Martyrologia zamiast rozrywki

Jan Bińczycki

Jakkolwiek źle i niewłaściwie to brzmi, moja propozycja na najbliższy weekend jest właśnie taka. Zamiast wypoczynku i relaksu zachęcam do odkrywania historii utajonej przez lata celowych i mimowolnych zaniedbań. Paradoksalnie, w formie raczej przyjemnej i niezbyt drastycznej.

Kolektyw Kuratorski skupiony wokół Ośrodka Badań nad Kulturami Pamięci UJ postanowił poprzez projekt „Oznacz Płaszów” przypomnieć o zastarzałej ranie, jaką zafundowała miastu niemiecka okupacja. Teren dawnego obozu opleciono cyklem działań edukacyjnych, artystycznych, badawczych. „Teren byłego obozu koncentracyjnego Płaszów zniknął z mapy Krakowa. Nie w sensie dosłownym. Miejsce to nadal stanowi bowiem zieloną lukę w zagospodarowaniu przestrzeni miasta, wciąż funkcjonuje jako geograficzna blizna” – napisali w materiałach informacyjnych. Akcja zaczęła się 14 kwietnia od czytania wierszy Zuzanny Ginczanki, zamordowanej w obozie poetki z kręgu skamandrytów, i debaty na temat jej twórczości. Już dziś nastąpi prezentacja projektów rewitalizacji najbliższej okolicy obozu, „mapy emocjonalnej”, odsłonięcie muralu przy ul. Kamieńskiego. W sobotę – wystawa na placu Bohaterów Getta i projekcja na fasadach kamienic.

To nie jedyne przedsięwzięcia, które zaplanowano na najbliższe dni, i nie pierwsze próby przełamania impasu wokół terenów byłego obozu. O przywrócenie pamięci upominali się wcześniej publicyści i lokalni aktywiści z Woli Duchackiej. O budowę pomnika dziecięcych ofiar zabiegają środowiska kombatanckie. Równolegle trwać będą wydarzenia w ramach organizowanego przez Muzeum Historyczne Miasta Krakowa cyklu „Pamiętaj z nami”. Tym razem staraniom nadano rangę akademicką i międzynarodową. Projekty rewitalizacji przygotowali studenci architektury z Edynburga i Krakowa, w pracę zaangażowały się koła naukowe studentów UJ: Tekstów kultury i antropologii kultury.

 

 

Problem z Płaszowem rozciąga się przez wszystkie elementy życia społecznego. Od pamięci historycznej po urbanistykę, od edukacji po samą koncepcję polityki władz miasta. To jeden z wielu obszarów, które dla krakowian stały się nie-miejscami – przestrzenią, która wedle francuskiego antropologa Marca Augé, znajduje się poza czasem, historyczną tożsamością, świadomością odwiedzających je osób. Pozostałości obozu niby istnieją, ale jakby ich nie było. Funkcjonuje poza czasem i świadomością większości krakowian. Z rzadka spotyka się tam tych, którzy przyszli upamiętnić ofiary. Częściej wagarującą młodzież, mieszczan wyprowadzających psy, czasem nawet piknikujące rodziny. W części dawnego obozu stoją bloki, zamieszkany jest także budynek karceru. Willę Amona Götha wykupił i wyremontował prywatny inwestor. Kilka pomników i tablic informacyjnych nie rozwiązuje problemu. Trudno przypadkowym gościom i mieszkańcom okolicy zarzucać złą wolę. Dla większości to po prostu plama niezagospodarowanej zieleni nieopodal centrum miasta. Czasem pamięć wraca przez antysemicki incydent lub pojawiające się znienacka ludzkie kości, tak jak pod koniec lutego br. podczas remontu instalacji gazowej.

Nasza zbiorowa niepamięć owocuje symbolicznym zwycięstwem nazizmu. Dawny, wieloetniczny Kraków nie zniknął przez przypadek. Redukowanie miejsc, w którym go niszczono, do kategorii urbanistycznych marginesów, brak troski i jednorodnej koncepcji upamiętnienia zamordowanych sprawiają, że cierpienie uwięzionych w obozie staje się czymś niewygodnym, mało istotnym, przeszkodą w codziennej rutynie. Administracja III Rzeszy robiła wiele, by tak właśnie się stało. Przez nieuwagę doprowadzono do sytuacji, w której nieczynny obóz w pewien sposób nadal pełni swoją funkcję. Można to zmienić jedynie osobistym zaangażowaniem.

– Chcemy zbudować społeczność, która przeprowadzi dyskusję na temat funkcji tego terenu, właściwych form upamiętnienia, działać wspólnie z mieszkańcami – mówi Marta Świetlik z Kolektywu Kuratorskiego – dotychczasowe próby zadbania o obóz wyłączały go z miasta, odcinały od najbliższej okolicy. Zależy nam na tym, by szeroka debata nie zamknęła się w akademickich ramach, ale uwzględniała tych, których codzienność jest związana z tym miejscem.

Szczegóły programu na stronie oznaczplaszow.com

• • •

Jan Bińczycki (1982) – absolwent Wiedzy o Kulturze na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz podyplomowych studiów nt. kultury najnowszej w Instytucie Kultury UJ, doktorant Wydziału Polonistyki UJ. Interesuje się zagadnieniami gender w dwudziestowiecznej literaturze polskiej (planowany tytuł pracy doktorskiej Kategoria męskości w prozie Emila Zegadłowicza), zjawiskami z pogranicza literatury i socjologii miasta oraz kontrkulturą. Wokalista efemerycznych grup punkrockowych, ostatnio Galizien Glamour.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information