Rzeczpospolita fikcyjna

Michał Sowiński

1. Rzeczpospolita zwycięska to już druga książka Ziemowita Szczerka, która ukazała się w 2013 r. Kilka miesięcy temu autor opublikował zbiór gonzo reportaży po Ukrainie. Przyjdzie Mordor i nas zje to ciekawa i oryginalna propozycja – nowe spojrzenie na temat, wydawałoby się, już dobrze znany i omówiony. Jednak Szczerek pokazał, że reportaż w Polsce nie ogranicza się wyłącznie do Hugo-Badera czy Kapuścińskiego, ale może być on także, czym nadrobił pewne zapóźnienie w polskim dziennikarstwie podróżniczym, dosadną, mięsistą i skrajnie subiektywną literaturą, gdzie fikcja swobodnie miesza się z rzeczywistością (często zniekształconą i zdeformowaną przez alkohol i narkotyki).

Głównym bohaterem Mordoru Szczerek uczynił człowieka wypalonego w swoim zawodzie, a przez to przeżartego cynizmem – Łukasz Ponczyński świadomie zmyśla i ubarwia to, czego doświadcza na Ukrainie, a wszystko po to, żeby jego relacje lepiej się sprzedawały. I tu dochodzimy do sedna pierwszej książki Szczerka – opisuje on w niej tak naprawdę nie Ukrainę, ale sposób, w jaki kraj ten jest przez Polaków postrzegany. Wydobywa mechanizmy, które stoją za kreowaniem polskich, nierzadko podszytych nacjonalizmem i szowinizmem, narracji o sobie samych i najbliższych sąsiadach. To brutalnie szczera książka o Polakach i polskości. Najnowsza propozycja prozatorska Szczerka, choć w inny sposób i z innej perspektywy, opowiada dokładnie o tym samym.

 

2. Zaczyna się niewinnie, od pytania: „Co by było, gdyby kampania wrześniowa zakończyła się zwycięstwem Polski?”. Dalej jest jeszcze mniej prawdopodobnie (ale nie o prawdopodobieństwo tu chodzi, o czym za chwilę) – Polska staje się głównym sojusznikiem Anglii i USA, urasta do rangi najważniejszego państwa w regionie. W nowym podziale świata nasza ojczyzna staje się gwarantem bezpieczeństwa w tej jego części – ma pilnować ZSRR i dopiero co pokonanych Niemiec. Do tego jednak potrzebne są pieniądze na rozwój. Zachód postanawia je Polsce pożyczyć. Nisko oprocentowane kredyty zaczynają płynąć szerokim strumieniem do Warszawy. Dzięki temu rząd sanacyjny jest w stanie zrealizować swoje imperialne plany. Jednakże problemy, które trawiły przedwojenną Polskę, nie zostały rozwiązane – wręcz przeciwnie, eskalują wraz ze wzrostem potęgi II RP, ażeby po kilku dekadach doprowadzić do jej rozpadu. Taką narrację historyczną proponuje nam Szczerek. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to jedynie zabawa w budowanie alternatywnych wizji historii. Jednakże nie jest to zabawa niewinna.

 

3. Hayden White we wstępie do Prozy historycznej przytacza swoje pierwsze „wspomnienie historyczne”, czyli wiadomość o napaści III Rzeszy na Polskę. Utkwił mu w głowie szczególnie jeden obraz: „Fascynowały mnie opowieści o szarży polskiej kawalerii na niemieckie czołgi”1. White doskonale zdaje sobie sprawę, że to mit rozpowszechniany przez wrogą II RP propagandę (głównie w PRL-u), mający na celu ośmieszyć i umniejszyć rangę sanacyjnej armii. Nie ma to jednak dla niego znaczenia – obraz ten zakorzenił się na dobre w zbiorowej wyobraźni (głównie ze względu na swój alegoryczno-romantyczny potencjał). White przytacza ten przykład na samym wstępie wywodu, w którym określa swoje konstruktywistyczne podejście do historii i to, do czego jego zdaniem służy fikcja. „Bitwa kawalerii z nowoczesnymi czołgami nauczyła mnie nie tylko, że przeszłość stale trwa w teraźniejszości [...], lecz także, że fikcja […] może trwać, bez względu na upływ czasu, nieodmiennie nadając życiu sens”2. White zdaje się mówić tu wprost, że historii nie uprawia się przy pomocy faktów, gdyż te są nieme (jak wiemy od Nietzschego), lecz poprzez interpretacje – czyli swoistego rodzaju narracje. Szaleńcza i samobójcza szarża kawalerii na niemieckie czołgi jest tego rodzaju narracją.

