Lokalny fenomen #Demoscena

Bartek Dramczyk

Jeśli ktoś zaczepia cię na demo-party i dopytuje, dlaczego pominąłem Atari w poprzednim wpisie, to bardzo cieszy mnie fakt, iż 8-bitowe Atari zostawiłem na deser.

Koniec lat 70. to dominacja Apple'a II i próba zawojowania amerykańskiego rynku modelami 400 i 800 przez Atari. Właściwie wszystko wskazywało na to, że Atari przebije rywala, oferując sprzęt o kilka klas lepszy, wyposażony w bardzo zaawansowany układ graficzny. Kiedy Apple II dopiero uczył się wyświetlać 16 kolorów, małe Atari już dysponowało paletą bijącą na głowę większość ówczesnych maszyn – 128 kolorów. Wyobrażacie sobie, jaka to „przestrzeń barw” w świecie, który dopiero co poznał pierwsze konsole do gier? Rynek bezwzględnie zweryfikował możliwości. Skoro Apple'owi udało się sprzedać aż 6 milionów maszyn z serii II, a Commodore osiągnął najpierw mały sukces opychając milion VIC-ów 20, by później podbić stawkę do niepobitych do dziś 22 milionów egzemplarzy, to gdzie w tym wszystkim miejsce dla małego Atari?

Łącznie sprzedano ok. czterech milionów egzemplarzy. Połowa powędrowała do Amerykanów i bogatej zachodniej Europy. Reszta trafiła na Wschód, wygłodzony przez wieki ciemnoty i przymuszania do komunizmu, głównie do... Polski.

USA nie było idealnym miejscem dla rozkwitu demosceny – istnieją wprawdzie ważne elementy zza oceanu, które przyczyniły się do rozwoju tego zjawiska (1984: Boing Ball, 1984: Walking Robot Demo, 1985: zderzenie maszyn ze światem sztuki podczas premiery Amigi 1000), to jednak scena komputerowa pozostaje rodzimym, europejskim zjawiskiem.

 

 

Wiele państw Europy dorobiło się swoich lokalnych fenomenów w dziedzinie maszyn. Francuzów podbił Amstrad CPC i CPC Plus oraz Oric. Brytyjczykami, Polakami, Rosjanami i Czechami zawładnęło ZX Spectrum lub jego klony. Skandynawowie i Niemcy uwielbiali C64 i Amigi; dodatkowo Niemcy dzielili swój czas między ZX81, C64, Atari ST oraz Amigę. Tymczasem w polskich pewexach zapanowało Atari. I to w momencie, kiedy Zachód zapominał już o świecie 8 bitów. Nie byliśmy zbyt bogaci, często zakup magnetofonu do komputera wykraczał daleko poza możliwości skromnych budżetów domowych. Jednak szybko się uczyliśmy, a konkurencja na wschodzącym rynku komputerów doprowadziła do zaskakującego zderzenia różnych scen. W latach 80. i 90. w Polsce właściwie nie dało rady zorganizować prawdziwego, multiplatformowego party. Każda scena miała osobną imprezę i do dziś można jeszcze zaobserwować echa tych podziałów. Silly Venture, QuaST, Lato Ludzików, Głuchołazy, Grzybsoniada – to tylko niektóre z nazw imprez nieznanych innym scenom poza Atarowcami. Szczytowy okres aktywności Atari przypadł na koniec lat 90. i początek nowego wieku. Mimo że scena już dawno przesiadła się na Amigi i pecety, Atarowcy wciąż skupiali swoją aktywność na 800-ce i jej odmianach. Być może dlatego, że ST na swój sposób odbiegał od scenowych standardów, a na Falcona nie każdego było stać. Fakt faktem, że „maluchowi” też brakowało kilku elementów, które uczyniłyby go idealną maszyną dla sceny: uniwersalnej stacji dyskietek, którą można byłoby zmusić do pracy przy demie i płynnego doczytywania kolejnych części produkcji; wielokanałowego układu audio, z solidnym basem i niepokrzywionymi nutkami; i jeszcze... miejsca w pamięci na efekty i dane (skoro doczytywanie scen było problematyczne) oraz większej liczby barw wyświetlanych jednocześnie na ekranie (zamiast odcieni tego samego koloru). Atarowcy wszystkie te problemy rozwiązali, dobudowując drugiego Pokeya, kartę graficzną VBXE, Covoxa, 1 MB RAM, SIDE2 i SIO2SD. Konsekwentne promowanie rozbudowanej platformy doprowadziło do pojawienia się świetnych, współczesnych dem i przeprowadzenia poobijanego przez historię „malucha” do stanu, w którym staje się on groźną dla pozostałych 8-bitowców alternatywą. Przynajmniej na scenie. Istnieją jeszcze dwa elementy odróżniające imprezy scenowe związane z małym Atari od innych demo-parties: nacisk na konkursy muzyczne w zakresie coverów innych utworów (to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że większość konkursów na innych parties dąży do przestrzegania zasady no copy) oraz wszechobecne na meetingach Atarowców konkursy na gry. Może to wynikać z prywatnych dążeń organizatorów demo-parties, jak i łatać pewną dziurę na rynku gier i utworów, bo ostatecznie liczba utworów (oraz coverów) i gier na 8-bitowe Atari jest znacznie mniejsza niż np. na C64.

