51. KVIFF: Bez olśnień (podsumowanie)

Krystian Buczek / Beata Poprawa

Festiwal w Karlowych Warach nie może być zły – czeskie filmowe święto przepełnia energia, którą dałoby się obdzielić kilka międzynarodowych imprez. To festiwal bez zadęcia, za to z wielką estymą dla światowego kina. Tu gwiazdy wielkiego formatu, których sława nieco przygasła, mogą poczuć się dopieszczone (Nagrodę Dyrektora Festiwalu odebrał w tym roku Jean Reno), a twórcom wybitnym, ale przez szeroką publiczność mniej rozpoznawalnym, poświęca się całą uwagę – drugą Nagrodą Dyrektora KVIFF został wyróżniony reżyser Anomalisy, Charlie Kaufman. Wielkim wydarzeniem było również wręczenie Kryształowego Globu za całokształt twórczości Willemowi Dafoe.

Festiwal przyznał nagrody w konkursach – Nagrodę Specjalną Jury w Konkursie Głównym otrzymała Zoologia Iwana I. Twierdowskiego, o której pisaliśmy. Nagroda dla Najlepszego Reżysera przypadła Słoweńcowi Damjanowi Kozole za Nightlife. Film rozgrywający się w ciągu jednej nocy formalnie przypomina dzieła rumuńskiej nowej fali (Pozycja dziecka, Śmierć pana Lazarescu). Żona prominentnego adwokata dostaje telefon ze szpitala. Jej męża znaleziono w centrum miasta w stanie krytycznym, brutalnie okaleczonego. Znalezione przy mężczyźnie rzeczy sugerują nietypowe seksualne praktyki. Nightlife przepełnia klimat mrocznego świata wyzierającego spod podszewki uporządkowanej rzeczywistości. Interesujące wydają się zmagania głównej bohaterki ze świadomością nieznanego, drugiego oblicza partnera. Oglądając Nightlife ma się wrażenie, że tajemnica, przynajmniej częściowo, zostanie przed nami odkryta, reżysera jednak bardziej od udzielania odpowiedzi interesuje zadawanie pytań. Po półtorej godziny seansu zostajemy w punkcie wyjścia.

Wyróżnienie otrzymał rumuński film By the Rails w reżyserii Cătălina Mitulescu (Jak spędziłem koniec lata, Kochanek). Film Mitulescu rozchodzi się w różnych kierunkach – obserwujemy zarobkowego emigranta, który po powrocie do ojczyzny nie może odnaleźć wspólnego języka ze swoją partnerką i matką dziecka, gościmy na rumuńskim, szalonym weselu (żywiołowe, lekko komediowe sceny), by na koniec dostać od reżysera wymuszony, idylliczny happy end. By the Rails jest filmem poprawnym, ślizga się po poruszanych tematach i pozbawiony jest tak wspaniałej w rumuńskim kinie konkretnej i dobrze przemyślanej konstrukcji scenariusza.

W Karlowych Warach można obejrzeć, oprócz kina naszego regionu w sekcji East of the West i Konkursie Głównym, filmy z najważniejszych selekcji Cannes, Berlinale, Wenecji, zgromadzone w programie Horyzontów. Sekcje regionalne często ogląda się bez większych oczekiwań – filmy potrafią pozytywnie zaskoczyć albo zapomina się o nich po wyjściu z kina. Na niektóre tytuły z Horyzontów czeka się zaś cały festiwal i bukuje dziennikarskie wejściówki z samego rana. Tutaj w dwa lata temu swoją mocą porażał Lewiatan Andrieja Zwiagincewa, a oglądanie doskonałej Mamy Xaviera Dolana na ekranie sali liczącej 1146 miejsc dostarczało niemal mistycznych wrażeń. W tym roku pośród 36 filmów, które udało nam się obejrzeć, olśnień nie było, ale na kilka tytułów warto mieć oko, np. w programie trwających Nowych Horyzontów.

