Oranżada w proszku, czyli pokoleniowa kapitulacja. O "Znakach szczególnych"

Michał Sowiński

I
Książka Pauliny Wilk Znaki szczególne rości sobie pretensje do bycia pokoleniowym manifestem – zapisem doświadczenia dojrzewania i wchodzenia w dorosłość dzisiejszych trzydziestolatków, których dzieciństwo przypadało na ostatnie lata PRL-u i okres transformacji. Taki pomysł na książkę sam w sobie nie jest niczym zaskakującym, wszak nie od dziś wiadomo, że resentyment sprzedaje się rewelacyjnie. Co jednak zdumiewa, to banalności i naiwności, które osiągają rzadko spotykany poziom, nawet uwzględniając specyficzną poetykę utworów o czerwonej oranżadzie.

Autorka, co jest zrozumiałą konsekwencją przyjętej strategii, stara się zbudować możliwie szeroką płaszczyznę porozumienia ze swoimi odbiorcami. Jednakże robiąc to, nieustannie reprodukuje wyświechtane i nierzadko pretensjonalne klisze kulturowe. Wbrew tytułowi książki (o ironii raczej nie może tu być mowy) nie znajdziemy w niej żadnych znaków szczególnych – zarówno na płaszczyźnie osobistej (idiomatyczna, indywidualna biografia autorki jest szczątkowa), ani pokoleniowej, gdyż zbiór elementów, który miałby w jakiś sposób definiować pokolenie ludzi urodzonych w latach osiemdziesiątych, zamyka się w doskonale znanej i już setki razy sportretowanej palecie rekwizytów. Znów, zapewne taki był cel – chodziło o bardzo prosty mechanizm identyfikacji (Tak, pamiętam to! Też takie coś miałem! Też tak robiłem! Itp.). W tym sensie tego typu narracja mogłaby się obronić, choć jej wartość zasadzałaby się wyłącznie na funkcji fatycznej (niczym rozmowa z przypadkowo spotkanym kolegą/koleżanką z podstawówki, podczas której wspomina się dawne czasy). Paulina Wilk idzie jednak dalej, gdyż swoją książkę buduje wyłączenie w oparciu o enumeracje – każdy kolejny rozdział (a jest ich aż 10) jest niemalże wyłącznie wyliczanką pewnych emblematów ogniskujących się wokół różnych tematów (szkoła, rodzina, życie sąsiedzkie itp.). Całość napisana jest monotonnie, według jednego, nieustannie powtarzanego schematu, w którym zabrakło miejsca na jakiekolwiek pomysły stylistyczne i językowe. Trudno rozstrzygnąć, czy to cyniczny wybór, czy zwyczajne braki w pisarskim warsztacie.

 

 

 

II

­Historię Znaków szczególnych opowiada narrator, który chowa się za zaimkiem „my”. „My, dzieci transformacji, urodzone pomiędzy porozumieniami sierpniowymi a obradami Okrągłego Stołu, w dekadzie nadziei”. Owo „my” dla Wilk jest oczywiste, stanowi wyraz pokoleniowego doświadczenia. Warto jednak przyjrzeć się, kto dokładnie jest bohaterem tej książki.

„Podobno nie ma nic gorszego niż spełniające się marzenie. Trzeba natychmiast wymyślić nowe” – skarży się zbiorowy podmiot tej historii. Owo ziszczone marzenie to zakupy „w klimatyzowanych centrach handlowych”, a także wypoczynek na „egzotycznych plażach dalekich krajów”. Marzenie nie było takie łatwe do osiągnięcia – etat w korporacji okazywał się nieprzyjemny, gdyż trzeba było pracować w anonimowym tłumie, gdzie brakowało czasu i okazji na zawieranie nowych przyjaźni. Tak więc najgorszą rzeczą, która mogła się przytrafić młodemu człowiekowi w III RP, to wypalenie zawodowe, przesyt i zmęczenie konsumpcją. Ofiary własnego sukcesu muszą szukać pocieszenia w rozmaitych alternatywnych stylach życia – poszukują spełnienia w hodowaniu warzyw, w lepieniu garnków i szyciu ubrań – wszystko to, żeby znów móc czerpać radość z życia. Jednakże sukces jest tylko połowiczny, gdyż pokolenie opisywane przez Wilk nigdy już nie wyzbędzie się melancholijnego poczucia straty – nie ma już oranżady w proszku, nie ma kolejek w sklepach, „i dopóki mamy otwarte linie kredytowe, stać nas na wiele, na wszystko. Poza odwagą wejścia do pustegopokoju i budowania z niczego”. Podczas lektury Znaków szczególnych zdumienie walczy o z irytacją – czy mamy tu do czynienia z głęboką naiwnością, czy może raczej skrajnym cynizmem wyższej klasy średniej? Najprawdopodobniej światopogląd autorki wyznacza wypadkowa tych dwóch sił – jest to historia ostatnich dwudziestu pięciu lat pisana z perspektywy zwycięzców, którym udał się awans społeczny i teraz patrzą na resztę społeczeństwa z pogardą, ale i z odrobiną współczucia dla ich braku zaradności i przedsiębiorczości.

 

III

Diagnoza, którą stawia Wilk, jest zaskakująco prosta – kiedyś było lepiej dlatego, że istniał stabilny świat wartości, a ludzie potrafili cieszyć się swoim życiem i sobą nawzajem. Wchodzenie w dorosłość, a więc wchodzenie w rzeczywistość potransformacyjną, okazało się dla jej pokolenia pasmem rozczarowań, gdyż konsumpcyjny styl życia na dłuższą metę stał się nużący. Znaki szczególne zapewne przejdą bez większego echa (i słusznie), jednakże sposób myślenia, który reprezentuje autorka, wydaje się obecnie powszechny. Na swoje/pokoleniowe rozczarowanie (już zostawmy na boku, czego ono dotyczy)reaguje ucieczką w resentymentalnie gloryfikowaną przeszłość, która tu akurat przypada na drugą połowę lat osiemdziesiątych. Ten mechanizm obronny wynika z niezachwianej wiary w obiektywność i naturalną genezę praw, które rządzą kapitalistyczną rzeczywistością III RP, czego autorka daje wyraz wielokrotnie, choćby takim zdaniem: „Mogliśmy być niezadowoleni, że transformacja wielu ludzi wypluła na dworce, przystanki, do miejskich szaletów i przejść podziemnych, ale przecież wiedzieliśmy, że upadek mógł się wtedy przytrafić każdemu”. Mógł wtedy, może i dziś – wszak to jeden z podstawowych dogmatów neoliberalnego kapitalizmu. Przy takim założeniu pozostaje tylko narzekać, że smartfony są „mądrzejsze od nas”, a nowy telewizor psuje się za szybko, by móc go pokochać jak kiedyś kochało się ciężko wywalczonego Rubina. Dariusz Nowacki nazwał Znaki szczególne przedwczesnym portretem pokoleniowym. Dużo groźniejszy jest jednak fakt, że mamy tu do czynienia z eskapistyczną, przedwczesną kapitulacją.

• • •

Czytaj także:

• • •

Michał Sowiński (1987) – absolwent Filologii polskiej (UJ), obecnie doktorant (WPUJ). W Ha!arcie zajmuje się różnymi rzeczami. Myśli o sobie jako o literaturoznawcy (miłośnik prozy), czasem para się krytyką literacką. Dyrektor programowy Festiwalu im. Jana Błońskiego.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information