 

Atari 800 XL

 

Tak, małe Atari stało się naszym polskim, lokalnym fenomenem i specjalnością. Zamiłowanie do „malucha” i tak ostatecznie przełożyło się na pozostałe sprzęty z logo Atari, co skłania ludzi do odkrywania możliwości drzemiących w ST-ku, tworzenia sprzętu wspomagającego opracowywanie dem na Jaguara oraz oprogramowania pozwalającego okiełznać Atari VCS. Jeśli Silly Venture, Wap-Niak i Głuchołazy utrzymają się na mapie polskich imprez scenowych, właściwie pozostaje wybudować gdzieś w geograficznym centrum pomiędzy Gdańskiem, Warszawą a Głuchołazami wielki pomnik w kształcie góry Fuji, bo Atari długo jeszcze pozostanie w tym kraju na piedestale.

Był jeszcze jeden taki lokalny fenomen w Polsce, ale o tym może już innym razem.

• • •

Czytaj także:

• • •

Bartek Dramczyk – dziennikarz i redaktor od 1992 roku. Swoje pierwsze kroki postawił w „Commodore & Amiga”, pisząc o... Commodore'ach i Amigach. Pisał dla: „Bajtka”, „Top Secret” (nie mylić z marką odzieży), „Amiga Computer Studio”, „Magazynu Amiga”, „Magazynu Internet”, „//WWW”, „Cybera” i reaktywowanego „Secret Service”. Pracował również w „Komputer Świecie”, Ekspercie i CHIP-ie. Przez kilka lat prowadził Retrobloga w serwisie CHIP.PL. Obecnie pisze dla Pixela. Hobbystycznie zajmuje się tworzeniem muzyki na różnorodnym sprzęcie; komputerach od A(migi) do Z(X Spectrum) oraz instrumentach MIDI; nałogowym czytaniem fantastyki z analogowych książek i opiekuje się dwójką czworonogów. Jest współautorem płyty Władca pierścieni zespołu Michel Delving, której nie da się już znaleźć w Internecie (płyta została wydana przez Digiton na kasetach), a także autorem muzyki do gier Krętacz (Amiga) i Krunel (ZX Spectrum), oraz twórcą muzyki do dem Takeover grupy Lamers (Atari STE), Reliable Fraud grupy Zoo (ZX Spectrum), We Can Code Again grupy Whelpz (Amiga AGA) i Wildcat grupy Digital Mafia (Amiga ECS). Współorganizował demo-parties: Intel Outside 4, Xenium, Symphony oraz Riverwash. Próbuje napisać własną powieść, zdobyć C65 i zamówić części do poskładania MB-6582 i skonstruować (z czyjąś pomocą) GBA1000.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information