„Większość z tych filmików jest satyrystyczna” – z Ahusem rozmawiają Piotr Marecki i Aleksander Ryś

Ahus / Marecki / Ryś

Jakby ktoś nie wiedział, Ahus jest artystą Youtube’a i Facebooka. Gwiazdą, która rozbłysnęła nagle na internetowym niebie, a ostatnio – po różnych jutubowych dramach – trochę przycichła. Jeśli tęsknicie, polecamy wywiad Piotra Mareckiego i Aleksandra Rysia, którzy wdali się z Ahusem w długą i poważną rozmowę na początku 2016 roku. Wywiad ukazał się pierwotnie w DANK MEMESOWYM numerze specjalnym „Ha!artu”.

 

Piotr Marecki: Dobra, to słuchaj Ahusie... Czy ja mam Ci mówić Ahus, czy Kacper, czy jak wolisz?

Ahus: A jak chcesz, tak masz na mnie mówić. Może być... Koniu.

PM: Kacpi.

A: O! Tak też może być.

PM: Mieliśmy kolegę w liceum. Miał na imię Kacper. Mówiliśmy na niego Kacpio.

A: Na mnie mówią Gapa, niekiedy też i w szkole.

PM: Ja w ogóle to mam na imię Piotrek i tutaj wraz z Aleksandrem będę przeprowadzał z tobą wywiad… Może i brzmi to poważnie, ale nic się nie przejmuj!

A: Słuchaj, ja tu cały jestem spocony, czekaj, popsikam się.

PM: U nas tak samo!

A: O Jezus! To jest stres. Wiesz, do gazety to już na poważnie.

PM: To jak pisaliśmy sobie, to ty jesteś chętny na dwie stronki jakieś, nie? Z Witusiem.

A: Czekaj jeszcze raz.

PM: Żeby do gazety zrobić dwie stronki z Witusiem i twoim zdjęciem legitymacyjnym.

A: No ja myślę, że to będzie dobre. Żeby zrobić jedną stronę przeznaczoną Witusiowi i te zdjęcia, jak wchodzi tam w czwartą gęstość. Cała strona z tych zdjęć!

PM: A na drugiej twoje legitymacyjne.

A: Yyy… tak. Na całą stronę.

PM: Może na okładkę?

A: O! O! Na okładkę to by było dobre! Wyobraź sobie – idziesz se w sklepie, tam, wiesz, jakieś zwykłe gazetki, a tam taki ryj, zdjęcie z legitymacji.

PM: Ktoś z miasta kupi?

A: O weź! Ja się boję teraz do miasta wychodzić, ty, jak mnie ktoś rozpozna czy coś…

PM: O! To ten chłopak z gazety!

A: To ten chłopak, co tam nagrywa na internet.

PM: No właśnie! To może powiedz, co o tobie wiadomo. To znaczy wiemy na przykład z tego filmiku, gdzie obśmiewasz pigułkę, którą się wrzuca do wody, że mieszkasz ciągle w jakimś małym miasteczku.

A: No i co? Mieszkam w małym miasteczku.

PM: No i co jeszcze o tobie wiadomo? Co, powiedzmy, pokazujesz? Czy właśnie twoi fani znają twoje prawdziwe imię, wiedzą, z jakiego miasta jesteś, chodzisz do jakiejś szkoły...

A: Znaczy, no, słuchaj – są ludzie, którzy chyba mnie stalkują, bo na dzień to ja mam chyba z 30 zaproszeń na Facebooku, więc na sto procent…

PM: Czyli na prywatny profil dostajesz zaproszenia?

A: Tak, ale napisałem, że tylko na peju odpowiadam. Srają tymi wiadomościami, ale nie odczytuję ich, znaczy nie odpisuję, tylko odczytuję i ten… no.

PM: Dobra, to może powiedz, kiedy ty zacząłeś mniej więcej bawić się takimi video memami itp.?

A: Ale chodzi ci o to bardziej, co teraz robię, czy kiedy ogólnie zacząłem w ogóle robić takie dziwne rzeczy na Youtubie?

