Nadchodzi wieczór, a wieczór kryje w sobie rozliczne nadmorskie atrakcje. W tym samym czasie na plaży - wybory miss pośladków, w centrum – miss mokrego podkoszulka i gofry. A przecież się nie rozdwoję. Więc żeby nie poobrażać uczuć, idę tam, gdzie pocą się lokalni strongmani. Tam się schodzi na dół. Tam jest przyjemna atmosfera.
Wymiękam, gdy słyszę, jak jeden z tych mocnych facetów sapie pod naporem dźwigu: – Ja jestem robotnik kwalifikowany.
A w radiu obwoźnym jeszcze jeden ranking. Tam stale aktualizują tegoroczny #rekord topielców. Dzisiaj przekroczyliśmy zeszłoroczny wynik. A przed nami więcej niż pół sezonu – relacjonuje podekscytowany spiker.