tytul

Cofasz się wzdłuż parkanu, obmyślając strategię odwrotu. Gdy wychylasz się zza rogu żywopłotu, czujesz mocne uderzenie w tył głowy i, powalony ciosem jednego z brodatych gangsterów pana de V., padasz na spękaną ziemię. Czyżby rozpracowano twój plan, a majordomus oszukiwał cię od początku? Być może posunęliśmy się za daleko w swej megalomanii,odważywszy się wkroczyć w sprawy dynastyczne najwyższych potęg…

Parkan, pod którym leżysz, zamienia się w tylną furtkę świata, czarne gałęzie drzew gałężą się w odrębny i oderwany czas. Czujesz, że to nie musi być koniec, że odnajdziesz się z powrotem w jakimś dawno minionym życiu, w dalekiej preegzystencji, włączony w obcy czas, w kostiumie odległych wieków, zaczniesz szlochać bez końca nad muślinem jakiegoś trenu i docierać do jakichś szczytów i granic, poza którymi już tylko śmierć jest i zdrętwienie nienazwanej rozkoszy.

    tracisz
  • wszystkie punkty świata
    twój ekwipunek
  • szkicownik
  • motyl
  • bambusowa rurka