W jednym bloku

Aldona Kopkiewicz

Mam sąsiada, który śpiewa. Śpiewa od godziny 9:00 do 10:00 i od 19:00 do 20:00, mniej więcej, i to jego głos najczęściej mnie budzi. Śpiew biegnie po rurze, a że mieszkam w bloku, brzmi, jakby śpiewał u mnie w pokoju. To jedyny pokój, który mam, czy też: który wynajmuję, więc nie mam się gdzie schować. Mogę się za to schować we własnym uchu, bo to lewe mam nieczynne, niemal głuche, z szumem tylko, i często korzystam z niego o poranku, przewracając się na ucho zdrowe. Śpiew dociera stłumiony. Słyszy się w końcu całą głową, zaś osoby, które chwalą ideę bloku, uprzejmie proszę o zamieszkanie w nim.

Mój sąsiad nie śpiewa nic wartościowego, nie śpiewa też dobrze. Nie śpiewa jednak całkiem źle. Gdyby fałszował ścierając kurze, byłoby mi z tym łatwiej. On za to siada do keyboardu i śpiewa nieokreślone piosenki pop, z nurtu popu „niższego”, coś między Piaskiem a balladą disco polo. Śpiewa głosem cienkim, a nadrabia wczuciem. Ten półprofesjonalizm pozostaje dla mnie zagadką. Może przygotowuje się do jakiegoś talent show? Może utrzymuje się śpiewając do kotleta? Czy jeśli polecę zrobić awanturę, nie rozwieję jego amerykańskiego marzenia? Albo upokorzę osobę ekonomicznie wykluczoną? Gotów jeszcze stracić nadzieję i popełnić jakieś głupstwo. „Mogłabyś być wrażliwsza, bardziej otwarta na innych”, mówię do siebie. W końcu tyle sobie tymi deklaracjami gębę wycierasz, chciałaś być dobra, to teraz masz. Może to jego pasja, jego zapał. Śpiew jest istnieniem. I gdybyś sama poświęcała tyle czasu swojej pasji, nie tkwiłabyś już w tym bloku, w wynajętym mieszkaniu. A nie. Gdybyś się poświęciła, siedziałabyś już w przytułku.

W każdym razie trwa to około dwóch lat i jakiś rok temu udało mi się śpiewaka spotkać (nie miałam bowiem oczywiście odwagi, by do niego iść i rozwiewać marzenia. Miewam też trudności z utrzymaniem nerwów na wodzy). Wychodziłam właśnie z domu i jego śpiew dopadł mnie już na parterze. Może to jednak śpiew bloku? Wtedy otworzyła się winda i wyszedł z niej młody mężczyzna. Mówię więc zaraz: „To pan tak strasznie śpiewa”. „Pani się nie zna, ja mam dyplom” – odpowiada i wychodzi roześmiany na zewnątrz.

 

 

Nie było wyjścia. Do końca życia będę budzić się od jego śpiewu i słuchać głośno muzyki, choć nie umiem przy niej pracować. Raz się tylko zemściłam, zostawiając na cały dzień przy rurze głośnik z zapętlonym Sonic Youth. Gdy wróciłam i ściszyłam, z góry dobiegło mnie: „Dzięki!”. Cóż. Przynajmniej nie powiedział mi, że to straszna muzyka. Choć przyznam szczerze, że gdy parę miesięcy potem zjawił się w moich drzwiach policjant w sprawie imprezek biegnących po rurach z dołu, spytałam zaraz, czy nie znalazłby się paragraf na śpiewaka. Nie znalazłby się, a ja do tej pory nie potrafię ustalić, czy z dołu dochodzi mnie dobra zabawa, czy przemoc domowa.

