Historia lasu (Jacques Perrin, Jacques Cluzaud, "Królestwo")

Bartosz Marzec

„Wszystko mówi do serca naszego, co nie jest ucywilizowane, co nie podlega sztucznemu berłu człowieka.”

Maurycy Mochnacki, O duchu i źródłach poezji

 

Jacques Perrin i Jacques Cluzaud to reżyserzy rewelacyjnego Makrokosmosu, w którym wspólnie z Michelem Debatsem opowiedzieli o świecie ptaków, oraz równie udanych Oceanów poświęconych z kolei podwodnemu uniwersum. W swoim najnowszym filmie twórcy, przyjmując odważną strategię narracyjną, opowiadają o burzliwych dziejach lasu.

(…) A wszystkiemu temu winien kuzynek Ochocki, który tłumaczył mi, że natura nie jest stworzona dla człowieka... Według jego teorii wszystko żyje i wszystko żyje dla siebie...
Ma rację – szepnął Wokulski.

Perrin i Cluzaud zdecydowali się przyjąć szeroką perspektywę historyczną. Królestwo rozpoczyna się od zmierzchu epoki lodowcowej, wiedzie przez złote wieki puszczy, dalej: przez rzymską kulturę traktów, średniowieczną wieś, aż po współczesność. I właśnie dzisiejszym czasom twórcy poświęcają szczególnie ważną część swojego filmu. Jeszcze do niej wrócimy.

O ile kres plejstocenu nastąpił naturalnie, to kolejne przemieniany świata przyrody były już rezultatem działań ludzi – były więc efektem kultury. Jednak pojawienie się człowieka w puszczy nie od razu zapowiadało znaczące zmiany. Perrin i Cluzaud przedstawiają bowiem pierwszych ludzi, wędrownych zbieraczy i myśliwych, jako nieinwazyjną, doskonale koherentną część systemu przyrody. Niestety nadszedł dzień, kiedy w puszczy pojawił się, jak określił go Rousseau, „Ten, kto pierwszy ogrodził kawałek ziemi, powiedział to moje i znalazł ludzi dość naiwnych, by mu uwierzyć (...)”. Po czym jął rąbać na potęgę.

 

 

Chciwa eksploatacja przyniosła konsekwencje dla jego pierwszych mieszkańców – dla zwierząt. Ograniczanie zadrzewionego terytorium wiązało się z drastycznym zmniejszeniem populacji, czasem prowadziło do wyginięcia całych gatunków. Człowiek w swojej nieokiełznanej pysze podzielił zwierzęta na te, które można wykorzystywać i na te, które określił „szkodnikami” – po czym zaczął je zwalczać. Średniowieczni rycerze rzucili na grzbiet konia kilogramy żelastwa, chłopi zaprzęgli do pracy na roli. Notabene prawdziwą hekatombę zwierzęta te przeszły w czasie I wojny światowej. Według szacunków Érica Barataya, badacza zajmującego się historią zwierząt, armie wykorzystały aż 11 milionów koniowatych! W Królestwie Perrin i Cluzaud zwracają uwagę na innego nie-ludzkiego aktora I wojny światowej – psa. Towarzyszy on w okopach równie niewinnemu żołnierzowi, który zamiast zabijać, woli oddawać się rysowaniu ptaków. Kto wie, może to zstępny ludzi, którzy jeszcze potrafili żyć w zgodzie z naturą? Może potomek dziecka nomadów, które jako pierwsze rzuciło wilkowi kawałek kości, dając początek jednej z najbardziej niezwykłych relacji w świecie ssaków – relacji człowieka i psa?

– Jako to, więc i pan w to wierzy? Według pana ten las nie jest przeznaczony na pożytek ludziom, ale ma jakieś swoje własne interesa, nie gorsze od naszych?
Widziałem ogromne lasy, w których człowiek ukazywał się raz na kilka lat, a jednak rosły bujniej aniżeli nasze...

Poza wyliczeniem grzechów, jakie popełnili ludzie – i wciąż popełniają – kosztem przyrody, w Królestwie równie ważny jest wątek czasów świetności lasu. Stanowi on zresztą najobszerniejszą część filmu. Zjawiskowo piękne zdjęcia – co znaczące, kręcone m.in. w Puszczy Białowieskiej – przedstawiają całe spektrum scen z życia zwierząt. Z jednej strony są tu obrazy różnego rodzaju zabaw, których spontaniczność i radosna bezinteresowność przypominają o pokrewieństwie z opisanym przez Huizingę homo ludens. Z drugiej – odnajdziemy w Królestwie liczne sceny polowań, w których, jak zapewnia jedna z końcowych plansz, żadne ze zwierząt nie ucierpiało. Twórcy, portretując życie puszczy, co prawda dość obficie korzystają z muzyki, ale czynią to w sposób na tyle subtelny, że nie staje się ona fajerwerkiem przysłaniającym naturę. Swoistą koronę Królestwa stanowi z kolei komentarz czytany przez Krystynę Czubównę. Niski głos lektorki, jak zawsze doskonale łączący zaangażowanie z fachowością, prowadzi widzów przez długie dzieje puszczy.

– Ach, niech pan tak nie mówi!... To jest poniżanie wartości ludzkiej, nawet niezgodne z Pismem Świętym. Bóg oddał przecie ludziom ziemię na mieszkanie, a rośliny i zwierzęta na pożytek...
– Krótko mówiąc, według pani natura powinna służyć ludziom, a ludzie klasom uprzywilejowanym i utytułowanym?... Nie, pani. I natura, i ludzie żyją dla siebie, i tylko ci mają prawo władać nimi, którzy posiadają więcej sił i więcej pracują.

Z postulatem Wokulskiego z pewnością nie zgodziliby się twórcy Królestwa (podobnie jak z tyleż nieodpowiedzialną, co wygodną interpretacją Łęckiej). Jak pokazują Perrin i Cluzaud, sobiepańska władza człowieka doprowadziła puszczę do ruiny. Przy czym twórcy odnoszą się do współczesności nad wyraz dosłownie – za pomocą moralizującego komentarza. Taka deklaratywność nie sprawdza się dobrze w sztuce filmowej, dla której zdecydowanie właściwsze są dyskretne niedopowiedzenia lub perswazja dokonana za pomocą zdjęć i montażu (jak choćby w przypadku Makrokosmosu). Trudno jednakowoż nie przyznać racji twórcom Królestwa, owszem, mają słuszność w całej rozciągłości. Może więc tego rodzaju krzyk rozpaczy, apel o szacunek dla świata przyrody i skrupulatną jej ochronę okaże się skuteczniejszy niż artystycznie zasugerowany rachunek sumienia? Chciałoby się w to wierzyć.

• • •

Bartosz Marzec – autor bloga filmowego tak tylko patrzę.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information