Ciało jako narzędzie emancypacji i kilka uwag na temat selfie-feminizmu

Dominika Dymińska

Fot. Marcin Kaliński, ''Wysokie Obcasy''W latach 60. Betty Friedan zdiagnozowała problemy kobiet przymusowo wtłoczonych w role gospodyń domowych. Mistykę kobiecości zastąpił z czasem mit urody. O ile obecnie kobiety mogą obierać drogi życiowe z o wiele większą dowolnością i bez narażania się na sankcje społeczne, o tyle obowiązujące kanony urody wyznaczają im nową dyscyplinę.

Naomi Wolf zdemaskowała funkcje mitu urody zmuszającego kobiety do walki z własnymi ciałami na rzecz zbliżania się do sztucznie wytworzonych, z góry narzuconych, nieosiągalnych kanonów piękna, przedstawianego jako uniwersalne i niezmienne. Kanon piękna jest wytworem kultury. A kultura oraz media masowe promują wizerunki wpisujących się weń kobiet – młodych oraz, przede wszystkim, wyretuszowanych. Czyli takich, które tak naprawdę nie istnieją.

Wieczna walka z ciałem konsumuje energię, którą można by poświęcić na działania twórcze (w tym emancypację). Wpisane w nią praktyki opierają się na wpojonym kobietom przekonaniu o własnej niedoskonałości oraz o konieczności stawiania się w roli zdobyczy seksualnej. W ramach tych przekonań ciało staje się polem rywalizacji wśród kobiet oraz wrogiem, wobec którego często odczuwa się nienawiść i wstyd, którego trzeba wciąż karać i dyscyplinować dietami oraz zabiegami kosmetycznymi.

Być może dobrym wyjściem byłoby uświadomienie kobietom, że mają wybór, a następnie zmiana podejścia do pielęgnacji urody. Nie powinna ona bowiem być instytucją przemocy, ale źródłem przyjemności. Dbanie o siebie mogłoby być źródłem wiedzy o sobie, sposobem na nawiązywanie kontaktu z własnym ciałem i budowanie samoświadomości, a nie przykrym obowiązkiem okupionym cierpieniami i wyrzeczeniami, pochłaniającym mnóstwo czasu, energii i pieniędzy, a w razie jego niespełnienia skazującym na sankcje społeczne. Co więcej, pielęgnacja mogłaby stać się praktyką bardziej równościową, gdyby w większym stopniu wkluczyć do niej mężczyzn, którzy też niewątpliwie potrafią docenić komfort płynący z używania kosmetyków. Dbanie o urodę nie powinno być odpowiedzią na niedoskonałość, ale dobrym uczynkiem na rzecz traktowanego z akceptacją i wyrozumiałością ciała.

Taką wersję kobiecości proponują projekty związane z nurtem body-positivity sprzeciwiającym się powszechnie wpajanej kobietom nienawiści do własnych ciał. Stworzony zgodnie z tymi założeniami portal Element Żeński proponuje redefinicję podejścia do pielęgnacji i makijażu prezentując te praktyki jako dobro czynione dla ciała oraz promując afirmatywny stosunek do własnego wyglądu. Element Żeński wykorzystuje wizerunki kobiet o wyglądzie nieprzystającym do wyśrubowanego standardu urodowego – z nieogolonymi pachami, pryszczami itp. Podobną drogą idą „Wysokie Obcasy”, i-D i wiele innych. Takie działania wywołują jednak sporo kontrowersji i konserwatywnego backlashu. Dobrym przykładem jest poruszenie wywołane publikacją zdjęć do kalendarza Miss World stworzonego przez markę Local Heroes. Zuza Krajewska sfotografowała bardzo różne dziewczyny, które niekoniecznie wpisują się we współczesny, ściśle określony obraz kobiety doskonałej. Projektantki z Local Heroes mówiły o założeniach projektu:

 

Chcemy pokazać, że dla nas, piękno przybiera najróżniejszą postać. Nie trzeba mieć blond włosów i niebieskich oczu, idealnych proporcji. Każda z naszych MISS jest wyjątkowa. Inspiruje nas. Kocha siebie i czuje się piękna. Projekt ma na celu przekonanie dziewczyn do pokochania siebie, jakie są, bo każda z nas ma w sobie coś pięknego, wystarczy to odnaleźć i w to uwierzyć!

 

Nie obeszło się bez fali nienawiści. Najwięcej hejtu wywołało zdjęcie przedstawiające dziewczynę w ciąży, w okularach, z koroną na głowie i nieogolonymi pachami. Z miejsca okrzyknięto ją Harrym Potterem. Sankcje społeczne za wszelkie odstępstwa od kanonu urody są bardzo okrutne. Warto zaznaczyć, że najczęściej najsurowszymi recenzentkami ciał kobiet są inne kobiety. Na polu ciała rozgrywa się pomiędzy nimi rywalizacja opierająca się głównie na wyśmiewaniu i zawstydzaniu. Te, które zinternalizowały aparat przemocy ukryty za kanonem piękna, dyscyplinują nie tylko siebie same, ale również inne kobiety.

