Tomasz Pułka - Porządkowanie Cyganów

Redakcja

Dziewczyna ma długie, ciemnokasztanowe włosy i pociągłą twarz modelki z najznamienitszych wybiegów - niczym nie skażony, posągowy owal twarzy, jakim zachwyciłby się każdy amator kobiecej urody. Ma na sobie jasne bolerko i długą po kostki, falbaniastą spódnicę. Kuca przed żółtym, okratowanym kontenerem i patykiem stara się wydostać z niego puste, plastikowe butelki.

Obok niej kilka "już wyłowionych". Kiedy zabieramy się do wnoszenia sprzętu, to znaczy - wielkich, metalowych drzwi, metalowych belek, szpilek, nakrętek i skrzynki z narzędziami - ciągle nie mogę odwrócić od niej wzroku - tworzy tak niewyobrażalnie piękny i smutny obrazek.

Jesteśmy już na piętrze zrujnowanego, chorzowskiego familoka i zabieramy się usunięcia starych, zbutwiałych drzwi i ich framugi, kiedy witać nas wychodzi mała, ledwo trzymająca się na nogach dziewczynka (może pięcioletnia) z zespołem Downa, zachęcana przez swoją zasuszoną we wczesnej starości matkę (babkę?) do spenetrowania pomieszczenia, które mamy zabezpieczyć. Ma na sobie tylko brudną koszulinkę i bezceremonialnie opiera się dłońmi o umazaną gównem muszlę straszącą z wychodka bez drzwi. Starsza kobieta z samego tylko chyba przyzwyczajenia pyta nas o pieniądze. Kiedy wychodzę do samochodu wymienić nakrętkę, na piętro wspinają się - rozciągając każdą głoskę rozmowy - dwaj białokoszulkowi gieroje. Z włosem na żelu i nieporadnymi tatuażami, łańcuszkiem na szyi i tanimi białymi butami z mcarthura na krakowskim rynku wyglądaliby komicznie; tutaj to codzienność. Kiedy wchodzą do pomieszczenia znajdującego się naprzeciwko naszych drzwi, daje się słyszeć awantura, po chwili głośny plask w twarz i zawodzenie matki; pięć dych niebieści się w łapie jednego z cygańskich rudeboyów.

Praca skończona. Właśnie ocaliliśmy przed "splądrowaniem" wnętrze kolejnego chorzowskiego pustostanu. Zamiatam podłogę i właśnie wtedy - po kolejnym, tym razem słabszym, kobiecym plaskaczu - ona też wychodzi, wygoniona przez matkę. Kiedy spotykamy się wzrokiem, jeden z policzków rumieni się podwójnie. Ona też zamiata, skulona, spuszcza oczy jak najniżej, ale dopiero kiedy się odwraca, widzę pełne świadectwo ubóstwa - jej ciężka spódnica nosi plamę godzącą w warunki prowadzenia kobiecości.

Teraz, kiedy Sarkozy wydala Romów z Francji, chorzowscy "Cyganie" nawet nie myślą o (tu nie wiem co wpisać, bo ich sytuację na Śląsku można porównać jedynie do sytuacji Murzyna-geja na wiecu NOP-u), podczas gdy Minister spraw wewnętrznych Francji - Brice Hortefeux - mówi: "Nadal z determinacją będę walczył z wszelkiego rodzaju przestępczością i bronił praw ofiar, oczywiście nigdy przy tym nie stygmatyzując żadnej społeczności".

• • •

Tomasz Pułka - (urodzony w 1988 r.) autor czterech tomów wierszy: "Rewers" (2006), "Paralaksa w weekend" (2007), "Mixtape" (2009) i "Zespół Szkół" (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta m. Krakowa.

• • •

Książki Tomasza Pułki w katalogu wydawniczym Korporacji Ha!art:

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information