Aleksander Ryś: Kiedy zacząłeś robić dziwne rzeczy?

A: To już od dziecka. Wiesz co? Chyba miałem z dziewięć lat. W ogóle mój nick… Historia mojego nicku rozpoczęła się właśnie od takich dziwnych filmików.

AR: No właśnie. Możesz opowiedzieć, skąd się wziął.

A: No bo oglądałem sobie, jak miałem dziewięć lat, oglądałem sobie polskie Jutupupy i tam Martha z Boba Budowniczego odebrała telefon i zawołała: „Aaaahus”! Nadupcałem z tego przez chyba… do teraz się z tego śmieję… I tak powstał mój nick. No, i ja już od 2009 roku zacząłem takie dziwne rzeczy robić. Miałem jeszcze jakieś stare kanały, jeszcze na Youtubie, ale to bardziej były takie… wiecie, kariera youtubera i te sprawy. Wtedy miałem dziesięć lat, no, to wszystko było takie dziwne.

AR: Skazane na porażkę.

A: No. A teraz na tym moim kanale, co robię, to chyba od 2012 roku robię różne filmy. Miałem przerwę, chyba rok, a potem znowu zacząłem srać tym.

AR: Ale tak w sumie, w ostatnich, nie wiem, powiedzmy, dwóch tygodniach, to strasznie, strasznie urosłeś, nie?

A: No, w ostatnim miesiącu tak naprawdę.

AR: I ile miałeś miesiąc temu?

A: Subskrypcji?

AR: No?

A: No 250.

AR: A dzisiaj masz...? 11 tysięcy.

A: Tak, już 12. [teraz już 174 636].

AR: Łał!

A: 12 i 6!

AR: Łał. Masz ten program, co nazywa się Youtube Live Sub Counter i sobie ten...?

A: Tak. Słuchaj, kupiłem sobie jeszcze specjalnie ten ekran, co mi tak liczy.

PM: Co byś wskazał jako taką przyczynę skoku tej popularności?

A: Wypromowanie mnie przez Gargamela… to jest na sto procent, bo jakby nie mój najlepszy ziombel i brat, to by ten kanał nie skoczył. Ale myślę, że on mnie przez te kilka tysięcy subskrypcji wypromował i wiesz… zacząłem robić, przynajmniej tak mi się wydaje, coraz lepszy kontent i jakoś idzie do przodu.

PM: A jak to się stało? Gargamel cię zauważył na Youtubie czy po prostu ty do niego podbijałeś?

A: Właśnie śmiesznie to było, bo ja mam taki fanpage Extremalne Memuchy, polecam, lajkujcie.

PM: Extremalne Memuchy już zalajkowaliśmy.

A: No, bo tam jest kilka osób, i w ogóle mamy swoją grupkę. Robimy różne śmieszne rzeczy, żeby się człowiek w domu nie nudził. I ja wtedy nagrywałem swój Program redakcyjny i Gargamel dodał wtedy, miesiąc temu, odcinek, w którym zaczął coś tam mówić, że ludzie nie nagrywają na Youtuba o fizyce kwantowej czy coś takiego, a ja akurat miałem nazwę Fizyka Kwantowa w tym Programie redakcyjnym. I tam wiesz, Gargamel, łooo! Co za gościu! Proszę, subskrybujcie go, bo jest super! Napisał do mnie i teraz jesteśmy koledzy.

 

 

PM: To mam takie pytanie. A propos artystycznego aspektu twoich filmów, bo one wszystkie mniej więcej są kręcone w dwóch lokacjach, albo to jest jakieś takie pomieszczenie, zakładam, że to jest twój pokój...

A: Tak, to jest garaż, słuchaj.

PM: Garaż, bo właśnie w tym pokoju jest wszystko chyba… i las!

A: No, dżungla.

PM: Takie pole.

A: Czwarta gęstość.

PM: Czwarta gęstość. I skąd pomysł na to, żeby w takim garażu, który wygląda trochę jak… nie wiem, jak u Maksa Kolonki, żeby wykorzystać to zagracone pomieszczenie albo las?

