– Zabili taksówkarza – krzyczy z pokoju żona.
– Znowu? – odpowiada głośno pan Korbiel – No niech mają teraz te sukinsyny, zawyżają ceny a później się dziwią.
I wraca zniesmaczony do lektury, lecz nagle dzwoni telefon, "pewnie ci sakramenccy koledzy syna, żyć człowiekowi nie dają, ciągle te telefony i telefony" mruczy niezadowolony pod nosem, ale to nie koledzy, tylko nauczycielka.
– Jak to go notorycznie nie ma? – pan Korbiel jest szczerze zdziwiony – Przecież Łukasz codziennie rano wychodzi do szkoły z tornistrem, sugeruje pani, że w jakiś tajemniczy sposób do niej nie dociera?
Jak śmiała. . Żadnych kłopotów z nim nie ma. . Same piątki, i czwórki, i trójki. Myśli o studiach. Koledzy za nim przepadają, nauczyciele zresztą też go lubią. Jest wrażliwy. Jak ogląda telewizję to prawie płacze, że mu chce zgasić.