Ruben Östlund w Hollywood

Gabriel Krawczyk

Ruben Östlund nakręcił nowy film. Podobnie jak dotychczasowa twórczość 43-letniego Szweda – Turysta, Gra czy Mimowolnie – premierowy The Square przypomina zmyślny eksperyment społeczny. Forma arthouse'owego kina wcale nie powstrzymuje tutaj kropel potu cieknących widzom po plecach. Siedzimy na skraju fotela obserwując człowieka zamkniętego z innym człowiekiem w jednej klatce. Tak można opisać całą tę twórczość – jako wizytę w zoo, gdzie każda reakcja jego mieszkańców jest na wagę złota. Östlunda porównałbym do psychologa, który udaje artystę lub, z drugiej strony, do dowcipnisia z kamienną twarzą i wzrostem równym ilorazowi inteligencji. Gdyby Tom Ford miał poczucie humoru Roya Anderssona, nakręciłby The Square. Gdyby Michael Haneke był w stanie okazać odrobinę czułości i stanął na cyrkowej scenie, stałby się Östlundem. Ponieważ wspomniane nazwiska nie przekonają bywalców festiwalowego kina, spróbuję z jeszcze innej strony. Wzorem samego Östlunda przeprowadzę eksperyment. Pogdybam. Załóżmy, że Szwed przenosi się do Hollywood i postanawia nakręcić tam swoje kino. Remake a'la Östlund.

 

Szklana pułapka

 

 

Gdy John McClane dowiaduje się o terrorystach opanowujących wieżowiec, z oporami rezerwuje trzy miejsca do Los Angeles. Było nie było, uwięziono Holly, jego żonę, a dzieci samych w domu nie zostawi. Na miejscu uświadamia sobie, że nie ma pojęcia, na którym piętrze znajduje się kobieta. Przekracza próg, by zaraz zgubić się w labiryncie korytarzy. Wybucha głośnym płaczem. Goryle Hansa Grubera namierzają go i, niebaczni na lamenty, przykuwają go wijącego się do kaloryfera. Siedząca tuż obok Holly McClane wytacza przeciw mężowi ciężkie działa, na czele ze „znów zostawiłeś małe przed wejściem”. Skonsternowanego lawiną oskarżeń, dotychczas zimnokrwistego Grubera dopada poczucie winy, które każe mu odwołać całą akcję. Na odchodnym w jego stronę wystrzelone zostają kolejne argumenty – m.in. o oblanych życiowych testach i o kryzysie męskości. Dogłębnie trafiony „Piotrusiem Panem” Gruber spala się ze wstydu. Dosłownie. „Jupikajej, skurwysyny” wieńczy gderliwą litanię Holly. Wówczas John dostaje ataku nerwowego śmiechu – przeczuwając, że zaraz dopiero się zacznie. Uprzedzając szarżę małżonki, zbiera się w sobie i łamiącym głosem grozi, że wyjedzie do matki. Po 24-minutowej scenie małżeńskiej spowiedzi – wyznania win, próby zrozumienia przyczyn, powtórnych łez Johna i rozgrzeszenia udzielonego przez kobietę – bohater i jego heroina odbierają sprzed wejścia do budynku dzieci i robią sobie rodzinne zdjęcie na tle Nakatomi Plaza.

 

Matrix

 

 