 

Odkrycia

 

Aquarius, reż. Kleber Mendonça Filho w Aquariusie zobaczymy jeden z najlepszych, najbardziej zmysłowych flashbacków w kinie ostatnich lat. Wspomnienie starszej kobiety, powracającej myślami do cielesnych rozkoszy młodości, ma w sobie więcej dzikiej zmysłowości niż ponad dwugodzinne LoveGaspara Noégo. Choćby dla tej sceny warto Aquariusa zobaczyć. Charyzmatyczna bohaterka Clara (Sonia Braga), melomanka i mieszkanka tytułowej rezydencji Aquarius, walczy z deweloperem o prawo do swojego pełnego wspomnień mieszkania z duszą. Film reżysera Sąsiedzkich dźwięków wypełnia doskonała, różnorodna muzyka (w pierwszej scenie potężne brzmienie Another One Bites the Dust Queen), a mieszkanie Clary – audiofilskie i kinofilskie bibeloty (w wielu scenach widzimy plakat Barry'ego Lyndona!). Aquarius to jednym słowem rozkosz dla ucha i oka. A także interesujący obraz starości, która nie daje sobie w kaszę dmuchać i wygryźć się młodości.

Houston, imamo problem! (Houston, We Have a Problem!), reż. Žiga Virc – koprodukcja aż pięciu państw: Słowenii, Chorwacji, Niemiec, Czech i Kataru opowiada o Jugosłowiańskim tajnym programie kosmicznym (!), oczku w głowie Josipa Broza Tity, rozwijanym w Jugosławii od lat 40. i sprzedanym za miliardy dolarów NASA w kluczowym momencie kosmicznego wyścigu. Houston, mamy problem! to nie do końca dokument ani mockument, a świetnie zmontowana, wspomagana materiałami archiwalnymi, a przede wszystkim zabawna „dokudrama”. Rozdźwięk między prawdą a zmyśleniem podkreślają w filmie... wypowiedzi Slavoja Žižka (choćby dla nich warto go obejrzeć). Žižek w fioletowych skarpetkach bez butów siedzi w białym pomieszczeniu naprzeciw telewizora (jak Morfeusz w programie ładującym z Matrixahttps://www.youtube.com/watch?v=AGZiLMGdCE0) i rozprawia o strukturze mitu, teoriach spiskowych, kompleksie reszty świata wobec Stanów Zjednoczonych, doskonale rozkładając opowiadaną w filmie historię na czynniki pierwsze. Prawdziwy kosmos!

 

 

''Life, Animated'', reż. Roger Ross Williams

 

Life, Animated, reż. Roger Ross Williams – Owen Suskind w wieku kilku lat przestał mówić i zamknął się w swoim wewnętrznym autystycznym świecie. Gdy wszystkie metody kontaktu z chłopcem zawiodły, jego rodzice przypadkiem odkryli sposób na porozumienie się z nim za pomocą cytatów z filmów Disney'a, których Owen był fanem. Dokument nie tylko opowiada wzruszającą, osobistą historię Piotrusia Pana, którego nie sposób nie polubić, ale robi to poprzez idealnie dopasowaną formę. Znajdziemy tu doskonały, kreatywny mash-up z dziesiątków filmów Disney'a, część filmu jest również pięknie animowana. Papuga Jago z Aladyna, Niedźwiedź Baloo z Księgi dżungli i inne drugoplanowe postaci z bajek Disney'a, z którymi utożsamia się dorosły Owen (bohater pisze własną bajkę pt. Obrońca sidekicków), są doskonałą metaforą jego wrażliwości i rozumienia świata.

