Sławek Shuty - Blok, re-edycja 2019

U.

To były czasy. Zeszłym tygodniu ledwom wytargał bony z opieki społecznej! No. Bywało. Że się do dupy nalało. Smutna, czarna, herbata granulowana Sajgon stygnie w mieszkaniu. A na obiad był syty makaron z cukrem. Odbija się zatem na słodko.

Panie boże! Więcej pieniędzy a mniej obowiązków! I żeby tak kiedy spróbować tych ananasów. Zdobnych artykułów obiadowych. Mandarynek bardzo słodkich bezpestkowych. Kurczaka z rożna 12 złotych za kilo. Ech. Eter jednak jest głuchy na petycje. Eter dosadnie podaje narkozę. Artykuły religijne tanieją. Głowa nie pęka. Przestają trzeszczeć stawy.

Daje się jakoś przetrwać. Łowiectwo i zbieractwo. Miedź po 5,20 za kg. Gdzie? Aa.. nie ważne gdzie.. w pewnych miejscach. Trzeba chodzić to się znajdzie. Mosiądz złoty osiemdziesiąt. Co jakiś czas drobna rewaloryzacja. I mnóstwo słodkich obietnic. Uff. Uchodzi powietrza z balona. Niech żyje wolność. Wolność i swoboda. Niech żyje zabawa. I dziewczyna młoda. Żeby była jeszcze chętna!, stare są grymaśne. Zachciewne takie jak nie wiem co. Weźmiesz na picce to się krzywi.., picca..?, eee.. wolałaby coś bardziej eleganckiego.. do restauracji ją weź.. ja wiem, że se można coś raz na czas zjeść.. ale nie ciągle.. raz, że mało, dwa, że drogo.. a weź mnie zajep, nie mam teraz kasy.. wujek ma firmę komputerową a po restauracjach jakoś nie chodzi.. to nie odpowiada tamto nie odpowiada... tylko by jadła dobre egzotyczne owoce.