Sławek Shuty - Blok, re-edycja 2019

XXX

III Piętro

Sąsiedzi byli ludźmi otwartymi i tolerowali wszystko, ale przecież tylko do pewnego momentu, no bo jak długo to może trwać?, takie rzeczy? Zaczęli zatem dawać Jurkowi i Magdzie dobitnie do zrozumienia, a to przez znaczące chrząkanie w windzie, a to przez nie odpowiadanie na zwyczajowe "dzień dobry", że dłużej tego nie wytrzymają i jeżeli małżeństwo planuje budować jakiekolwiek , które mogłyby przecież procentować w momencie urlopów wakacyjnych, gdy sąsiad poproszony o podlewanie kwiatków, bez dwóch zdań , czy w innym przypadku: poproszony, w momencie nieoczekiwanej znajomych wizyty, o pół litra, pół litra pożyczy, jeżeli zatem myślą o czymkolwiek, to najwyższy czas na coś się zdecydować, bo to już zakrawa na skaranie boskie. Słowem: jak się powiedziało A, należy powiedzieć B. Nie ma innej drogi. I nie wolno z tym igrać! Ludzka cierpliwość także ma swoje granice!

Wszystko to prawda! Nie da się ukryć! A jednak jakże trudno podjąć taką decyzję. Może lepiej zdecydować się na psa? Albo taka chińska świnia - doskonale się do człowieka przywiązuje, a przy okazji jakie to mądre stworzenie - w razie czego można zjeść. Psa można na smalec, a dziecko? No właśnie. Magda polubiła bycie gwiazdą i ideałem urody dla nastolatek w klatce i teraz niechętnie widziała siebie z odstającym jak napęczniała dynia brzuchem. Ponadto nie od dziś wiadomo, że dzieci są drogie. Czy to się będzie nam opłacać - pytała Jurka - no powiedz, czy to na pewno będzie się opłacać?, ale Jurek sam już nie wiedział. Liczył na kalkulatorku, mnożył, sprawdzał, dzwonił, nie wiedział. Chujże w dupe!, raz kozie śmierć!, niech będzie!, basta!, dziecko!

Przecież dziecko dużo nie zje, ubierać można w byle co, bawić się będzie byle czym - tego wieczoru rozmawiali z sobą do późna - i oczywiście to będzie syn!, właśnie, że córka!, i będzie studiowało ekonomię - ja ci dam ekonomię, informatykę!, - jeszcze zobaczysz! - to ty zobaczysz, brak postępu w negocjacjach Jurek kompensował nagłym wychodzeniem na balkon, a następnie wchodzeniem do mieszkania połączonym z głośnym trzaśnięciem drzwiami, kolejno udaniem się do kuchni, otwarciem lodówki i głośnym ulaniem żółci, że dlaczegóż w tym domu nie ma niczego normalnego do jedzenia!?