 

Rozczarowania

 

Juste la fin du monde (To tylko koniec świata), reż. Xavier Dolan nie jest dobrze, gdy oglądając film Xaviera Dolana czekasz z utęsknieniem na pojawienie się jakiejś piosenki, która wyrwie cię z objęć nudy. Nowy film reżysera Mamy jest zwyczajnie nieznośny. Każdy aktor z gwiazdorskiej obsady ciągnie film w swoją stronę: Vincent Cassel gra agresywnego dupka (podobne role w jego wykonaniu widzieliśmy nie raz), w zahukaną Marion Cotillard nie sposób uwierzyć, piękny Gaspard Ulliel (w głównej roli) przez większość filmu patrzy wielkimi oczami i przybiera cierpiętniczą minę. Filmowi ciąży sceniczny pierwowzór. Trudno zrozumieć, co oprócz scenariusza trzyma skłóconych, rozgadanych bohaterów przy jednym stole. Nie pomaga operator André Turpin, ten sam, który dał nam fenomenalne zdjęcia do Mamy Dolanai Pogorzeliska Denisa Villeneuve'a. Przez większość filmu bohaterowie pokazywani są w portretowych półzbliżeniach. Trudno ustalić relacje przestrzenne między nimi, montaż tych samych planów jest męczący dla oka i sprawia wrażenie pozbawionego rytmu. Oglądając To tylko koniec świata można mieć wrażenie, że to recykling tropów i pomysłów z innych filmów reżysera, głównie z Toma. To tylko koniec świata trzeba spisać na straty. Cała nadzieja w anglojęzycznym debiucie John F. Donovan, którego premiera w przyszłym roku.

 

 

''Paterson'', reż. Jim Jarmusch

 

Paterson, reż. Jim JarmuschPatersona chce się pokochać. Recenzje po festiwalu w Cannes były przecież więcej niż entuzjastyczne. Nowy film Jima Jarmuscha miał być peanem na cześć zwyczajności chwili, pełnym poezji i piękna dostrzeganego w banalności codziennego życia. Tymczasem Paterson zaskakuje swoim oderwaniem od rzeczywistości. Życie tytułowego bohatera (Adam Driver) jest idealne, nawet na moment nie zagraża mu żadna destabilizacja. Filarem tej cudownej zwyczajności ma być relacja Patersona z żoną Laurą (Golshifteh Farahani), niestety istniejąca tylko w scenariuszu. Pomiędzy dwojgiem aktorów nie czuć żadnej chemii (zapomnijcie o nieokiełznanej, trudnej do ujęcia w słowa miłości wampirów z Tylko kochankowie przeżyją), a ich codzienne rytuały nie są pięknym umacnianiem związku, a pustym scenariuszowym gestem. Paterson to film silnie ustrukturyzowany, bez Jarmuschowskiej szorstkości, bez „za długich” kontemplacyjnych ujęć, bez krępujących momentów ciszy, (zbyt) dokładnie wymierzony. Nawet codzienne podróże bohatera autobusem przez miasto stają się powtarzalnymi montażowymi wstawkami. Jakże daleko im do nocnych wypraw taksówką w Nocy na Ziemi! Ciepłe, doprawdy urocze żarty po kolejnym powtórzeniu zaczynają nużyć, aż chce się, by coś wytrąciło Patersona z równowagi w jego idealnym życiu; by odnajdując ją na nowo poczuł, a razem z nim i my, widzowie, wagę i istotność każdej chwili.

 

Zaskoczenia

 

Julieta, reż. Pedro Almodovar – Julieta bliska jest zamknięcia trudnego rozdziału w swoim życiu. Postanawia opuścić Madryt, z którym związane są jej bolesne wspomnienia. Wciąż niezabliźniona rana otwiera się jednak wraz ze spotkaniem Bei – dawnej przyjaciółki jej córki Antii. Julieta postanawia odnaleźć Antię i napisać do niej list. Wraz z kolejnymi zdaniami wracamy do przeszłości i poznajemy motywy działania Juliety – kobiety i matki, rozgoryczonej po stracie córki. Jedno ze zdań brzmi: „Twoja nieobecność wypełnia moje życie i wszystko w nim” – stanie się ono kwintesencją Juliety. W nowym filmie Pedro Almodovara są ślady jego dawnego kunsztu, jednak obraz ten przesiąknięty jest zwyczajnością. W Juliecie nie wychodzą niespodziewanie na jaw nietypowe powiązania rodzinne bohaterów, nie uświadczymy homoerotycznych, pogmatwanych relacji. Opowieść przesiąknięta jest obyczajową codziennością, zabarwioną odrobinę wyrazistymi kolorami. Historia bohaterki, która zmienia się na naszych oczach pozostaje jednak intrygująca. Być może nieposkromiona dotąd wyobraźnia i pasja hiszpańskiego reżysera wyciszona została przez scenariusz napisany na podstawie powieści Alice Munro. Julieta to z pewnością jeszcze nie powrót do formy, ale krok w dobrą stronę.

