Capitalsim (3): Wiek nieinności

Maja Staśko

Po mieście przechadza się przeotyły mężczyzna z ostro wymalowanymi oczami, ale bez szminki. W samej bieliźnie – w serduszka. Za rękę trzyma swojego męża. Spokojnie rozmawiają. Co jakiś przysiadają na ławce i się całują. Mijający ich przechodnie nie zwracają na nich uwagi. Nikt się nie ogląda, nikt nie rzuca złośliwych uwag, nikt im nie pluje pod nogi. Czasem ktoś się uśmiechnie, ktoś skinie głową, gdy zna małżonków. Niedzielny spacer znów minął normalnie.

Co to za świat? Utopia?

Nie, to The Sims™ 4.

 

 

Wiek nieinności

 

Stwórzmy się od podstaw. Najlepiej w trybie tworzenia rodziny.

 

3) Wiek

 

Do wyboru sześć: niemowlę, dziecko, nastolatek, młody dorosły, dorosły, senior. Nastolatek, młody dorosły i dorosły wyglądają identycznie – w momencie magicznego przejścia od etapu do etapu nieszczególnie zmieniają im się rysy twarzy czy wzrost. Właściwie można by ich scalić w ramach wszechpotężnej kategorii młodości. W stosunku do poprzedniej części (podstawy The Sims™ 3) oddelegowano etap młodego dziecka, a dodano młodego dorosłego, który wcześniej służył do studiowania (uczelnie z pewnością dojdą w jednym z kolejnych dodatków, spokojnie). Dziecięctwo (niemowlę, dziecko) i starość (senior) zostały maksymalnie skrócone na rzecz młodości (nastolatek, młody dorosły, dorosły). Prymat młodości i młodego ciała prowadzi tę grę, w końcu „decydując się na stworzenie seniora nie zdążysz nim zbyt wiele osiągnąć, gdyż pozostało mu już niewiele czasu. Najlepiej przygodę rozpocząć jako młody dorosły Sim” (Stępnikowski, s. 15). Można też wyłączyć opcję starzenia się, by nasz Sim był zawsze jędrny i młody, a żadna wanitatywna myśl nawet nie przyszła mu do głowy. Śmierć bezproblemowo zostaje zanegowana, gdy życie odbywa się poza ciałem, cyfrowo. Zresztą, życie po śmierci też jest awesome (zwłaszcza po grudniowej aktualizacji – c.d.n. w kolejnych odcinkach, razem ze śmiercią i metafizyką, bez obaw).

Młodość to najbardziej produktywny i mobilny czas, w nim bowiem pracodawca swobodnie wyciskać może z pracownika siódme poty, które tuż potem przejmie rodzina (wedle naturalnego porządku). Niemniej, obowiązek pracy nie znika w okresie senioralnym – państwo nie zapewnia emerytury, dlatego senior musi żyć albo z pieniędzy gromadzonych przez całe zawodowe życie, albo pracować do jego (swojego) końca. Państwo nie zapewnia seniorom żadnych zabezpieczeń – inna sprawa, że nawet nie bardzo ma ku temu powody. Senior to młody Sim z siwymi włosami (które może przefarbować), zgarbioną postawą i kilkoma zmarszczkami na twarzy. Ani choroby, ani niedołężności nie przeszkadzają mu w produktywnej pracy. O ile kobieta to mężczyzna z opcją wypełnienia brzucha niemowlakiem (po zapłodnieniu przez rządzącego fallusa programu), o tyle senior to młody z kilkoma zewnętrznymi oznakami późniejszego wieku.

Standard jest jeden – młody mężczyzna z wysokorozwiniętego społeczeństwa. Tylko taki może bez przerwy pracować i powiększać fortunę – bez zobowiązań, bez zewnętrznych ograniczeń. Bez przeszkód. Wszystkie inne postaci to jego niedoskonałe kopie – to nie jest kraj dla kobiet, dzieci, zwierząt pozaludzkich czy starych ludzi. O innym kontekście kulturowym (Azja, Afryka, Antarktyda) nie ma nawet mowy. Tu zawsze jest słońce, a po chodnikach zapracowani faceci uprawiają jogging dla wytchnienia.

