Joanna Dziwak - Gry losowe. Odcinek 39.

– Gorsze od tego, co średnie i świadome swojej średniości, jest tylko to, co średnie i udające coś lepszego.

Tę złotą myśl wyszeptał na fazie aforystycznej Pablo Koleją prosto do ucha Janusza L.L. Wiśniowieckiego, delikatnie muskając jego spinki do mankietów, z których każda kosztowała tyle co średnie miesięczne zarobki statystycznej czytelniczki autora „Opuszczenia w necie”. Zdarzenie to miało miejsce podczas oficjalnego zjazdu Stowarzyszenia Najchętniej Czytanych Autorów Świata. Każdy kraj miał prawo wystawić tylko jednego swojego reprezentanta, więc Janusz L.L. Wiśniowiecki bardzo był rad, że w SMS-owym rankingu widzów programu „Taniec z pisarzami” pokonał nie tylko klasyczkę gatunku – autorkę kultowej powieści „Zawsze w życiu”, ale i sensację ostatnich sezonów – autorkę „Parceli nad bagnem”, która, mimo że od początku była zdecydowaną faworytką, pomyliła kroki fokstrota. Na domiar złego, przyznała również przed kamerami, że w trakcie pisania zdarza jej się popijać miód pitny, przygotowywany według starodawnej receptury swego pradziadka. „To jawne propagowanie alkoholizmu nie przejdzie!”, ogłosił w oficjalnym oświadczeniu premier i rozpoczął kampanię społeczną przeciw uzależnieniom wśród artystów. „W tym momencie to najpoważniejszy problem naszego kraju. Nie dajmy się zwieść szumowi medialnemu wokół reformy emerytalnej, to walka z nałogami jest przyszłością naszego narodu”, stwierdził przed kamerami, gorąco wierząc w moc fatyczną swoich słów.

Autorka „Parceli nad bagnem”, pod wpływem politycznych nacisków, dobrowolnie zrezygnowała z dalszej rywalizacji w „Tańcu z pisarzami”. Załkała symbolicznie i pomyślała gorzko, że pieniądze, których nie zarobi w dalszej części programu, nie pozwolą jej na wymarzone klamki i futryny w domu nad rozlewiskiem, który budowała biorąc przykład z bohaterki książki swojej rywalki „Zawsze w życiu”. Kto wie, może będzie nawet musiała dalej mieszkać w parceli nad bagnem.

Janusz L.L. Wiśniowiecki stawiając pierwsze kroki w argentyńskim tangu, nie przypuszczał nawet, że któregoś dnia znajdzie się w tak bliskiej obecności swojego idola – Pablo Koleją i że za to wszystko przyjdzie mu dziękować nie „Opuszczeniu w necie”, lecz tańcu.

– To taniec jest metaforą życia – wyszeptał Janusz L.L. Wiśniowiecki do ucha swojego idola. Ale idol nie słuchał, bo zajęty był akurat próbą przetworzenia wdowy po autorze legendarnej książki „Ptaszek” na metaforę literacką. Sam nie wiedział dlaczego, najpierw przyszła mu do głowy gołębica. Następnie kwiat jabłoni. Następnie rącza łania. Następnie postanowił się napić i przyjrzeć tej metaforze z mniejszej odległości. Janusz L.L. Wiśniowiecki pozostał sam i niepocieszony. W ramach poprawy humoru myślał o nieskończonej liczbie SMS-ów, które wysłali na niego widzowie „Tańca z pisarzami” i o opuszczonych w necie cyckach swoich fanek. Oczywiście nie w dosłownym tego słowa znaczeniu. W dosłownym tego słowa znaczeniu cycki jego fanek nie miały więcej niż osiemnaście lat, tak sobie je wyobrażał. Dokładne znaczenia nie interesowały pisarza bardziej niż słupek sprzedaży funkcjonujących w zupełnej niszy Noblistów, którym po spłaceniu wszystkich długów w knajpach i u znajomych nie zostało nawet na spinki do mankietów w cenie średnich miesięcznych zarobków swoich statystycznych czytelniczek, których nie mieli, bo jeszcze nie zdążyły się urodzić.

Zespół Tam Gdzie Kończy Się Ironia A Zaczyna Depresja nie dojechał ze zjazdu Najbardziej Depresyjnych Autorów Świata, imprezy może i niszowej, ale za to pomyślanej dla grona odbiorców o nieco innym guście niż ten, jaki posiadają widzowie programu „Taniec z pisarzami”. Jedną z jego gwiazd miał być sam Michał Ubek, autor „Elementów cząstkowych”, który jednak – jak się okazało – zaginął w bliżej nieznanych okolicznościach, ubrany tylko w zieloną parkę.

Janusz L.L. Wiśniowiecki wpatrywał się melancholijnie to w stronę Pablo Koleją, to w ekran swojego iPada, kasując kolejne maile od marzących o internetowym romansie polskich kur domowych, znudzonych już dogłębnie obmyślaniem całotygodniowego jadłospisu dla męża i wyprowadzaniem dziecka na spacer. Tak bardzo chciały zapoznać jakiegoś przyzwoitego literata, z własnym M3 i upodobaniem do patrzenia w ekran komputera przy zachodzie słońca, ze zdjęciem i biogramem, tylko poważne oferty. Zakłopotany patrzył w tarczę swojego roleksa i myślał o upływie czasu, i o tym, że jest to coś okrutnego, i że jego następna książka będzie mieć tytuł „Upławy”, z dedykacją dla wszystkich kobiet, którym życie upływa głównie na czynnościach fizjologicznych.

W życiu bowiem istnieją rzeczy, o które warto walczyć do samego końca. Internet był taki. Przypominał trochę konfesjonał, a rozmowy – rodzaj grupowej spowiedzi. To czyniła ta odległość i ta pewność, że zawsze można wyciągnąć wtyczkę z gniazdka. Nawet gdy przyjaciel działa wbrew tobie, wciąż jest twoim przyjacielem. Statek jest bezpieczniejszy, gdy kotwiczy w porcie. Nie zauważyła przy tym, że jest egoistą i konsekwentnie zmazuje uśmiech z jej twarzy.

 

Zdania kursywą: Paulo Coelho, Janusz L. Wiśniewski

• • •

Gry losowe – spis odcinków

• • •

Joanna Dziwak – urodzona w 1986 roku w Puławach. Autorka książki ze smutnymi wierszami o dorastaniu „sturm&drang”. Mieszka w Krakowie i w Dęblinie.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information