Podsumowanie roku 2016 dla polskich kobiet

Dominika Dymińska

Fot. Marcin Kaliński, ''Wysokie Obcasy''Rok 2016 był dla świata i dla Polski rokiem ze wszech miar koszmarnym. Wystarczy przescrollować media społecznościowe, stanowiące coś w rodzaju zbiorowej podświadomości, by zauważyć, że dominującymi odczuciami są rozczarowanie, oburzenie i strach. Spośród fatalnych wydarzeń minionego roku odsiałam te, które najmocniej godzą w kobiety.

 

RIP standardy opieki okołoporodowej

 

Chodzenie, swoboda przyjmowania wygodnych pozycji, możliwość korzystania z wanny lub prysznica, oddzielna sala do porodu, wybór sposobu parcia, możliwość picia w trakcie, nieprzerwany kontakt matki z dzieckiem po porodzie, wsparcie w laktacji – nie ma gwarancji, że rodzące będą miały do tego prawo. Przebieg porodu będzie w całości zależał od decyzji konkretnego lekarza w konkretnym szpitalu. Zniesienie standardów (które i tak były nagminnie łamane) pozbawia kobiety możliwości wniesienia skargi, ponieważ nie będą miały do czego się odwołać. W zmienionym zapisie zastąpiono „standardy postępowania medycznego” „standardami organizacyjnymi opieki zdrowotnej”.

Poród, i tak będący często doświadczeniem przynajmniej trudnym, a czasem nawet traumatycznym, ma szansę zmienić się w prawdziwy koszmar.

 

Edukacja

 

Pamiętacie skandal wywołany przez obrazek z matury z WOS-u przedstawiający mężczyznę wyjmującego dziecko z wózka? Uczniowie mieli ocenić, czy zdjęcie ukazuje tradycyjny model rodziny. Odpowiedź według klucza: „Rodzina tradycyjna, inaczej patriarchalna, to rodzina, w której opieka nad dziećmi jest zadaniem kobiety. Natomiast mężczyzna zapewnia byt materialny i reprezentuje ją na zewnątrz”.

Podobno uczniowie nie potrafili odpowiedzieć na to pytanie. Istnieje jednak obawa, że za kilka lat się to zmieni, jeśli podstawę programową wychowania do życia w rodzinie przygotuje dr hab Urszula Dudziak, teolog związana z KUL, która piętnuje antykoncepcję, a w stosunku do kobiet używa określenia „permisywne”. Podobno w życiu doczesnym ma jeden cel – zbawić innych, głównie kobiety. A ma się to stać za sprawą jej krucjaty przeciwko antykoncepcji, którą postrzega jako źródło upadku wartości, skutkujące „ubezpłodnieniem człowieka”.

W szkołach ma być też mniej lekcji języków obcych, a więcej „historii” i WOS-u (przykład powyżej).

 

Konwencja antyprzemocowa pod znakiem zapytania

 

Rosja uznała już dekryminalizację przemocy domowej. Padł przy tym argument, że przecież „nikt nie powinien iść do więzienia za zwykły policzek”. Polska jest druga w kolejce.

Andrzej Duda, jeszcze jako kandydat na prezydenta, mówił:

 

Konwencja – poza dobrymi treściami – niesie także treści obce, wręcz sprzeczne z naszą tradycją i kulturą, z tym, w czym zostaliśmy wychowani, z tym, co zawsze budowało siłę naszego narodu, w sile rodziny. Nie może być zgody na to, żeby do polskiego systemu prawnego były wprowadzane takie przepisy, jak te, które nakazują wykorzenianie stereotypów i ról kobiet i mężczyzn, które wynikają z naszej tradycji i kultury.

 

A przecież przemoc jest wpisana w naszą kulturę i tradycję.

Raport Przełamać tabu Fundacji Ster, opublikowany w sierpniu 2016, przedstawia szokujące dane o przemocy seksualnej: tylko 9% kobiet po ukończeniu 15. roku życia nigdy nie doświadczyło tego rodzaju przemocy.

