Sławek Shuty - Blok, re-edycja 2019

Ł.

Ma twarz zmiętą jak slipy po tygodniu używania. O jeden krawat za daleko! Siła sprawcza wydała wyrok na jego wnętrzności i tapicerkę: równia pochyła. Robota, robota i jeszcze nie raz robota. Goryczka przełknięta jak lekarstwo. Żółć. Maxikac. Hemoglobina. Należna odma. Flegma niby zapylony opiłkami żelaza budyń. Gwintownica kalibruje. Imadło ściska. Obcęgi na razie oddane do sterylizacji. A jaja w panierce.

Nóż wypada z dłoni. Dystrybutor chorób wieńcowych wprowadza dane do obfitej bazy. Muzyka wkręca się w zwichrowany mechanizm magnetofonu. Dziecko patrzy na to wszystko przerażone. Dziecko sięga na górną półkę wypełnioną lekarstwami. Dziecko podpala firankę w dużym pokoju. Orkiestra wzdęta w rytm tajemniczych kroków snuje marsza żałobnego. Klepsydry oblepiają klatkę schodową jak ćmy żarówki. Reklamówki z malunkami kwiatów wypchane tandetnymi bombami jak i częściami rozparcelowanych od niechcenia ciał. Siekiera spoczywa w piwnicy. Sąsiad wynosi z niej lekko zapleśniałe kompoty z tegorocznych śliwek. W kącie naruszona przez kogoś trutka na szczury i ślady butów. Co słychać?

– Nic. Mam w planach sprzedać poloneza i kupić coś lepszego.

A nie lepiej dać dupie siana, żeby ci spodnie puściła? O, nie. Już wchodzi w zakręt. Już jest niedaleko. Już jest w ogródku. Już wita się z gąską. Od kiedy zaczął grać Rysia Lubicza w telenoweli "Klan", stał się popularny. Nieznajomi wciąż zaczepiają go na ulicy i pytają o dalsze losy rodziny Lubiczów - niechże ona się do jakiej roboty weźmie, żona - nic tylko siedzi w tym domu, wpierdala ciastka, pije kawę i plotkuje z tą drugą.. jak jej tam..?, a dzieci poszły na zatracenie, uczyć się nie chcą, nie słuchają się, psia krew z nimi...

Z wyćwiczonym śmiechem odpowiada, że w następnym odcinku, nie tym co będzie ale jeszcze następnym, obedrze żonę ze skóry i zje rytualnie jej wątrobę, a dzieci zgwałci i odda do miejskiego Zoo. W ten sposób będzie specyficznie do ekscentrycznego przodu. Do specyficznego ekscentrycznie przodu miejmy nadzieję będą również sponsorzy. Zauważono bowiem nagły wzrost oglądalności reklam przed i po serialu. To procentuje!, zdają się mówić. Dla dobra mas wszystkich. Sześć cyfr skreślonych. No to teraz Madryt. Plaża. Ale ci sie lapło w życiu!

Bartek jak już nabędzie coś lepszego, pomyśli o jeszcze czymś lepszym. To nie jest śmieszne. Ma do tego kurde prawo. Zarabia. Daje też zarobić wszystkim i to się liczy. Gospodarka .To gdzie pracujesz teraz? - pyta. On - Warszawa. Mówi do mnie... cały boży tydzień możesz dopierdalać w Warszawie. Na boży weekend możesz wyjechać z Warszawy pod Warszawę i późną Niedzielą wrócić do Warszawy. Pod Warszawą człowiek wspaniale odpoczywa od Warszawy. Potem go Warszawa przez cały tydzień męczy. Siłownia, rolki w Parku Saskim, salon odnowy biologicznej i coś dla ducha, serial na baterie. Ludzkie rzeczy.