Straight White Male: The Lowest Difficulty Setting There Is.

 

 

W tym kluczu rozwija się nastolatek – zwłaszcza po dodaniu mu (względem części poprzednich) upragnionej możliwości uprawiania seksu i zaręczyn. Nastolatek jest równie pewny siebie i własnej wartości, równie wolny i wyzwolony, co dorosły człowiek. Zmiany hormonalne to tylko usprawiedliwienie dla niedbających o skórę najlepszymi kosmetykami firmy [kto najwięcej zapłaci?] pryszczatych. Nastolatek może zarabiać, a że fortuna rodziny jest wspólna, jego kieszonkowe jest nieskończone i wynosi dokładnie tyle, ile zarabia jego ojciec. A ponieważ ubrania i kosmetyki ma za darmo (minimum socjalne!), a samochodów, narkotyków czy mocnego alkoholu tu nie ma – majątek rodziny jest bezpieczny. Ale nie tylko majątek. Pierwszy raz od 15. lat istnienia serii nastolatek może uprawiać seks – z innym nastolatkiem (łączenie z młodym dorosłym, dorosłym czy dzieckiem jest już niemożliwe, kto to w ogóle widział – siedemnastolatka z osiemnastolatkiem?!). Oczywiście, nastoletni seks jest zawsze odpowiedzialny i planowany, nie może bowiem przyprawić młodych ludzi o dziecko. W przeciwieństwie do szaleństw dorosłych, które – także w sposób odpowiedzialny i planowany (po wybraniu opcji „Postaraj się o dziecko”) – zapewnić im mogą wymarzoną, małą kopię siebie (geny działają tu bezpośrednio – stanowią mieszankę mamusi i tatusia, dzięki której można na przykład sprawdzić, co powstałoby z niezabezpieczonego seksu Justina Biebera i Seleny Gomez podczas niezobowiązującej zabawy genami). W ten sposób dowiadujemy się, że nastoletnia ciąża to mit – przecież moja Simka kocha się ze swoim partnerem / chłopakiem / narzeczonym w ciągu niewiadomych ruchów pod kołdrą, a ciąża w ogóle nie wchodzi w grę. Jest niemożliwa. Mamo.

Dopiero mod może to zmienić, ale mody to ingerencja tych sprośnych użytkowników w grę. Gra mówi wprost, co jest możliwe, a co nie – co jest dobre, a co złe. Za pomocą moda można też zajść w ciążę facetem lub z samym sobą, więc wiesz.

Wiesz?

Żyjemy w wieku niewinności, całe życie, bez zmian.

Zastanawia metoda antykoncepcji stosowana przez dorosłych (bo nastolatki fizycznie nie mogą mieć dzieci, to jasne – podobnie jak pary jednopłciowe) – wszak opcje „Bara-bara” i „Postaraj się o dziecko” niczym się nie różnią. W wyposażeniu Sima nie ma prezerwatyw, u Simki nie ma tabletek antykoncepcyjnych, spirali, plastrów, wkładek wewnątrzmacicznych czy pierścieni. Kalendarzyk też odpada, bo „Postaraj się o dziecko” można robić zawsze. Stosunek przerywany?

Biedni Simowie. Ale przecież bogaci.