Beata Kempa, dziś szefowa Kancelarii Premier Szydło, zgłaszała w Sejmie wniosek by konwencji antyprzemocowej nie ratyfikować. Dowodziła przy tym, że nie ma czegoś takiego, jak równość płci. „Jak facet urodzi dziecko, pogadamy o równości płci. Równość szans – tak, ale równość płci to herezje” – mówiła Kempa w parlamencie. Fizjologiczna odmienność znowu okazuje się usprawiedliwieniem opresji. Macierzyństwo, które wydaje się być raczej zasługą kobiet, to dla Kempy dowód na to, że o pozycji równej z mężczyznami powinny one zapomnieć.

 

Gwałcikowe i trumienkowe

 

Sejm przyjął ustawę o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin „Za życiem”. Zgodnie z jej założeniami, m.in. za urodzenie chorego dziecka będzie przysługiwało wsparcie finansowe w wysokości 4 tys. zł. Co to mówi o państwie? Co państwo w ten sposób mówi o swoim stosunku do kobiet? Pełnych oburzenia komentarzy nie brakowało, choć mi szczególnie bliska jest opinia Elizy Michalik:

 

 

Backlash wobec gender trwa

 

Jak słusznie zauważa prof. Monika Płatek w wywiadzie dla „Wysokich Obcasów”: „Neutralne gender oznaczające refleksję nad płcią kulturową zostało dla politycznych korzyści bełkotliwie wypaczone i zdeformowane”.

Gender przerobiono na „ideologię” i zdemonizowano. Musimy walczyć z konserwatywnym backlashem, mimo że nie doszło do dużego postępu. Feminizm wciąż postrzega się jako wroga rodziny. Gdyby pozostać w ramach argumentacji konserwatywnej: czy samodzielne kobiety funkcjonujące w opartych na szacunku związkach nie tworzyłyby lepszych rodzin i nie byłyby lepszymi matkami? Po co się nad tym zastanawiać. Lepiej dalej bezmyślnie klepać, że feminizm się kończy, gdy trzeba wnieść pralkę na 6. piętro (pomijając już fakt, że mało który mężczyzna jest w stanie to faktycznie zrobić). Postulat równości wciąż myli się z forsowaniem koncepcji nieistniejącej i niemożliwej do osiągnięcia identyczności.

 

Teraz trochę pozytywnych informacji. Nie siedziałyśmy z założonymi rękami patrząc, jak ważą się losy decyzji świadczących o pogardzie dla naszych praw. Rok 2016 upłynął pod znakiem walki. W Czarnym Proteście 100 tys. kobiet wyszło na ulice, by sprzeciwić się całkowitemu zakazowi aborcji i badań prenatalnych. Wycofano się z prac nad projektem ustawy, a przy okazji porzucono prace nad przepisami zaostrzającymi procedury in vitro.

Podczas jednej z dyskusji na moich studiach (Gender Studies) dowiedziałam się, że według szacunków równość zapanuje na świecie za średnio 125 lat. Średnio, czyli w Polsce trochę szybciej niż w Kongo, ale dużo później niż w Niemczech. To całkiem niedługo, jeśli wziąć pod uwagę, że kobiety mają prawo do głosu od niecałych 100 lat.

W nowym, 2017 roku życzę wszystkim kobietom dużo siły i wytrwałości oraz wiary w to, że feminizm jest ważny. Że nie warto się poddawać. Warto pamiętać, że dużo ludzi podchodzi do kwestii opresji kobiet bezrefleksyjnie i że można ich do tej refleksji skłonić – zamiast słuchać, że świata nie zmienimy. Świat istnieje długo i zdążył się poważnie pozmieniać. Zmiany dla kobiet zachodzą szybko. I mogą zachodzić jeszcze szybciej. Czego sobie i wam życzę.

• • •

Czytaj także:

• • •

Dominika Dymińska (1991) – pisarka, językoznawczyni, tłumaczka kilku języków, w tym polskiego na polski, studentka gender studies IBL PAN, feministka. Debiutowała w 2012 książką Mięso (Wydawnictwo Krytyki Politycznej), w 2016 roku wydala książkę Danke.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information