest prosta – Sasha Grey to ostateczna suka, babilońska nierządnica, ostateczna fantazja sfrustrowanych przez kobiecą emancypację mężczyzn. Zainteresowanie Sashą Grey to zainteresowanie batonem mars smażonym w głębokim tłuszczu (jaki to zwykło się podawać ostatnimi laty w fast foodach w Edynburgu); to obiekt przegięty, przesadzony aż do granic swojej formy – formy podległego przedmiotu, z którym zrobisz, mężczyzno, wszystko, absolutnie wszystko, poza pozbawieniem życia. Jednak dlaczego miałby zostać uśmiercony, idealny, the ultimate niewolnik seksualny?

 

 

Spojrzymy jednak na nowy teledysk Eminema do piosenki „Space Bound”, w którym dziewczynę bohatera gra nadmieniona Sasha Grey. Samotny bohater (walk down this road all alone), stłamszony (cuz I've been treated like dirt before ya') przez „złe kobiety” (I have no love for these muh'fuckin' hoes/Blood-suckin' succubuses) poznaje dziewczynę dla siebie stworzoną (musta been fate), która po pewnym czasie go odrzuca (so after a year and 6 months, it's no longer me that you want), a on postanawia zakończyć związek zabijając ją (snap your neck like a Popsicle stick), a samemu popełniając samobójstwo (I put that gun to my temple). Zamordowana okazuje się być jednak tylko dziełem jego fantazji, a bohater koniec końców strzela sobie w łeb.

Widać tu wyraźnie zobrazowanie niemożności realizacji pragnienia dominacji przez stłamszonych współczesnych mężczyzn. Pragnąc ostatecznej przegranej wyzwolonej seksualnie i materialnie suki i zastąpienia jej posłuszną, zmysłową i posiadaną na wyłączność dziewczyną, współczesny mężczyzna nie może dostąpić tego upragnionego stanu rzeczy inaczej, jak tylko w wyobrażeniu, które po skończeniu się filmu porno, znika, zostawiając go zawiedzionego, z poczuciem przegranej, powiększonym o chwilowy udział w realizacji fantazji. I mówiąc o podmiocie, który takiej fantazji pożąda, nie mam na myśli okutanych w turbany czy sutanny fundamentalistów, gdyż nie oni są na pierwszej linii kontaktu z takimi kobietami. Mimo tego, że szczerze oznajmiają, jak bardzo podległą rolę dla nich przewidują. Mówię tu o was, trzepiących gruchę nad tymi produkcjami, chłopcach.

Tak jak ów nadmieniony baton jest żywnością kaloryczną do kwadratu, tak samo Sasha Gray, świadomie sprowadza się do poziomu überprzedmiotu, żeby najlepiej wypełnić fantazję stłamszonego w prawdziwym życiu, masturbującego się przed ekranem mężczyzny. Dzięki takiemu uprzedmiotowieniu zyskać chce ostatecznie gratyfikację pieniężną oraz sławę. Jest we w mnie pewien rodzaj cichego szacunku dla jednostki ludzkiej, która daje sobie wetknąć w dwa kutasy w dupę, jest poniewierana, podduszana i ostatecznie obsikiwana by zarobić pieniądze, lecz jest to raczej szacunek do ciężko pracującej na swoją pensję szwaczki z Chin, rolnika z Brazylii czy montera z Indonezji, nie zaś szacunek do artystycznych czy emancypacyjnych osiągnięć panny Gray.