Nie możemy stwierdzić, czy to stosunek przerywany, czy nie, bo wszystko odbywa się pod kołdrą: tak jak trzeba. Gdy ciekawski postanowi zajrzeć pod kołdrę za pomocą kodu, zobaczy dwa leżące jak kłody ciała – każde po swojej stronie łóżka. Nie dotykają się. Leżą bez ruchu, a nad nimi swawolna kołdra dokazuje. Albo dwa rozczłonkowane (!) ciała wyginające się we wszystkie strony, tak że ręce o(d)padają (i nie tylko ręce): ciała pozbawione materialności, czysto wirtualne, niezgrabnie symulujące to, co realne ciała mogą i muszą robić. Wszak cyfry kopulują inaczej (1+0=1, 1+1=10, 1x0=0, 1x1=1, 10-1=1). Seks to dla kodu antonim, który ujawnia, że wszystko tutaj jest słodko wirtualne – że pod pewnym kątem ciało zwleka się do nieredukowalności (po co chuć? po co wydzieliny? po co ruchy frykcyjne? po co, gdy można po prostu skopiować i wkleić?). W The Sims™ 1 dziecko robiło się pod wpływem pocałunków, w The Sims™ 4 wpycha je do brzucha odcieleśnione przegięcie. Gdy ciekawski postanowi zatem zajrzeć pod kołdrę, wejdzie na stronkę pornograficzną. Nic prostszego. Nie potrzeba żadnej edukacji seksualnej – młodzi są lepsi w te klocki niż jakikolwiek nauczyciel. Przecież.

To najlepsza metoda antykoncepcji – abstynencja. Leżenie bez ruchu pod kołdrą lub zniesienie ciała z fizyczności w plastyczność. Zamiast gumy – człowiek-guma. 100% skuteczności. Simy najzwyczajniej w świecie nie uprawiają seksu, a zapłodnienie zachodzi metodą cyfrową, w której klikasz „Tak” i dostajesz wirtualny plemnik do wirtualnej macicy na życzenie. Dowóz gratis. Jak w The Antykoncepcja Game, gdzie swawolne plemniczki z gracją nadlatują do komórki jajowej, a to, co dzieje się w tym czasie z ciałem, nie zachodzi w głowę. Zachodzi w ciążę. Mogłoby nie być plemnika i komórki jajowej, mogłoby nie być porodu, wystarczyłoby przecież wygenerowanie kolejnego obiektu nowomedialnego sterczącym kutasem kodu programu, ale ci ludzie tak się przywiązują do swojej paskudnej zwierzęcości. Może już niedługo to się skończy.

Zapewne z tego powodu nie pojawia się tu kwestia antykoncepcji. Nie ma ginekologa (wszak nie ma chorób, jedną z nich jest niechciana ciąża), nie ma cyklu hormonalnego: dzieci pojawiają się przez wybranie odpowiedniej opcji, a nie odpowiedniego momentu w cyklu czy pozycji seksualnej; mleko w piersi matki (nowa możliwość w grze względem części poprzednich!) bierze się z tej właśnie opcji. Problemy niechcianej ciąży czy niepłodności nie mają tu racji bytu. Impotent to najgorszy możliwy wulgaryzm – każdy dumnie obnosi się po mieście ze zdrowo sterczącym penisem (tak, również kobiety). Każde dziecko jest wybrane i chciane – gdy test ciążowy osiąga wynik negatywny, Simka staje się smutna i pojawia się nastrójnik „Nie udało się zajść w ciążę” z opisem: „Czasami powiększenie rodziny nie przychodzi tak łatwo, jak by się chciało” (a gdzie te wszystkie radości z negatywnego wyniku?!); gdy test ciążowy osiąga wynik pozytywny, Simka staje się szczęśliwa i pojawia się nastrójnik „Je za dwoje!” o treści: „To niesamowite odkryć, że w środku ciebie rozwija się nowe życie!” (a gdzie te wszystkie myśli samobójcze po pozytywnym wyniku?!); gdy Simka opowiada swojemu partnerowi (nawet jeśli to tylko jednorazowa przygoda) o ciąży, partner podskakuje ze szczęścia (co nie skłania go do zastanowienia się nad kwestią alimentów, których tu zwyczajnie nie ma); ciąża przebiega Simce we względnie dobrym samopoczuciu, dzięki ciążowemu nastrójnikowi, który dodaje jej punkt do szczęścia; wreszcie, po narodzinach Simka pęka z radości z nastrójnikiem „Nowe dziecko!” głoszącym „Żadna chwila w życiu Sima nie jest bardziej radosna niż narodziny dziecka!” i dającym aż +3 punkty szczęścia przez 2 dni. Nie ma depresji poporodowej: ciąża to w końcu stan błogosławiony.