W zeszłym tygodniu nosiło mnie jednak. Nie dawałam rady, może przez tą zimę. Chciałam lecieć na górę, lecz w domu trzymał mnie lęk, że wybuchnę i że mój gniew go skrzywdzi albo że on odpowie zbyt głupio, lub zbyt brutalnie. Mogłabym jeszcze pójść do innych sąsiadów. Powiesić na klatce karteczkę. Ale potem należałoby z nimi rozmawiać. Coś załatwiać. Mieć ludzi na głowie. Robić wrzawę wokół tego biedaka. Zapukałam zatem do pani gospodyni, czyli naszej dozorczyni, sprzątaczki, posłanniczki spółdzielni i trzeciego oka w jednym (nie minął miesiąc, jak się wprowadziłam, a lepiej ode mnie znała mój plan dnia. Na szczęście nie wytrwałam przy nim zbyt długo). Pani Jola mówi na to, że ona rozumie, lecz nic nie może zrobić, bo to dorosły już mężczyzna, nieco zaburzony, nie teges. Mieszka tu z matką od zawsze i jest taki od dziecka, i tak też śpiewa, bo śpiewa wszędzie, w domu i w bloku, i gdy idzie wynieść śmieci, a czasem niesie się po całym podwórku. Od jakiegoś czasu ma żonę, też nie całkiem przytomną. Jeśli muszę, mogę delikatnie zwrócić uwagę matce. Ale sama już wiem, że nie.

Ulżyło mi. Raz, że komuś powiedziałam; dwa, że nie poszłam z awanturą; trzy, bo mam pewność, że nic nie poradzę na ten los. I tylko taka refleksja, że Emmanuel Levinas ze swoją epifanią twarzy był najwybitniejszym filozofem nie tylko bezpośredniego kontaktu, ale i nowych mediów. Nie doceniałam go, zanim nie zetknęłam się z mediami społecznościowymi. Nic tak nie zabezpiecza od przemocy jak kontakt z żywym człowiekiem: jego głosem, jego ciałem. Z obecnością w oddechu, w ruchu, w twarzy. Nic tak nie chroni jak lęk o siebie i o niego; i jak pewna czułość, która zawsze zjawia się, gdy podejdziemy do siebie bliżej. Choćby w błahym celu. Odrobinę krótszy dystans, a bezpieczna obcość topnieje. Tylko tak tłumaczę sobie, czemu tak łatwo napadamy na siebie w internecie, z oddali, zajęci jedynie sobą, pozbawieni dostępu do przepływających między ciałem i ciałem emocji (neurony lustrzane nie są tu prawdopodobnie ostatecznym wyjaśnieniem). Inne pytanie, czy z pisma nie wychodzi cała prawda. Ale w żadnym z mediów nie mieszka cała prawda. Zresztą, co mądrego powiedzieć, kiedy od paru dni czytam też wylewy antysemickiej agresji. Zatrważające. A lekcja populizmu, czy też nowego autorytaryzmu, jak przekonuje Maciej Gdula, pokazała, że wystarczy zacząć publicznie krakać, a znajdą się wrony. No i tak. Głos Hitlera także szerował się głośno i mocno. Ówczesna nowość, przemawiał przez radio. Ktoś zaraz słusznie powie, że pogromy zdarzyły się w wyniku setek lat pogłosek, przed internetem. Nie pomogły tu twarze. Ale chodzi mi tylko o to, by zadać pytanie, co to za dystans i sposób mówienia, że zamazuje twarz i obezwładnia ciało napastnika tak, że nie jest on zdolny widzieć człowieka w ofierze? Tyle teorii i żadnej zmiany.

• • •

Czytaj także:

• • •

Aldona Kopkiewicz – urodzona w 1984 roku w Szczecinie. Autorka poematu sierpień (Lokator 2015), filozoficzno-fantastycznych bajek i esejów (publikowanych głównie w „Dwutygodniku”, „Ha!arcie”, „Ricie Baum”, „Twórczości”). Bywa też dramaturgiem. W 2016 sierpień został wyróżniony Wrocławską Nagrodą Poetycką Silesius za debiut roku.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information