Aleksandra Szczepan - „Dobrodzieju, będę posłuszną, ale proszę o obiad!”, Auto-hagiografia [fragmenty przewodnika "Kraków kobiet"]
„Dobrodzieju, będę posłuszną, ale proszę o obiad!”
Najbardziej znaną mieszkanką klasztoru karmelitanek wydaje się XIX-wieczna skandalistka, bohaterka brukowych powieści i popularnych pism – Barbara Ubryk, której tragiczna historia wstrząsnęła całą Europą końca XIX stulecia.
To z jej powodu 21. lipca 1869 roku za klasztorną furtę wchodzi komisja śledcza, łamiąc zakonną klauzurę. Jak głosi oficjalny protokół, po otwarciu celi „(…) dostrzeżono istotę żywą, bez najmniejszego okrycia, skuloną w kuczki, która do wchodzących odezwała się słowy: „Dobrodzieju, będę posłuszną, ale proszę o obiad!”. Istota ta podniosła się z ziemi, okazała się być, jak powyżej powiedziano, naga, brudna głowa ostrzyżona krótko, ciało zaś przedstawiało istny szkielet, poobijany zapewne przez tłuczenie się po ścianie”. A reporter krakowskiego „Kraju” dodaje: „Za otwarciem drzwi owych ukazała się celka ciemna prawie zupełnie, gdyż okno aż pod sam wierzch było zamurowane i tylko wąziuchna pozostawiona szczelina, którą przemykało się światło. Wyziew smrodliwy buchnął przez drzwi, gdyż w owej celi znajdowała się wygódka z otworem niezamkniętym, a uchodzącym do dołów kloacznych. W celce tej, na 7 kroków długiej, a na 5 do 6 szerokiej, ujrzano tuż przy drzwiach, na garści startego na proch barłogu, postać kobiety”. Uwięziona zakonnica wydaje się spokojna, jedynie widok mieszkanek klasztoru lub wzmianka o kapelanie wzbudza w niej gwałtowne reakcje. Kobietą tą była niejaka Barbara Ubryk, przyczyną zaś pojawienia się w klasztorze komisji śledczej – doniesienie o więzionej na Wesołej w nieludzkich warunkach zakonnicy. Krakowski biskup Antoni Gałecki tego samego dnia odwiedza klasztor i, nazywając jego mieszkanki furiami, nakazuje bez porozumienia z Rzymem potajemnie przewieźć Barbarę Ubryk do szpitala św. Ducha. Przywieziona do szpitala zakonnica ważyła zaledwie 34 kilogramy.
Wiadomość o więzionej zakonnicy budzi oburzenie wśród mieszkańców Krakowa. Wieczorem pod klasztornym murem zbiera się kilkutysięczny tłum złożony głównie z rzemieślniczej i studenckiej młodzieży, w którego szeregach staje również część antyklerykalnej krakowskiej inteligencji, m.in. komediopisarz Michał Bałucki. Wyłamana zostaje brama klasztorna, w ostatniej chwili austriaccy huzarzy powstrzymują tłum przed wdarciem się na teren objęty klauzurą. Zamieszki wybuchają też w innych częściach miasta: pod siedzibą jezuitów przy kościele św. Barbary, pod kościołem jezuitów na Wesołej i pod klasztorem norbertanek. Władze austriackie zmuszone są obsadzić wojskiem wszystkie zgromadzenia zakonne w Krakowie. Do Rady Miejskiej wpływa petycja mieszkańców o wysiedlenie z królewskiego miasta karmelitanek i jezuitów. Aresztowane zostają dwie zakonnice: Maria Wężykowa, przeorysza zakonu, i była przełożona Maurycja Ksawera Josaph, a także spowiednik sióstr z Wesołej – karmelita Julian Kaszubski.
Anna Ubryk, główna bohaterka tych wydarzeń, za klasztorny mur karmelitanek wkroczyła prawie trzydzieści lat wcześniej – 4. lutego 1840 roku, przyjmując zakonne imię Barbary. Przedtem spróbowała swych sił w warszawskim zakonie wizytek, gdzie jednak nie ukończyła nawet nowicjatu, bowiem, wedle świadectwa jej siostry Eleonory Pawlewskiej, „zapadła na umyśle”. W czasie chwilowego pobytu w rodzinnym Węgrowie nie wykazywała jednak żadnych objawów, dlatego też wkrótce rozpoczęła starania o przyjęcie jej do krakowskiego klasztoru.
Wedle późniejszych zeznań ogrodnika i zakrystiana karmelitanek, pierwsze oznaki choroby pojawiły się u niej w 1842 roku: Barbara Ubryk miewała okresowe napady egzaltowanej pobożności, podczas których spowiadała się godzinami i śmiała głośno w kościele. Pewnego dnia zamknęła się w swojej celi i nie odpowiadała na wezwania przełożonych. Kiedy siłą otworzono drzwi, ujrzano ją nagą, tańczącą i śpiewającą. Wtedy to, w 1848 roku, została na stałe zamknięta w swojej celi, z której wyszła dopiero po dwudziestu latach. Okno zamurowano niedługo później, ponieważ uwięziona zakonnica czyniła nieprzyzwoite gesty w kierunku przebywających w ogrodzie sióstr.