Każde dziecko rodzi się zdrowe. Każde kompletne. Każde symetryczne. Każde z rozkoszą oczekiwane. Antykoncepcja zawsze działa jako świadoma, wolna wola – gdy nie chcę dziecka, nie mam, gdy chcę, mam. Mamo. Ogromny brzuch po urodzeniu natychmiast znika – godziny ćwiczeń i nadgorliwe dbanie o dietę to tylko histeryczna próba zwrócenia na siebie uwagi. Darmowa kołyska od Simowej Opieki Społecznej umila czas. Potem można ją sprzedać za 150$.

Gdyby mężczyzna był w ciąży, z pewnością tak właśnie by to wyglądało. Tak mężczyzna obmyśla sobie ciążę. Stan błogosławiony. Tylko przez kogo?

Nie dziwi zatem, że wszystkie problemy związane z prawami reprodukcyjnymi kobiet, z gospodarką płodności i narodzin, znikają. Nie ma tu ginekologa czy antykoncepcji, nie ma pigułki „po”, aborcji, in vitro ani surykatek. Dziecko – decyzją świadomej, wolnej woli – można urodzić w szpitalu przez zniknięcie na kilka godzin z pola widzenia i pojawienie się wraz z wózeczkiem z dzieckiem. Można też zdecydować się na poród w domu przez podejście do kołyski i zgrabne wyrzucenie z siebie niemowlaka prosto do wózeczka. Dziecko służy wyłącznie przyjemności rodzica – jeśli się nie urodzi, podobnie jak w całym mieście nie rodzą się żadne dzieci, nic się nie stanie. Nie będzie apokalipsy, nie wyginie gatunek ludzki (człowiek to gatunek? człowiek to zwierzę?). Gra – gdy włączona jest opcja „Zaludnij puste domy” – automatycznie wygeneruje kolejnych mieszkańców i zamieszka ich w mieście, spokojnie. A jeśli pragniesz, by twój własny majątek odziedziczył ktoś właściwy, możesz go sobie zrobić (majątek, potomka – właściwie bez różnicy). Naturalnie lub w trybie tworzenia Sima, gdzie możesz wybrać najlepsze połączenie genów i je udoskonalić. Lub ściągnąć z Galerii, w której gracze udostępniają stworzone przezeń kreatury. Wówczas twój własny potomek będzie miał wygląd, jaki tylko sobie wymarzysz, i cechy, jakie tylko sobie wymarzysz. Żadnej natury, żadnego przypadku, żadnego wstrząśnięcia i żadnego zmieszania. Masz wybór, jak wszędzie tutaj. Wszystko zależy tylko od ciebie.

 

 

Jeśli z kolei rodzisz pod siebie nadmiar dzieci, nie martw się – nie grozi ci przeludnienie. Gra po prostu wygeneruje mniej randomowych Simów w tym pokoleniu. Nie będzie ograniczeń do jednego dziecka – tu nie ma żadnych ograniczeń, to nie Chiny. To USA. Możesz robić wszystko to, co możesz robić. Stać cię na to. Stać cię na to, by nie widzieć realnych, globalnych problemów innych ludzi, i żyć własnym życiem. Własnym szczęściem. Dla ciebie jest tylko jedna norma – ty sam, twój dom. Nic poza tym nie istnieje.