Ma' Rosa, reż. Brillante Mendoza – do nagrodzonego w Cannes za tytułową rolę Jaclyn Jose filmu w reżyserii Brillante Mendozy (Pozdrowienia z raju) podchodziłem z nieufnością i bez wielkiego przekonania. Spodziewałem się filmu zaangażowanego o urodzie „festiwalowego snuja”, który drażni sumienia, ale usypia w kinowych fotelach. Ma' Rosa to wciągająca, żywa, wyczyszczona ze zbędnych elementów, dynamiczna historia walki o przetrwanie. Dawno nie było filmu fabularnego, który wchodziłby tak głęboko w autentyczną tkankę miasta. Topografia deszczowej, przeludnionej, przeraźliwie biednej Manili, jednego z najbardziej niebezpiecznych miast świata, urasta do rangi filmowego bohatera. Pod tym względem Ma' Rosa przypomina Mandarynkę Seana Bakera, choć oczywiście są to filmy pochodzące z dwóch różnych światów i dotyczące skrajnie różnych problemów. Łączy je skupienie bohaterów na celu, podróż przez miasto, pokazane z nieznanej dotąd bliskości. Spojrzenie Ma' Rosy w ostatnim ujęciu, wydobyte z niego zmęczenie i przebłysk świadomości własnej kondycji, nadaje tej zbudowanej z prostych, ale bardzo filmowych elementów opowieści metakomentarz wart Canneńskich laurów.

 

 

''Ztraceni v Mnichově'' (''Zagubieni''), reż. Petr Zelenka

 

Ztraceni v Mnichově (Zagubieni), reż. Petr Zelenka – na nowy film Petra Zelenki (Guzikowcy, Samotni, Opowieści o zwyczajnym szaleństwie) przyszło nam czekać 7 lat (technicznie 6, ale ostatnim filmem reżysera dystrybuowanym w Polsce byli Bracia Karamazow). Trzeba zaznaczyć, że ten, kto czeka na nostalgicznego Zelenkę-wrażliwca, srogo się zawiedzie. Zagubieni (tytuł międzynarodowy to Zagubieni w Monachium) to grubymi nićmi szyta farsa i film szkatułkowy. Zaczyna się jako komedyjka o papudze sygnatariusza niechlubnego układu monachijskiego, francuskiego premiera Édouarda Daladiera, która swoim niewyparzonym dziobem obraża Czechów. Płynnie przechodzi w stylizowany making of katastrofy filmowej, w której reżyser nie za bardzo wie, czym był układ monachijski i „po prostu chciał zrobić komedię o facecie z papugą”, by w najmniej spodziewanym momencie obnażyć czeskiego ducha. Film Zelenki to gorzka satyra na ciasny światek filmowy (koprodukcje na papierze, niekończące się zmagania z budżetem, bufonadę filmowców), ale także pogłębiona analiza czeskiego kompleksu „nieuczestniczenia we własnej historii”, inspirowana książką historyka Jana Tesařa pt. Kompleks monachijski. Na czym ów kompleks polega, trzeba zobaczyć samemu, ale po seansie Zagubionych marzy się polska odpowiedź mierząca się z polskimi mitami i martyrologią.