Muszę przyznać, że jej cyniczna samoświadomość utowarowienia i radość z niego, wywołują u mnie realne zaniepokojenie. Ktoś cieszy się, że jest przedmiotem i uważa to za emancypujące i wartościowe podejście. Ostatecznie na Sashę, za idealne wpisanie się w męski fantazmat, krążący nad porno jak widmo, czeka nagroda główna: sława, pieniądze, udział w filmach, eventach i teledyskach. Sasha jest trochę jak bardzo popularny niegdyś wśród białych Booker T. Washington, wieloletni działacz afroamerykański z przełomu XIX i XX w., który zakładał dla czarnych szkoły, gdzie uczono ich trzech „r” (reading, writing oraz arithmetic), by mogli stać się dobrze wyszkolonymi robotnikami budowlanymi, kucharzami, rolnikami i mechanikami. W dodatku Washington uczył ich, by szanowali prawo, trzymali się swojego miejsca w społeczeństwie i by odnosili się z szacunkiem do białych. Jednym słowem, był to dobry, posłuszny, niegroźny „czarnuch”. On też sądził, iż jest doskonałym narzędziem emancypacji.

Dlatego emancypacja Gray to emancypacja pozorna – taka, na jaką pozwala tylko męski podmiot. Czy rzeczywiście możemy uwierzyć, że możliwa jest emancypacja przez utowarowienie i realizację męskich fantazji oraz pełne wpisanie się w logikę istniejącego porządku społeczno-politycznego? Kapitalistyczne sprowadzenie ciała do towaru osiąga w wypadku Sashy Grey swoje ekstremum, aby sprawnie połączyć się z tęsknymi reminiscencjami fantazmatu patriarchalnego i stworzyć żywą seksualną lalkę, której „ostre” przygody możesz oglądać za 5,99$ za dostęp. W sztuce, którą tworzę, moja siła polega na tym, jaka jestem. Moja marka to ja – mówi zadowolona z siebie aktorka.

Z drugiej strony, nie wiem, na ile zrzucanie winy za obecny stan rzeczy na barki mężczyzn i ich poczucia niższości wobec szybko na zachodzie emancypujących się kobie, nie jest patriarchatem a rebours. Skoro nie możemy, jako mężczyźni, mieć władzy opiekuńczej, tego złudzenia, że kobiety to słabsze, mniej bystre istoty, wymagające naszej ciągłej pomocy, to jesteśmy w stanie przyjąć na swoje barki wszelką odpowiedzialność za zło, jakie je spotyka na ekranie komputera, bo to oznacza, że zachowaliśmy jakąś moc sprawczą. Możliwe także, że moja krytyczna postawa wobec roli Sashy Gray oznacza, że chciałbym wierzyć, że kobiety nie mają takich potrzeb seksualnych; że chciałbym je widzieć czystszymi, niż są; sprowadzić ich obecność w porno do fantazji sfrustrowanych mężczyzn, którzy nie mogąc już realnie mieć władzy nad kobietami, chcą dalej uważać, że chociaż w porno ich pragnienia dalej wyznaczają dominującą narrację pornografii.

Na dowód tego, że jednak możliwe, że w tym miejscu samobiczuje się za fałszywe samobiczowanie, jest fakt, że znanych męskich gwiazdorów porno jest kilku, kilkunastu, a kobiecych zaś setki. Liczy się też widownia porno, która kształtuje się wśród mężczyzn i wśród kobiet, mniej więcej jak 95% do 20%1. O ile więc większość kobiet nie realizuje online swoich sadomasochistycznych czy lesbijskich fantazji, to obiektem pożądania pozostaje dalej kobieta, a pożądającym heteroseksualny mężczyzna, a to, co się dzieje na ekranie brutalnego filmu porno, występuje tam na życzenie klepiących gruchę chłopców. Niezależnie ile lat mają ci chłopcy w rzeczywistości.

1Dane dotyczą Francji, w roku 2010. Pozwoliłem sobie odważnie założyć, że nie odbiegamy jako Polacy tak szalenie od obywateli Francji.

• • •

Przemysław Witkowski (ur. 1982) – poeta, doktor nauk politycznych, współredaktor 8. Arkusza Odry; finalista (2008) i laureat (2009) konkursu imienia Jacka Bierezina; wydał arkusz "Lekkie czasy ciężkich chorób" (2009) i książkę "Preparaty" (2009); współpracuje z "Krytyką Polityczną" i "Ritą Baum".

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information