Dlatego wychowanie seksualne (antykoncepcja, cykl hormonalny, świadomość [nie]własnego ciała), a nawet wychowanie do życia w rodzinie są tutaj zupełnie bezpodstawne. Problemy, które miałyby być ich motorem napędowym, po prostu zniknęły. Nie istnieją w kodzie programu. Nic poza własną wolną wolą, nic poza własnym życzeniem nie może się tu zdarzyć. Nad wszystkim masz kontrolę. Możesz sobie na to pozwolić – masz dość kasy.

W takim układzie wszelkie zabezpieczenia – socjalne, antykoitalne – są na wyrost: nie ma już tego, przed czym miałyby zabezpieczać. Emeryt sam świetnie sobie radzi w świecie, gdzie nie ma chorób i zniedołężnień, a seks bez woli poczęcia nic nie poczyna. Wrzuceni zostajemy w skórę młodego mężczyzny z wysokorozwiniętego społeczeństwa: to dla niego została poczęta cała ta rzeczywistość. I żyje nam się jak nigdy, dziewczęta. Jak nigdy naprawdę nie będzie nam się żyło.

No i wreszcie: u dorosłych seks przyspieszył. Zasada trzeciej randki to już przeżytek. Uczucia przyjacielskie i romantyczne także zostały rozszczepione. Nie trzeba już być dobrymi przyjaciółmi, by móc się w sobie zakochać bądź uprawiać seks. W zależności od skłonności i nastroju, Sim może (ale nie musi, pani Marzeno Wróbel! podobnie jak może zabić człowieka – ale nie musi! – czego już w The Sims™ 4 z ubolewaniem nie ma, c.d.n.) uprawiać seks tu i teraz, z każdym. Zupełnie jak w życiu – w kontekście tej części The Sims™ to bardzo rzadkie stwierdzenie: warto zapamiętać tę chwilę. Podobnie jak każdy prysznic, każdą wizytę w ubikacji i każdy przygotowany posiłek, które skrupulatnie podliczane są w statystykach Sima. A ty? Nie pamiętasz każdego prysznica, którego na sobie dokonałeś? Może nie jesteś normalnym człowiekiem?

Po co te drobiazgowe podliczenia? Owszem, liczba partnerów seksualnych może się przydać przy badaniach na AIDS – gdyby jakakolwiek choroba tu w ogóle istniała. Ale liczba pryszniców? Czy to miarodajny (bo cyfrowy, liczbowy) dowód na to, że Sim żyje – w świecie, gdzie twardych, materialnych dowodów po prostu nie ma? Czy bez spisu naszych pryszniców nie mamy dowodu na nasze istnienie, na nasze funkcjonowanie? Czy w cyfrowym świecie tylko konkret cyfry cokolwiek znaczy?

Czyżby Kira Pietrek miała rację? Czy ogarnięci zostaliśmy przez statystyki?

A może to simowa obsesja, może to nerwica natręctw, która każe liczyć każdy prysznic i każdą wizytę w ubikacji? Może tylko dzięki temu świat można jako tako poukładać? Czy grą rządzi nerwica? Substytucja seksualnego braku, wedle diagnozy Freuda?

Nie w tym kluczu. Tutaj nie tylko dorośli nie uprawiają seksu, ale – co w tym kontekście przecież niewątpliwe – dziecko i seksualność w żaden sposób się nie łączą. Dziecko nie może się zakochać, całować czy uprawiać seksu. Masturbacji, z oczywistych przyczyn (powoduje zwyrodnienia i choroby, a w końcu doprowadza do uschnięcia ręki, a nawet do selfie-ciąży), nie ma. Pedofilii też nie. Ani gwałtów. Każdy seks jest dobrowolny i słuszny. Poza tym, że seksu w ogóle nie ma, a cyfrowe skrzywienia kręgosłupa i dekonstrukcje ciała lub leżenia bez ruchu pod szarżującą kołdrą dają mnóstwo rozrywki i dzieci. W takim świecie edukacja seksualna to rzeczywiście niepotrzebne rozbudzanie popędów biednych, niczego nieświadomych dzieci. Tylko że my w takim świecie nie żyjemy, a popędy nie są nagle włączane w momencie zdmuchiwania 15. świeczki, gdy już prawnie można. A najlepiej później, po ślubie, wedle dekalogu. Wcześniej problemu po prostu nie ma.

