Pouczająca, ciekawa i rozwijająca. Taka właśnie jest Przygoda w pociągu Justyny Żelasko. Książka nie jest zbieraniną luźnych anegdotek, lecz bardzo sprawnie napisanym kompendium wiedzy o "szkole polskiej" nie tylko dla miłośników kina, ale też studentów filmoznawstwa. Jeżeli chcecie odbyć fascynującą podróż do kina lat 50 i 60 to zapnijcie pasy i bierzcie się do czytania!

Kolejna powieść o uzależnieniach, myślałem sięgając po "Relaks", kolejny spazm i zlew w klimacie Jerofiejewa, Pilcha czy Lowry’ego, następna męska przygoda w oparach wódy z duszą utytłaną rzygowinami i wzniosłymi snami o potędze. A tymczasem dostaję wyborną narracją w duchu Białoszewskiego z elegancką tabletką na X w roli głównej, bardziej z damską znerwicowaną torebką kojarzoną, niż z męskim światem po słowiańsku krzepkim i przaśnym, a tak bardzo wstydliwie przy tym romantycznym.

W „Relaksie amerykańskim” ciągle coś nas może rozśmieszać. Kolejne „kurwy”, fatamorgany w umyśle bohatera, kolejne ściemy i rekordy w połykaniu tabletek. Ale jednocześnie nie jest to tępy śmiech. Nie znajdziemy tutaj tego głupawego,  powszechnego w polskiej kulturze przepychu brudu, długów, pokracznego zagubienia. Nikt tutaj nie romantyzuje ćpania.

Justyna Żelasko, opierając się na myśli Gilles’a Deleuze’a, poszukuje alternatywnej historii filmowej „szkoły polskiej” i w interesujący sposób interpretuje na nowo dzieła Jerzego Kawalerowicza, Wojciecha Jerzego Hasa, Tadeusza Konwickiego i Andrzeja Munka.

To uniwersalne studium przypadku osoby uzależnionej, bezradnej i mimo wielu ludzi wokół pozostawionej samej sobie. (...) Szybko czyta się tę książkę, która choć momentami wydaje się zbyt monotonna, jest ciekawym i świeżym głosem w nurcie literatury używkowej.

Niewątpliwie najważniejszą z publikacji poświęconych tańcowi jest przygotowana przez Jadwigę Majewską antologia "Świadomość ruchu", ukazująca, jak krętymi drogami rozwijał się w XX wieku światowy dyskurs towarzyszący temu rodzajowi sztuki. W jednym tomie otrzymujemy w syntetycznym skrócie obraz istotnych odkryć w dziedzinie wiedzy o tańcu (...)

Czytając „Relaks amerykański” nie da się pominąć nasuwających się skojarzeń literackich. Jerzy Pilch i jego „Pod Mocnym Aniołem” to jedno, ale mówiące o alkoholizmie. Drugie to choćby „Narkopolis” Jeeta Thayila, no i „Ślepnąc od świateł” Jakuba Żulczyka. Juliusz Strachota poszedł swoją drogą, bo pokazał czytelnikowi na czym polega wstyd osoby uzależnionej.

Jest i forma i treść. Nie ma natomiast fałszywych nut i zbędnego patosu, ani upiększania. Naprawdę warto sięgnąć po "Relaks amerykański" - wciąga, ciekawi, porusza ważny problem, o którym nie mówi się w ogóle.

Podsumowując, publikacja Gąsowskiej jest nie lada gratką, która wpasowuje się w uniwersalność popkulturową za sprawą uporządkowanej metodologii i jasno nakreślonego celu połączonego z „lekkim piórem”.

Paradoks: to opowieść, która wyrosła na zatrutym gruncie, ale dała owoce smaczne i pokrzepiające. Książka przestrzega przed egoizmem prowadzącym do samotności, pretensji do wszystkich o wszystko, spychającym w obszary wiecznego niezadowolenia, strachu przed życiem. To opowieść o świecie, w którym autorytety, jedynie z lekkim niesmakiem zarabiają legalnie na uzależnionych pacjentach.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information