Turecka sprzątaczka zatrudniona na pół etatu w kopenhaskiej galerii sztuki współczesnej spędza noc w miejscu pracy. Zamknięto ją tam przypadkiem – zasiedziała się w muzealnej toalecie. Próbując wyjść z tej sytuacji z twarzą, świadoma wszechobecnych kamer, improwizuje zwierzęcy performens. Udaje surykatkę. Po sześciu godzinach niesłabnącego śmiechu monitorujący galerię stróż stwierdza, że akt twórczy w postaci kupy mangustowatej to dla niego za dużo. Wstaje od biurka i wspina się na piętro. Próba schwytania zwierzyny na gorącym uczynku zostaje udaremniona. Perora o „braciach mniejszych jako biernych, fetyszyzowanych obiektach” i o „ludzkiej żądzy dominacji nad innymi gatunkami” poskramia myśliwskie zapędy mężczyzny. Przyznaje się przed kobietą do „paternalistycznego myślenia o innych ssakach jako dzieciach wymagających szczególnej troski”, po czym wybucha płaczem. Pogodzeni, wychodzą razem z galerii. Właśnie wstaje nowy dzień. Stróż-myśliwy i sprzątaczka-surykatka przystają, wpatrzeni w psa prowadzonego na smyczy. „Wszelka sztuka jest bezużyteczna”, stwierdza sprzątaczka na pół etatu. „Życie jest chmurne, a sztuka radosna”, poziewuje przepracowany stróż.

 

Piła

 

 

Kontrowersyjny psycholog dziecięcy prof. Jigsaw przeprowadza eksperyment na ósemce nastoletnich wolontariuszy. Zamknięte w wielkim akwarium 15-letnie ciemnoskóre dzieci imigrantów z krajów arabskich już w pierwszych minutach urządzają mentalny lincz na jedynym w towarzystwie posiadaczu iPada – 10-letnim blondynie, Szwedzie od ośmiu pokoleń. Wyjmują wyprodukowaną w XX wieku nokię i urządzają sobie turniej Snake'a. Prof. Jigsaw zaciera dłonie widząc przemoc bez aktu fizycznej agresji. Nie dowie się, kto wygra turniej, gdyż w międzyczasie ośrodek badawczy opanowują protestujący przeciwko wątpliwym eksperymentom na nieletnich. Skupione na dzieciach zimne spojrzenie kamery naukowca nie notuje samosądu, jaki urządzają na nim obrońcy praw dziecka. Gdy chłopcy finalizują wężowy pojedynek, a profesor krzyczy coś o dżungli i panowaniu nad instynktami, mikrofony notują znacznie głośniejsze: „Zabić go! Zabić zboczeńca!”.

 

Speed: Niebezpieczna prędkość

 

 

Sandra Bullock nie siada za kierownicą, Keanu Reeves nawet Sandry nie poznaje, a autobus nawet nie startuje – próbujący godnie utrzymać wielodzietną rodzinę kierowca już w drugim ujęciu stwierdza bowiem, że nie uruchomi pojazdu, dopóki gapowicze z niego nie wysiądą. Przez najbliższych 86 minut patrzymy, jak pasażerowie czekają, aż kierowca ruszy, a on czeka, aż gapowicze wysiądą. Niezręczną ciszę co jakiś czas przerywa Oda do radości dzwoniąca w czyimś telefonie. W 61. minucie przez drugi plan przemyka Keanu Reeves tylko po to, by zaraz odejść w trzeci plan. Patową sytuacje rozwiązuje posiadająca 100-procentową ulgę emerytka. Stwierdza, że „pierdoli i wychodzi”. I rzeczywiście wychodzi. Dźwięk zamykanych za nią drzwi zagłuszają oklaski pasażerów i silnik startującego autokaru. Kobieta staje na krawężniku i patrzy na oddalający się autobus. Oklaski słychać jeszcze całkiem długo, aż do momentu, gdy dwieście metrów dalej autokar eksploduje. Emerytka mruży oczy jak Clint Eastwood i odchodzi w stronę zachodzącego słońca.

• • •

Gabriel Krawczyk – rocznik '91. Jeśli wierzyć opiniodawcom, był już błaznem, kombinatorem, niedoszłym księdzem, przyszłym jazzmanem, głuchą kurwą. Aktualnie rowerzysta, łasuch, student (w tej kolejności). Pisze o kinie (wszelakim). Publikował lub publikuje m.in. w „Kulturze Liberalnej”, „Ekranach”, na portalach O.pl, Esensja.pl. Prowadzi bloga http://kinomanhipomaniakalny.blogspot.com/

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information