 

Warte wspomnienia

 

 

''Bacalauréat'' (''Egzamin''), reż. Cristian Mungiu

 

Bacalauréat (Egzamin), reż. Cristian Mungiu – Główny bohater Bacalauréat, lekarz Romeo postanawia zrobić wszystko, by jego córka miała dobry start w życiu. Eliza wkrótce zdaje maturę, która otworzy jej drogę do nauki na brytyjskim uniwersytecie. Dwa dni przed egzaminem, w drodze do szkoły, dziewczyna zostaje napadnięta i niemal zgwałcona. Do matury podchodzi roztrzęsiona, ze złamanym nadgarstkiem. Ojciec chce mieć pewność, że córka poradzi sobie z egzaminem i postanawia jej „pomóc”, załatwiając najlepszy wynik u wpływowych znajomych. Każda przysługa pociąga za sobą następną. Cristian Mungiu tworzy przejmujący obraz szorstkiej rumuńskiej rzeczywistości, w której korupcja zatacza szerokie, trudne do wyobrażenia kręgi – reżyser surowo ocenia swój kraj jako przestrzeń nepotyzmu i lokalnych układów zawoalowaną w przejrzysty układ europejskiej polityki. Kamera śledzi bohaterów zza pleców, obserwuje skonfrontowanych w kolejnych rozmowach, reżyser rezygnuje z jaskrawych barw i muzyki. Zabieg ten wyostrza spojrzenie widza skupionego na reżyserskich obserwacjach rzeczywistości. Ich celność i jednoznaczna ocena doprawdy zaskakuje, a śledzenie pełnej zależności historii wciąga.

Uchenik (Student), reż. Kiriłł Sieriebriennikow – o wiszącym w tle kluczowych scen portrecie Władimira Putina w rosyjskich filmach można napisać pracę naukową. W Lewiatanie Zwiagincewa portret był sygnałem tego, że lokalne wojenki i wynaturzenia systemu mogą być synekdochą skorumpowania władzy na najwyższych szczeblach. Student jest zakamuflowanym obrazem polityczno-religijnych porządków w Rosji. W filmie Kiriłła Sieriebriennikowa tytułowy bohater (Petr Skworcow) z furią cytuje fragmenty Biblii i wypowiada wojnę zepsuciu panującemu w szkole. Grono nauczycielskie przychyla się do nalegań fanatycznego nastolatka, by zakazać skąpych strojów na zajęciach z pływania, a potem idzie na kolejne ustępstwa. Jedyną osobą stawiającą opór jest nauczycielka biologii (Wiktoria Izakowa), której niezgodne z Księgą zajęcia stają się głównym celem fanatyka. W Studencienajciekawszy jest nie obraz religijnego fanatyzmu, co reakcja środowiska na problem. Ponieważ religijność jest w Rosji wartością pozytywną i wspieraną, twardogłowa dyrekcja nie chce potępić fanatyzmu i wylewa dziecko z kąpielą, uznając racjonalizm nauczycielki biologii za skrajny, a jej poglądy dotyczące ewolucji i edukacji seksualnej za wypaczone. Student to mocny, wykrzyczany film, jego publicystyczny ton może frustrować, ale nie pozwala oderwać wzroku od ekranu.

• • •

Czytaj także:

• • •

Krystian Buczek (1991) – absolwent studiów licencjackich na kulturoznawstwie IKP, dziennikarstwie na WDiNP UW oraz filmoznawstwie praktycznym w Warszawskiej Szkole Filmowej. Uczestnik I edycji warsztatów dziennikarstwa filmowego „Krytycy z pierwszego piętra”. Współpracuje lub współpracował m.in. z Portalfilmowy.pl, Artpapier.pl, 5kilokultury.pl oraz Bad Taste. W sercu gra mu Herzog, w głowie Kubrick. Gdy tylko może, pakuje plecak i jedzie na festiwal filmowy.

 

 

 

Beata Poprawa – absolwentka dziennikarstwa, studentka filmoznawstwa, czechofilka. W filmach, oprócz czeskiego dystansu do świata, upodobała sobie skandynawskie opowiadanie o relacjach i absurdalną stylistykę Wesa Andersona. Gatunkowy konik to filmy z gatunku coming-of-age, w tym głównie te o szkole. Jej wolny czas to czas na festiwalach filmowych.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information