A: Wiesz co, ogólnie starałem się na kanale stworzyć taki klimat… Jak zauważysz po moich filmikach, nie wrzucam plików w HD, tylko sram w jakichś różnych dziwnych formatach. Raz ten filmik jest jakiś rozciągnięty, raz ma paski dziwne. Wszystko jest w takim klimacie, takim wiesz… na odpierdol.

PM: No i PiS-em tak trochę jedzie od tego. VHS-y i te sprawy.

A: No no no. Mi się podobają takie klimaty, więc wiesz… no robię to, co lubię. Taką mam wizję i se ją kreuję. Znaczy te ostatnie filmy, te, co teraz robię, są bardziej, takie wiesz, quality i w ogóle. No, ale niedługo będę nagrywał kolejny odcinek tego programu redakcyjnego i będę starał się utrzymać go w klimacie starych filmów.

PM: Powiedz, jak to wygląda od twojej strony, gdybyśmy pytali o gatunki. Czy jesteś świadomy różnych gatunków i wkładasz ten kontent w różne perspektywy, czy to jest tak po prostu, że sam sobie tworzysz konteksty – jak to wygląda z twojej strony? Jak to też wyglądało przez te kilka ostatnich lat? Czy zmieniałeś te gatunki, przerzucałeś się?

A: Ogólnie to przez większość czasu na tym kanale robiłem jakiś taki szitposting, czyli dziwne filmiki, które są jakimiś...

PM: To się tak nazywa? Szitposting? Tak? W slangu?

A: Tak. No tak, taki wiesz, slang internetowy, słowa tylko dla elity. No nie wiem! Srałem tymi filmami wszędzie gdzie się da i w ogóle. Ostatnio właśnie tak jakoś się zebrałem w sobie i zacząłem bardziej nagrywać filmy ze sobą. Potem nagrałem pierwszy odcinek programu redakcyjnego.

PM: No i jakbyś nakreślił ten gatunek? Co to znaczy „program redakcyjny”?

A: Wiesz co? Mogę powiedzieć tylko tyle, że to jest projekt, który się szykuje, ale więcej nie mogę ujawnić.

AR: Za tym na pewno kryje się coś więcej. Program redakcyjny to jest chyba składowa większej liczby elementów, która się ułoży w logiczną całość za jakiś czas.

PM: Chcesz kopiować jakieś satyryczne programy telewizyjne czy coś w tym stylu? Czasami imitujesz takiego prezentera, który coś tam objaśnia i tak dalej.

A: No tak tak tak… też.

PM: Może Wiadomości?

A: Wiadomości i różnych innych programów, które były robione niekiedy prowizorką.

PM: A ja bym jeszcze wrócił do tego szitpostingu. Spróbuj to zdefiniować…

A: Wiesz, no sram jakimiś filmami bezsensownymi, nic nie ma składu i ładu. Po prostu zrobię jakiś filmik i go wrzucam na kanał. No i tak było przez... trzy lata? Albo i więcej, a potem jakoś starałem się… W ogóle miałem okres, że chciałem robić na tym kanale filmiki z TF 2, takiej gry – Team Fortress 2, ale zrobiłem kilka i na tym się skończyło. Potem zacząłem robić to, co teraz robię.

PM: A nazywasz ten szitposting memami, tak?

A: Zacznijmy od tego, że tych starych moich filmików prawie nikt nie ogląda, więc nie ma co o nich gadać. Nie są to jakieś memy czy coś takiego, tylko po prostu wrzucałem sobie jakieś filmy, co robiłem, jakieś testy nie testy, uczyłem się programu do tego Vegasa, bo wszystko robię na Vegasie, więc uczyłem się tego programu, to wrzucałem tam jakieś dziwne filmy.

PM: Ale na oryginalnym Vegasie?

A: Taaak. Oczywiście.

M: No, bo policja przyjedzie.

A: Oj, wszystko oryginalne. Naprawdę! Wszystko oryginalne.

PM: Mam pytanie jeszcze jedno, bo mi nie odpowiedziałeś. Pamiętasz, jak się ciebie pytałem, kiedy pisaliśmy, czy program redakcyjny Pod tytułem, jest nagrywany na VHS-ie?

