Notki kciukiem po taczskrinie (1)
100% polskiej wołowiny, krowy są Polkami, a byki – Polakami, cielęcina jest z Polaków małych.
Kiedyś stałem pod burgerwagenem i czekałem na burgera, i koleś przede mną opowiadał jakiemuś innemu kolesiowi o polskości i Polsce, i o tym, że był raz świadkiem skandalu. Otóż w Warszawie, pod Centralnym, z takiegoż burgerwagena jak ten tutaj, leciała rosyjska muzyka.
– No, może ten, no, sprzedawca był rosyjski, co te burgery robił – powiedział ten inny koleś; ten, do którego mówiono. A ten pierwszy:
– I chuj, mógł być nawet przeruski, chuj mnie to boli, jak ma pobyt stały i pozwolenie na robotę, to niech sobie stale robi, ale ja sobie tu u siebie, w Polsce, nie życzę słuchać ruskiej muzyki.
Ten drugi się uśmiechnął, cwany był, i zapytał:
– A amerykańska może być?
Nie było to takie od rzeczy, bo z burgerwagena dochodziło jakieś hipsterskie mruczenie po angielsku. Ten pierwszy się żachnął:
– Ale amerykańska to nasza! No – poprawił się – prawie jak nasza.
Ten drugi, co ciekawsze, się zgodził:
– Zgadzam się – powiedział – że prawie jak nasza.
Gorzej, że hipster nadający z głośników burgerwagena odkrył swoją prawdziwą naturę i zaczął mruczeć po niemiecku. Pierwszy i drugi uznali zapewne, że są, kurwa, ciekawsze rzeczy do roztrząsania na tym świecie, zmienili temat, a potem sobie poszli.
• • •
Czytaj także:
• • •