W poszukiwaniu niezbędnych dowodów postanawiasz zbadać obszar majoratu. Okrążasz kilkakrotnie cały ten rozległy teren obwarowany wysokim parkanem. Jego centrum stanowi willa o białych ścianach, z kilkoma tarasami i rozległymi werandami, które ukazują ci się w coraz to nowych aspektach.
W parkanie, wzdłuż którego obchodzisz majorat, zauważasz małą wyrwę. Gdy nachylasz się ku niej, słyszysz nie dające się zlokalizować dźwięki. Przykładasz oczy do szpary. To, co przez nią widać, musi polegać na złudzeniu. W tej rozrzedzonej od upału aurze wiosennej przywidują się nieraz rzeczy odległe, zwierciedlone poprzez całe mile drgającego powietrza. A jednak głowa pęka ci od najsprzeczniejszych myśli.