A: Nie.

PM: Aaa…

AR: To jest imitacja, tak?

A: Tak. Nie mam pieniędzy na taką kamerę prawdziwą VHS-a. I w ogóle nie mam nerwów potem tego obrabiać, bo wiecie, jak to jest – te kasety to trzeba jakoś zgrać potem i no…

PM: Ok. No… a jaki jest twój ulubiony mem?

A: Mój mem ulubiony? W ogóle określenie mem ulubiony takie śmieszne. Ja nie wiem! Ja wiesz, siedzę tu se na tym internecie, zobaczę śmieszny obrazek, śmieje się z niego, pośmieje się na drugi dzień, a potem śmieje się z następnego.

PM: No właśnie!

A: Ale mam kilka takich rzeczy, które mnie śmieszą i zawsze mnie śmieszyły. Uwaga!

AR: Skejta znam! „Pokaże wam jak robić Ollie”.

A: Tak, on. Łosiu i wszystkie serie Łosia to jest najlepsze, co spotkało polski Youtube. Potem: Jak zrobić napój do bidonu isostar?

AR: To też znam.

A: Pudzian, co mówi o OC w AXA, Weekend – Ona tańczy dla mnie, nie wiem… śmieszy po prostu mnie to i oczywiście Witold czyt. Wituś! To są rzeczy, które zawsze będą mnie śmieszyć.

PM: Osobną rzeczą jest kanał na Youtubie, a osobną rzeczą jest fanpej Ahus, na którym masz też swoją twórczość graficzną. Na przykład legendarny ciągnik do przewozu piasku... I kiedy się pojawiły? Kiedy pojawiła się w tobie taka chęć?

AR: No z tego też był filmik, nie?

A: Tak, bo to właśnie było z filmiku, że tam opowiadają, no i ja to zrobiłem i się śmiałem z tego, i wrzuciłem to na peja..

 

 

PM: I tak to, o czym właśnie mówisz, jest bardzo oryginalne, ale większość z tych rzeczy, z tych, co robisz, to kopiowanie kopii, prawda? To też generuje lajki, popularność i tak dalej.

A: No, ale ogólnie to teraz tak trochę śmieje się z tego, bo wiesz, tam zrobiłem pierwsze filmiki, co zrobiłem, to było, że łooo, Ahus <kopiuje> Gargamela. No i teraz z powodu, że jestem teraz takim, wiesz, ironicznym i śmiesznym człowiekiem, to teraz robię takie totalne zrzyny, na przykład ten ostatni filmik, co wrzuciłem. O tym filozofie. Nie dość, że była to kompletna zrzyna filmu Franka, to do tego kompletna zrzyna iDubbbz’a… Nawet byłem ustawiony tak samo jak on! Nawet ekrany były tak samo ustawione i mój komputer był tak samo ustawiony jak jego szafka, w tym jego Kontent Kopie, więc no… więc takie, że śmieszne.

PM: W innym filmiku mówiłeś z kolei, że nie kopiujesz z Filthy Franka i iDubbz’a.

A: No bo nie kopiuję. Ja daję w filmach specjalne nawiązanie do twórców zza granicy w formie żartu, dlatego niekiedy i forma, i wygląd jakiejś postaci jest prawie że identyczna.

PM: Ale masz też na swoim koncie takie filmy jak na przykład… kurcze muszę sobie tytuł przypomnieć… Jak kopiować filmiki?

A: Jak robię filmy? No. Takie miałem natchnienie, żeby zrobić śmieszny filmik, bo se myślę: a zrobię! No i zrobiłem.

PM: A jak to wygląda z odbiorem, powiedz? Jeżeli na przykład robisz taki film, który jest na czymś oparty, i wrzucasz go, to czy twoi odbiorcy to odczytują? Jak to wygląda później w komentarzach z twojej perspektywy? Że ludzie nie rozumieją puszczenia oka do czegoś tam, linków do innych filmików na Youtubie? Jak to wygląda? Czy nie masz takich odbiorców w ogóle?