Przykład z zupełnie innego porządku – Zbigniew Libera w swoim projekcie artystycznym zatytułowanym Pozytywy wydobywa ten sam mechanizm tworzenia się historii. Wziął on na warsztat kilkanaście najbardziej znanych fotografii historycznych w XX wieku (między innymi słynne zdjęcie żołnierzy Wermachtu, którzy w 1939 roku odsuwają niemiecko-polski szlaban graniczny). Artysta postanowił zrobić te zdjęcia na nowo – wiernie odtworzył ich kadry, jednakże każdorazowo dokonał niewielkiej zmiany. Na zdjęciach Libery, których pierwowzory ukazywały wydarzenia tragiczne, wszyscy bohaterowie są szczęśliwi, a ich działania zostały całkowicie pozbawione przemocy (np. na zdjęciu ze szlabanem niemieckich żołnierzy zastąpili rowerzyści). Projekt Libery jest bardzo złożony i wymagałby osobnego omówienia – jedno jest jednak ważne: artysta pokazuje, w jaki sposób tworzone są narracje historyczne. Proces ten ma niewiele wspólnego z obiektywną analizą danych, chodzi raczej o stworzenie przekonującej narracji (ergo fikcji), która zakorzeni się w zbiorowej wyobraźni. Dodatkowo, jest to działanie par excellence polityczne, a więc nigdy nie neutralne. Uprawianie historii (czytaj: polityki) to spór na konkurencyjne wobec siebie narracje – dlatego też książka Szczerka jest pozycją historyczną w sensie ścisłym.

 

4. Rzeczpospolita zwycięska nie zdążyła się jeszcze porządnie zadomowić na księgarnianych półkach, a już wzbudza namiętne dyskusje na różnego rodzaju forach internetowych. Co ciekawe, ton dyskusji jest bardzo poważny – zapaleni historycy-amatorzy na serio dyskutują możliwość alternatywnego scenariusza II wojny światowej, który zaproponował Szczerek. Fenomen ten jest wyjątkowo interesujący, gdyż zdaje się zupełnie rozmijać z intencją książki. Sam autor odnosił się do tej kwestii wielokrotnie w wywiadach, podkreślając, że zupełnie nie o wojnę mu chodzi. III Rzesza zostaje dotkliwie pobita tylko wyłącznie po to, aby stworzyć choć minimalnie prawdopodobną podstawę dla dalszej części książki, czyli rozliczenia się z wielkim mitem II RP.

Rzeczpospolita zwycięska to próba zrekonstruowania myśli politycznej, która napędzała przedwojenną Polskę. Pomysły, które się na nią składają, mogą brzmieć jak czyste political fiction, ale to dlatego, że zostaliśmy od nich odcięci katastrofą II wojny i latami PRL-u. Dobrym przykładem może być polityka kolonialna sanacyjnego rządu (zarówno zamorska, jak i kontynentalna). Wizja snuta przez Szczerka, w której Polska w latach czterdziestych reslawizuje wschodnie Niemcy i pozyskuje od Francji Madagaskar, jest jak najbardziej prawdopodobna. Szczerek niczego w książce nie wymyśla – nawet najbardziej absurdalne i groteskowe pomysły (Nowy Kraków stolicą Madagaskaru, a Berlin przemianowany na Kopanicę), znajdują swoje źródło w planach i wizjach czołowych polityków II RP. Szczerek pokazuje, że przedwojenna Polska, wbrew powszechnie obowiązującym narracjom, była krajem bardzo dalekim od ideału. I to zarówno na poziomie cywilizacyjno-gospodarczym, jak i politycznym. Szczególnie końcówka lat trzydziestych charakteryzowała się coraz silniejszym wychyleniem w stronę faszyzującej dyktatury. Upadek sanacyjnego obozu politycznego w wrześniu 1939 roku uniemożliwił jego pełne rozwinięcie. Szczerek robi prostą, ale bardzo efektowną sztuczkę – zamiast ograniczać się jedynie do analizowania materiałów historycznych, idzie krok dalej i wprowadza je w życie. Fikcyjność najnowszej książki Szczerka jest więc problematyczna – mamy tu, z jednej strony, do czynienia z rzetelną pracą historyka, który w swojej próbie rekonstrukcji politycznego imaginarium II RP skrupulatnie przebrnął przez jej archiwa, z drugiej, ze specyficznie rozumianą interpretacją materiałów historycznych. Tym samym, podobnie jak w przypadku pierwszej książki tego autora, mamy tu do czynienia z zacieraniem się opozycji obiektywne-subiektywne. Szczerek proponuje trzecią drogę – coś, co można nazwać fikcją historyczną, w znaczeniu tego pojęcia, jakie nadał mu White, czyli odnoszącego się „nie tyle do pisarstwa czy myślenia koncentrującego się na bytach czysto wyobrażeniowych czy fantastycznych, ile do rodzaju inwencji czy konstrukcji opartej na hipotezach”3. Nie trzeba chyba dodawać, że w wizji White'a inny model uprawiania historii, niż właśnie oparty na tak rozumianej fikcji, jest nie tylko niemożliwy, ale, co może ważniejsze, całkowicie bezowocny. Rzeczpospolita zwycięska to fikcja historyczna w najlepszym wydaniu.

 

1 H. White, Proza historyczna, red. E. Domańska, tłum. E. Domańska i inni, Kraków 2009, s. 9.

2 Tamże, s. 10.

3 Tamże, s. 13.

• • •

Czytaj także:

• • •

Michał Sowiński (1987) – absolwent Filologii polskiej (UJ), obecnie doktorant (WPUJ). W Ha!arcie zajmuje się różnymi rzeczami. Myśli o sobie jako o literaturoznawcy (miłośnik prozy), czasem para się krytyką literacką. Dyrektor programowy Festiwalu im. Jana Błońskiego.

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information