Wedle późniejszej diagnozy lekarzy Barbara Ubryk cierpiała na ostrą formę nimfomanii, która pojawiła się w warunkach zakonnego życia i osiągnęła wyjątkowo burzliwy przebieg w wyniku niezaspokojenia potrzeb seksualnych. O jej kondycji widzieli przyklasztorni medycy, którzy leczyli ją puszczaniem krwi i przykładaniem pijawek. Na wieść, że Ubryk czuje się lepiej w szpitalu św. Ducha, była przełożona klasztoru powiedziała: „Być bardzo może, że Barbara zachowuje się w szpitalu spokojnie, a to dlatego, że ją zawsze pilnują, a my nie miałyśmy na to czasu…”.
Wkrótce okazało się też, że o niewygodnej mieszkance zakonu na Wesołej słyszeli nie tylko krewni i znajomi osób związanych z klasztorem, ale również generałowie zakonu karmelitów w Rzymie, a także kościelne krakowskie władze, które były kilkakrotnie informowane o sprawie. W wyniku śledztwa zakonnice zostały oskarżone o gwałt publiczny na osobie Barbary Ubryk i spowodowanie u niej ciężkiego uszkodzenia zdrowia. Ostatecznie jednak, z powodu orzeczenia o niepoczytalności ofiary, nikt nie został skazany, a Barbara Ubryk zmarła w zapomnieniu w 1898 roku.
Auto-hagiografia
W krypcie przyklasztornego kościoła karmelitanek przy Kopernika 44 znajduje się grób Marianny Marchockiej, która w zakonie przyjęła imię Teresy od Jezusa – autorki pierwszej w polskiej literaturze kobiecej autobiografii. Lata życia Marchockiej przypadają na pierwszą połowę XVII wieku, czyli początki działalności karmelitanek w Krakowie. W 1620 roku wstępuje do klasztoru na Grodzkiej, mimo gwałtownego sprzeciwu ojca. Rozsierdzony decyzją córki rodzic upija się i grozi jej szablą, by porzuciła myśl o konwencie, „gdzie to i grzeszą, nieludzkim żywotem żyjąc a zabijają się”. Przewidywania ojca po części okazują się słuszne: Mariannę w pierwszych latach zakonnego zamknięcia, jak opisuje to w swojej autobiografii, nękają rozliczne pokusy i lęki, „niepokoje w nocy”, podczas których chce spalić klasztor i wyjść na zewnątrz. Nieraz, gdy wraca do celi klasztornym korytarzem ze świecą w dłoni, opanowuje ją niezwykła ochota, by „przytchnąć świeczkę do której celi, żeby się zajęło”. Wyobraża sobie również, że ucieka z klasztoru przez okno po wystawionej na zewnątrz desce. Dlatego też karmelitanki długo zastanawiają się, czy przyjąć ją po nowicjacie na stałe do zakonu, a nawet z powodu owych „nocnych niepokojów” zostają nad nią odprawione egzorcyzmy. Mimo to Marchocka pozostaje w klasztorze i w 1637 obejmuje funkcję przeoryszy. Krakowski epizod w jej biografii (w 1642 roku wyjeżdża do Lwowa, a stamtąd do Warszawy) obfituje również w stany ekstazy, które zdarzają jej się nawet trzydzieści razy w ciągu jednego roku. Uznane początkowo za ataki epilepsji objawiają się drętwieniem rąk, omdleniami, bólem serca i ogólną niemocą. Skłoniona dziesięć lat później przez spowiednika do opisania swojego życia Marchocka jest więc autorką pierwszego w polskiej literaturze opisu mistycznej ekstazy. Jej Autobiografia duchowa silnie przesiąknięta wpływami hiszpańskiego mistycyzmu i zdominowana przez opisy religijnych doświadczeń, kładzie fundament pod kobiece pisarstwo spod znaku duchowego misterium. Marchocka uważnie notuje wszystkie mistyczne poruszenia ducha, tworzy klasyfikację duchowych cierpień. Spisując swoje dzieje na polecenie duchowego kierownika, Teresa od Jezusa była przekonana, że zapiski zostaną spalone po jej śmierci – taką obietnicę otrzymała od spowiednika. Nie przypuszczała więc, że będą one dla potomnych źródłem pouczeń i wzorców. Fakt, że zapiski Marchockiej stały się później kanonicznym „świętym żywotem” czytanym przez kolejne pokolenia zakonnic, nadaje tej autobiografii szczególny status: hagiografii napisanej jej własną ręką.
• • •
Więcej o książce Kraków Kobiet. Przewodnik turystyczny w katalogu wydawniczym Korporacji Ha!art
Kraków kobiet. Przewodnik turystyczny w naszej księgarni internetowej