A: Mam takich odbiorców. I w sumie każdy ma takich odbiorców, jak się coś robi. No ale większość, większość, tak mi się wydaje, ludzi, którzy mnie oglądają, mniej więcej rozumieją. Chociaż, na przykład mój tata, wiesz, nie siedzi w internecie jakoś tam dużo i nie rozumie, nie zna innych twórców. I w ogóle nie rozumie większości rzeczy, do których tam nawiązuję czy coś takiego.

PM: No?

A: No, ale on sam mi powiedział, że jakoś ogólnie, jakoś się to fajnie ogląda, nawet jak się tego nie rozumie. A w komentarzach, jak ktoś mi pisze, że tam, że piszę rzeczy jakieś bezsensowne, bo nie zrozumiał czegoś, to… ja nie wiem… ja te komentarze czytam, żeby się pośmiać. Rzadko mi się zdarza ktoś, kto napisze coś sensownego.

PM: To mam pytanie. Skąd się wziął pomysł na twoją stylówkę? Bo w filmach występujesz dość specyficznie odziany. Czy ty się tak nosisz na co dzień?

A: No.

PM: I skąd pomysł na taki ubiór? Bo w opisie filmiku piszesz, że Ahus to jest kreacja artystyczna. Jak to się przekłada na twoje codzienne życie ucznia, na takie rzeczy jak ubiór i te sprawy?

A: Znaczy wiesz, ja się ubieram tak, że jak chcę coś ubrać, to ubiorę. I raz mogę iść cały na czarno, a raz mogę wyglądać, jakbym wyszedł z lat 70. Nie wiem, pójdę se raz na jakiś czas do lumpeksa, kupię kilka ubrań i w tym chodzę. To, co mi się podoba, ubieram.

 

 

PM: No właśnie, jeśli mowa o takim rozpoznawalnym stylu, z tym montażem, z dźwiękiem, wiadomo, z tymi brudami, gliczami i tak dalej, na ile tu... jaki element tego stylu jest właśnie twój, a na ile to są rzeczy, które gdzieś podpatrzyłeś, ściągnąłeś, skopiowałeś?

A: W większości, jak coś robię, to nie jest tak, że wiesz: O! Zrobię sobie kopię tego i muszę wszystko skopiować tak, jak oryginalne źródło. Tylko po prostu tak jak z tym Kontent Kopem – podpatrzyłem tylko jakby tę ideę, że wyjaśniam, a dałem wstawki takie same jak ma iDubbbz, nawet z taką samą muzyką, jak ma iDubbbz, żeby było śmieszniej. Ale ogólnie z tym podgłaśnianiem czy coś takiego, nie że odgapiam od kogoś, tylko sam siedzę i montuję filmik i tak, jak się zmontuje, tak wychodzi. A nawet jak jest już coś totalną kopią czegoś i widać, że to jest kopia, to jakoś próbuję to przemyśleć, żeby, jak się przyjrzysz albo przeanalizujesz, to miało jakiś sens.

PM: Dobra. A powiedz, te działania to jest wszystko indywidualne, czy jak masz na przykład te działania w plenerze, to, nie wiem, ktoś ci pomaga z kamerą i tak dalej? Czy jak to wygląda?

A: Znaczy się ogólnie to nie mam kolegów dużo, więc raz na jakiś czas, jak mi się uda jednego kolegę wyciągnąć, to mi tam pomoże coś nagrać. No, ale tak to wszystko sam nagrywam.

PM: Ale jak to wygląda? Zastanawialiśmy się na przykład, czy masz jakiś scenariusz tego wszystkiego, czy masz to na papierze napisane? Później włączasz kamerę i to wygłaszasz?

AR: Improwizacja?

PM: Czy to jest pełna improwizacja?

A: Zależy. Piszę sobie jakby niekiedy… jak na przykład ten roast zrobiłem, to sobie piszę kilka skrótów myślowych, żeby się w tym nie pogubić. No, ale tylko wydrukuję sobie na kartce kilka punktów, kilka dopisków do tych punktów i staram się jakoś tę myśl rozwinąć. A co do czytania komentarzy… po prostu je czytam i jest śmiesznie.

