Dalej już ta droga nie prowadzi. Jesteś na samym dnie, u ciemnych fundamentów, jesteś u Matek. Tu są te nieskończone inferna, te beznadziejne obszary ossjaniczne, te opłakane nibelungi. Tu są te wielkie wylęgarnie historii, te fabryki fabulistyczne, mgliste fajczarnie fabuł i bajek. Teraz wreszcie rozumie się ten wielki i smutny mechanizm wiosny. Ach, ona rośnie na historiach. Ile zdarzeń, ile dziejów, ile losów! Wszystko, coś kiedykolwiek czytał, wszystkie zasłyszane historie i wszystkie te, które się nam majaczą od dzieciństwa – nigdy nie zasłyszane – tu, nie gdzie indziej, jest ich dom i ojczyzna.
Czujesz senność. Przysiadasz pośród wszystkich tych fantomów, tych larw, tych farfareli, i zasypiasz.