Innym ważnym polem, którego zasięg przenika się poniekąd z zasięgiem mitu urody, jest seksualność. Kobiety uczy się, by same postrzegały siebie jako zdobycze seksualne, a ich wartość mierzy się w jednostkach atrakcyjności, również tej seksualnej. Pornografia przedstawia kobiety w sposób, który niewiele ma wspólnego z rzeczywistością, a do tego można z niej wywnioskować, że kobiety tak naprawdę lubią przemoc i jej pragną. Roznegliżowane kobiece ciało wykorzystuje się chętnie w funkcji ozdoby albo chwytu marketingowego.

Ciekawym zjawiskiem, które wytworzyło się na przecięciu kręgów zataczanych przez kulturę seksualizacji kobiecego ciała a feminizmem, jest selfie-feminizm, nazwany i zdefiniowany przez Zofię Krawiec w artykule opublikowanym na łamach Magazynu „Szum”. Opiera się on na założeniu, że kobieca seksualność ma potencjał sprzeciwu wobec patriarchatu, jeśli używać jej jako strategii walki o wolność. W praktyce selfie-feminizm polega na publikowaniu w mediach społecznościowych swoich, często roznegliżowanych, zdjęć w ramach subwersji i wyrażania swojej seksualności. Selfie-feminizm doczekał się krytyki ze strony Agaty Pyzik, która w swojej odpowiedzi na artykuł Krawiec pisze, że błędem jest umiejscawianie kobiecego doświadczenia w ciele, gdyż ciało z gruntu nie podlega kategoriom społecznej równości. Pyzik stawia selfie-feminizmowi następujące zarzuty:

1.Wydaje się być przeznaczony głównie dla osób młodych i konwencjonalnie atrakcyjnych.
2. Potwierdza, że kobieta może wejść do sfery publicznej tylko za pomocą swojego ciała/seksu. Jest to więc emancypacja bardzo ograniczona. Dopóki kobiece ciało nie zostanie w sferze publicznej zrównane z męskim, potwierdza naszą opresję. A może wtedy okaże się, że nie musimy się rozbierać? Jeśli muszę się rozbierać, nie chcę być częścią waszej rewolucji.
3. Jest super skopofiliczny, przypomina soft-porno i na poziomie estetycznym spełnia wszystkie upodobania uprzedmiotawiających kobiety seksistowskich mężczyzn.
4. Jest ultra narcystyczny.
5. Jest banalny.

Najbardziej niepokojący i jednocześnie najsłuszniejszy wydaje się trzeci zarzut. Posługiwanie się wizerunkami roznegliżowanego ciała prowokuje bowiem często seksistowską odpowiedź. Tu pojawia się ważne pytanie o zasady korzystania z ciała jako narzędzia do walki z patriarchatem. Nie powinno się przecież obwiniać kobiet o należące do seksistowskiego porządku reakcje mężczyzn, a używanie ciała do osiągania różnych celów wiąże się jednak ze świadomością sytuacji skrajnej nierówności, więc staje się tym samym jedną ze strategii walki. Ta jednak dokonuje się przez seksistowskie reakcje – ale czy w naszych warunkach można inaczej? Wydaje się, że należałoby korzystać z narzędzia ciała tak, by ukierunkowywać je na walkę z mechanizmami, które stoją za seksistowską odpowiedzią, co jest oczywiście bardzo trudne, bo trudne jest wyczucie efektu, gdy należy do niego uprzedmiotowienie. Uprzedmiotowienie powinno więc dokonywać się świadomie, czyli podmiotowo.

Patriarchat będzie miał się dobrze, dopóki znajdą się kobiety gotowe krytykować inne kobiety za odstępstwa od obecnie obowiązującego modelu kobiecości, feminizmu czy emancypacji. Jeśli więc mamy zwracać sobie uwagę, to tylko w ramach siostrzeństwa. Dzielenie feministek na lepsze i gorsze jest przeciwskuteczne i skutkuje tylko marnowaniem energii, którą można by przecież wykorzystać do działania na rzecz wspólnych celów.

• • •

Czytaj także:

• • •

Dominika Dymińska (1991) – pisarka, językoznawczyni, tłumaczka kilku języków, w tym polskiego na polski, studentka gender studies IBL PAN, feministka. Debiutowała w 2012 książką Mięso (Wydawnictwo Krytyki Politycznej), w 2016 roku wydala książkę Danke.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information