 

 

PM: Ja bym jeszcze wrócił do tych gatunków. Powiedz na przykład, czy takie czytanie komentarzy to jest jakiś podgatunek? Wy to jakoś nazywacie? Macie swoje nazwy? Jak to wygląda?

A: Nie wiem. No po prostu – zobaczę jakichś głupków, to już przeczytam se komentarze, nagram i się śmieje. Więc nie wiem, czy to ma jakiś gatunek, czy coś. Ja ogólnie jak coś robię, to nie patrzę na gatunek czy coś, tylko po prostu to robię, wrzucam i niech idzie. Oczywiście, większość tych filmików jest satyrystyczna. Tak się mówi? Satyrystyczna? No. Wiecie, o co chodzi.

PM: Okeeej. Tak napiszemy, satyrystyczna.

A: No. Z caps lockiem, ze spacjami.

PM: Mi chodzi o świadomość danego gatunku. Czy ją masz? Czy ona istnieje wśród youtuberów? Tak jak na przykład literaci piszą sonet, to wiadomo, że wpisujesz się w jakąś tam historię sonetów i tam są też jakieś ograniczenia. To jest też gatunek, można powiedzieć.

A: Aaa, o to ci chodzi. Nie no, jak robię wszystkie filmy, oprócz programu redakcyjnego, to po prostu zrobię filmik i go wrzucam. To nie jest tak, że jest jakaś seria i trzymam się tej serii, pewnych jej zasad i tego właśnie gatunku. Każdy filmik robię indywidualnie. Jakoś nie trzymam się zasad tych filmików, tylko po prostu wrzucam to, co wrzucam. Wiesz, siedzę se niekiedy i se myślę: a nagram sobie cover piosenki Witusia, pośpiewam se, wrzucę. No. Śmiesznie jest! Dla żartów sobie to robię. Zdaję też sobie sprawę z tego, że inni mogą to brać na serio czy coś takiego.

PM: A powiedz mi, w sumie już na maksa jesteś kojarzony z tą Mirindą, skąd ta Mirinda się wzięła?

A: Nie wiem sam, chłopie. Kilka razy jej tam użyłem w filmiku, bo akurat ją miałem na biurku, i tak wyszło.

PM: Stała się częścią twojej poetyki.

A: No, ja już zauważyłem, że tu się mem internetowy wytwarza, że wszyscy teraz „dobre pomarańczowe”, kurde… teraz już poważniejsza sprawa.

 

 

AR: No właśnie, ja mam do ciebie pytanie. Takie trochę zakulisowe, ale związane z całym podejściem do całej sceny memowej w Polsce. Kiedy zobaczyłeś to nasze wydarzenie, które tak jakby się rozeszło dość gorąco?

A: SCENY MEMOWEJ. Ja myślę że memy to po prostu coś, z czego się można śmiać, i tyle. Nie ma jakiejś głębszej filozofii. Wszystko trzeba brać z przymrużeniem oka. A wydarzenie zobaczyłem ostatnio. Kilka dni temu.

AR: I jak zareagowałeś? Bardziej jak Top Mem, który zaczaił, o co chodzi, i tam jakoś wszedł z nami w interakcję, czy jak Karel Goldbaum, który nas zhejtował z góry na dół i powiedział, że jesteśmy żenadką jak u dziadka?

A: Pierwsze, co zrobiłem, jak zobaczyłem to wydarzenie, zacząłem się śmiać z jakiegoś mema, co mieliście w tle, a potem se myślę, że to śmiesznie będzie, że w gazecie czy coś. Ja ogólnie taki jestem, że jakoś nie jestem taki, że są jakieś subkultury czy jakieś peje memiczne, które stricte muszą być: o, to są memy, siedzimy w undergroundzie i koniec. I my jesteśmy w niepodległym wymiarze i w ogóle. Ja nie wiem, ja mam nierzadko to wszystko w dupie, byleby się pośmiać. Wszystko dla zabawy robię, czy memy będą nawet w telewizji, czy gdziekolwiek, to mnie to nie obchodzi. Przynajmniej śmiesznie będzie.

