"Pojęcie liberatury funkcjonuje w kulturze od niedawna. Mimo to, staje się coraz bardziej rozpoznawalne, a siła jego oddziaływania stale wzrasta. Jeśli chcielibyśmy w kilku słowach określić czym jest, można by powiedzieć, że liberatura (od łac. liber – „książka”, „wolny”) jest nowym gatunkiem literackim, w którym tekst i materialna forma książki współistnieją w doskonałej symbiozie."
"O tym, że już w Polsce się wyłania młode pokolenie żyjące w takim świecie, świadczy książka Dominiki Ożarowskiej "Nie uderzy żaden piorun". "Tygodnik Powszechny" właśnie zaczął o tym dyskusję. To pokolenie ludzi, którzy żyją na pokaz, w wykreowanym świecie internetu, w którym jedynymi autorytetami są rówieśnicy, to przed nimi obnażają tajemnice duszy i ciała.
"Ostatnio zwinęłam z Ha!artu książkę Hakima Beya. Polityczna eseistyka - to jest zupełnie niezbadany grunt jak dla mnie. Dużej części pojęć i nazwisk wymienianych w tej książce zupełnie nie kojarzę. Prawdopodobnie mój odbiór jest taki zupełnie naiwny, bo nie odczytuję wszystkich kontekstów, itd.
"Ożarowska kilka dni wcześniej pojawiła się w nowohuckim Kombinatorze. POCZYTALNIA była więc jej drugim poważnym spotkaniem literackim. Porównując te dwie imprezy można stwierdzić, że autorce udało się klarowniej wyrazić swoje przeżycia i refleksje związane z powieścią, a także uniknąć młodzieńczej blazy."
"Z ciekawością więc, skończywszy "Piątą stronę świata", sięgnąłem po zupełnie inną książkę. (...) ["Nowe legendy miejskie"] to projekt łączący literaturę z plastyką, filmem fabularnym i animowanym. Najciekawsze legendy stają się podstawą scenariusza filmu realizowanego wspólnie przez dorosłych i dzieci. A już dziś podziwiać możemy reprodukowane w "Nowych legendach miejskich" rysunki dziewięcioletnich artystów."
"W czwartkowy wieczór gościliśmy na spotkaniu z cyklu Filia Nowa Huta. Tym razem byliśmy świadkiem recitalu Dominiki Ożarowskiej, która pojawiła się w Kombinatorze z okazji napisania książki "Nie uderzy żaden piorun". Z autorką konferował Juliusz Strachota, człowiek czuły i łatwo wzruszający się. Na spotkaniu wyjątkowo dopisała publiczność w postaci zacnych i mniej zacnych gości."
"W pierwszym z felietonów ("Porządkowanie choroby") Pułka napisał, co - leżąc pod kołderką z termometrem w buzi - myślał o zbiorze wierszy "Requiem dla Saddama Husajna…" (och, czyżby to kolejny solipsyzm z mojej strony?). Wyszło mu naprawdę nieźle, ale nie bez błędów, błędów, które wywołały skromny uśmieszek na mojej szanownej mordzie."
"Na razie Dominika cieszy się przede wszystkim z tego, że książka spodobała się mamie. Na jej lekturę odpowiednio rodziców przygotowała. - Uspokoiłam ich, że to nie jest powieść o mnie. Ja nie palę, nie piję i nie ćpam - śmieje się autorka. - Mama wykazała dużo zrozumienia - dodaje młoda autorka, której od opinii recenzentów bardziej zależy na zdaniu przyjaciół i rodziny."