A potem jest tylko radość i szczęście. „Żadna chwila w życiu Sima nie jest bardziej radosna niż narodziny dziecka!”. Cel życia zostaje ustawiony całkiem jasno i całkiem uniwersalnie, mimo pozornej dowolności (c.d.n. w rozdziale o aspiracjach życiowych): nic nie da ci takiego szczęścia jak narodziny dziecka. Szczęśliwe życie to życie (re)produkujące. Żadne inne nie da ci tyle radości, pamiętaj. Jesteś konsumentem (ktoś cię wypluł) i producentem (ty kogoś wypluwasz). Kultura DIY działa, prosument panuje. Wszystko w myśl konsumpcji, mniam. Gdy nie masz dziecka, jesteś wybrakowany (a tym bardziej wybrakowana), bez dwóch zdań. Masz pusty brzuch zamiast słodkiego dzidziusia w żołądku. Jesteś głodny, a nic ci nie smakuje. Koniec gry.

W trybie tworzenia rodziny jest jeszcze opcja „Baw się genami”, która z połączenia tatusia i mamusi wygenerować może idealną kopię wymarzonego dziecka. Wybrać można nie tylko płeć czy wiek dziecka, ale i jego wygląd oraz pożądane cechy. Tak, aby odpowiadało odpowiedzialnym i sprawującym pełną kontrolę nad rzeczywistością rodzicom.

Tu już chyba nie trzeba przypominać sporów o etyczny wymiar klonowania i jego niebezpieczeństw. W The Sims™ 4 to zupełnie naturalne, a zatem – ideologicznie – neutralne. Chodzi wszak o jak najpiękniejszego i jak najbardziej udanego (płciowo, rasowo, charakterologicznie i charakternie) Sima. O wszystkim decydujesz ty – rodzic. Władca tego świata.

Gdzieś na uboczu, w opisie książki poświęconej jednej z umiejętności Ogrodnictwo, tom 3: Dziwna i zakazana genetyka roślin Dr. T. Cressa pojawia się rzecz o genetycznie modyfikowanej żywności: „Naucz się wykorzystywać swoją wiedzę o botanice i anatomii flory, aby stworzyć armię pokręconych, hybrydowych superroślin! Albo jabłek, które smakują jak brzoskwinie. Jedno i drugie jest w porządku”. Pojawia się jako rodzaj dowcipnej uwagi (hihi, armia pokręconych, hybrydowych superroślin! hihi, jabłka, które smakują jak brzoskwinie! hihi, armia pokręconych, hybrydowych superludzi! hihi, ludzie, którzy wyglądają jak wilki!) i znika – w grze bowiem i tak nie można genetycznie modyfikować żywności. Niby „jedno i drugie jest w porządku”, ale lepiej dmuchać na zimne i nie robić sobie wrogów. Ot, problem z głowy. Problem z głowy, gdy odetnie się możliwość problemu. Można robić za to szczepy. Ale przeszczepów już nie (żyć z kimś w sobie? żyć w kimś sobą? fuj) – przecież tu nie ma chorób.

Jedno i drugie jest w porządku – czy na pewno? Czy nie lepiej jednak się nad tym zastanowić, zanim wprawi się porządek w oczywistość?

Tylko po co?

Oto świat bez problemów etycznych. Tak pachnie raj.

Klonowanie? Yes, we can!

Seks przed sweet sixteen? No, we can’t!

 

 

• • •

Capitalsim – spis odcinków

• • •

Maja Staśko – gra.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information