PM: A powiedz nam, czy myślisz o tym, co robisz, że to może być sztuka? Sztuka internetu? Do galerii może wejść?

A: No, w pewnym sensie tak.

PM: No a powiedz, jak jest jeszcze z rozpoznawalnością?

A: Z rozpoznawalnością to nie wiem, bo, jak już mówiłem, ja z domu nie wychodzę. Nie ma mnie nawet kto zobaczyć.

AR: Oj, a jak idziesz do szkoły, to co koledzy, koleżanki… rozpoznają czy nie?

A: Teraz to tak. No nie obyło się bez ludzi, którzy zaczęli mówić: „O! Ahus! Coś tam, śmieszne”. Albo było: „O! Ahus! Zaraz ci przypierdolę!”. No i nagły wzrost popularności, nagle zaczęli do mnie ludzie pisać: „O! Cześć, Kacper! Bo my się znamy przecież!”. Wiecie, nagle sława i w ogóle.

PM: No właśnie, no właśnie! Z twojej perspektywy – na czym to polega? Nie wychodzisz z tego pokoju. Na czym polega bycie sławnym?

A: Wiecie, sławnym no... to naprawdę, nie biorę tego jako bycie sławnym. Cieszę się z tego, że mam jakieś grono odbiorców i mogę se robić jakieś rzeczy. I wiem, że ktoś się z nich śmieje i że w jakiś sposób rozbawiam ludzi. To jest fajne, bo zawsze chciałem robić coś, co się będzie ludziom podobało, wiesz, w jakiś sposób być sobą, tworzyć jakieś tam swoje dziwne herezje, które mam w głowie, i wiedzieć, że ludziom się to podoba. Wiem po ocenach, po komentarzach, po wsparciu, które mam od tych ludzi teraz, po jakiś artach, fanartach…

PM: No właśnie, opowiedz nam o tym, jak ludzie cię kopiują.

A: Jak ludzie mnie kopiują?

PM: No, zaczęli już?

A: Yyy… tak. Widziałem na kilku filmikach już takie bardziej ekstremalne podgłośnienia i w ogóle…

PM: Żenadne czy okej?

A: No żenadne, ale nawet u mnie na kanale podgłośnienia są żenadne.

AR: Ale ten program redakcyjny to jest twoje oczko w głowie?

A: Tak. To jest moje coś, do czego naprawdę się z moją duszą artystyczną przykładam. Która w moim życiu personalnym istnieje. Ale resztę to niech se kopiują, co mnie to obchodzi. Wiesz, jak będę robił to dobrze, to i tak będą mnie oglądać.

AR: Bo już powstały cztery odcinki Programu Redakcyjnego „Pod tytułem”

A: Pięć.

AR: Pięć, okej. I… ile jeszcze będzie?

A: Nie wiem… około dziesięciu… może piętnastu?

AR: Łał.

A: Nie wiem, czy skończę to w te wakacje. Nie… na pewno nie skończę. Pewnie na następny rok gdzieś to skończę.

AR: Uważaj, bo będzie zima i może się nie udać.

A: Oj, to bardzo dobrze.

AR: A! Bo… no. Okej.

A: Dobrze się składa.

AR: Aaa… teraz będziemy myśleć, co będzie z Programem Redakcyjnym „Pod tytułem”.

A: Fajne Rzeczy będą.

PM: Ile ci to zabiera? Ile temu czasu poświęcasz?

A: Ogólnie robieniu filmików?

PM: Tak.

A: No ostatnio, to prawie ciągle, jak nie śpię albo nie jestem gdzieś na rowerku, żeby się rozluźnić. Prawie ciągle siedzę i coś robię związanego z filmikami. A taki montaż, przypuśćmy, czytania komentarzy – przeciętnie z 5 godzin. Jakoś tak. 5–4 godziny. Jeszcze żebym zrobił z nagraniem, z renderowaniem i z wrzuceniem tego na Youtube, to myślę, że będzie z 7 godzin, jakoś tak.

AR: A na przykład edycja Programu Redakcyjnego „Pod tytułem”, to z kolei więcej?

A: Nooo, troszkę więcej, bo niektóre aspekty muszę jakoś tak zmontować, żeby jakiś sens dało się wywnioskować.

PM: A powiedz zacząłeś już na tym zarabiać czy nie?

A: Na filmach?

PM: Tak.

A: Tak, teraz już zarabiam. Więc jest super i tak zwana kabza mi wpadnie. Ale nawet fajnie tak, siedzisz se... Fajna sprawa, siedzisz se, robisz jakieś rzeczy, śmieją się, śmiejesz się i jeszcze jakieś tam grosze ci wpadną. Możesz se kupić nie wiem… 50 cukierków za 5 gr i je jeść, pomusują… No, mam tu w monopolowym cukierki za 5 gr i wiesz, zawsze tam się gdzieś 10 gr znajdzie, no to idę, kupię se dwa cukierki.

AR: Zawsze to lepiej niż nie mieć cukierka.

A: No właśnie. Zawsze to tam wiesz, przekąsisz dla smaka.

AR: Ale zauważyliśmy dzisiaj nowość, że jest sklep!

PM: No właśnie! Sklep. Dokładnie!

A: Sklep jest! Tak! Założyłem sklep, żeby mieć więcej pieniędzy. Nie… a tak naprawdę, to wiesz co…

AR: Strasznie nam się spodobał kubek z twoim zdjęciem legitymacyjnym. Jest naszym faworytem.

PM: Dokładnie.

A: A właśnie, można kupić. Nie ma problemu. Myślę, że tam w redakcji będziecie sobie siedzieć, tam dla każdego kupicie i będziecie siedzieć, i popijać tam.

PM: Jest nas 40…

AR: Czyli 40 kubków musimy zamówić.

A: Nooo, ja tam wam mogę dać rabat na jeden. Ale jeden maksymalnie.

AR: Spoko, maksymalnie dwa.

A: Dobra, dwa. No, ale ogólnie ze sklepem jest tak, że zawsze chciałem mieć… w ogóle moim marzeniem jest… zadławiłem się językiem. Moim marzeniem jest założyć jakby taką swoją własną linię z ciuchami, w której będę mógł sobie produkować, co chcę, i nikt mi nie powie, że nikt tego nie będzie nosić, bo będę miał jakichś ludzi, którym będą się te ubrania podobać. Sam fakt tego, że będę miał swoją firmę, w której będę mógł sobie produkować ubrania takie, jakie mi się podobają, i takie, jakie zawsze chciałem nosić.

PM: Robisz coś w tym kierunku?

A: Na razie zrobiłem sklep na tym Teetres, ale to mnie strasznie ogranicza, bo tam tylko mogę nadruki dawać i oprócz tego nic innego. Te projekty, co robię, te dziwne – na razie jest ich mało. Chociaż mam dużo na komputerze, ale jeszcze ich nie wydaję. Te różne, co mam na sklepie rzeczy, to wszystko jest moja praca, moje rysunki i w ogóle. Moje zdjęcie legitymacyjne. W zasadzie wszystko, co jest na tym sklepie, to ja sam robię, oprócz oczywiście produkcji, bo oni to sami produkują. To działa na takiej zasadzie jak kapsel, tylko tutaj jest większy wybór ubrań, tutaj można mieć różowe ubrania, więc wybieram Teetres, bo są różowe ubrania. No. I to mnie strasznie ogranicza: nadruki. Ale myślę, że w przyszłości zrobię tak zwany biznesplan i wszystko ładnie rozplanuję, to może coś właśnie będę działał w kierunku założenia takiego imperium ubraniowego.

AR: Jakbyś był zainteresowany, to w Krakowie jest Szkoła Kreatywnego Projektowania Odzieży.

A: Ja se chłopie u mnie w garażu zrobię taką szkołę. Mi wystarczy, że raz na tydzień nie wyjdę, posiedzę w domu, to mam takie pomysły, że chłopie. Zaraz ci wyślę zdjęcie mojej ściany, co tutaj się dzieje.

• • •

Czytaj także:

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information