Tomasz Pułka - Porządkowanie Kopernika

Redakcja

Jak już wspomniałem - z Kobierzyna zostałem wywieziony na tylnym siedzeniu samochodu dobrego ziomka, który wcześniej już zdążył zwiedzić opisywany dzisiaj szpital. A właściwie klinikę. Oddział Kliniczny Kliniki Psychiatrii Dorosłych mieszczący się na krakowskiej ulicy szpitali - ulicy Kopernika.

Wylądowałem z miejsca na oddziale LD, gdzie namiętnie oczywiście palono "tytułową" markę papierosów. Cały oddział to stosunkowo długi korytarz skąpany w żółtawym świetle, ze stołem do ping-ponga pośrodku (naturalnie - stół ma swojego przejebanego mistrza). Od razu rzuciły się w oczy różnice pomiędzy Kopernika a Kobierzynem: w tym drugim stosunek liczbowy pacjentów do lekarzy to jakieś 50:5, na Kopernika natomiast około 30:15 plus młodzi praktykanci. Tutaj wypadałoby opisać, na co opiewała moja psychoza, ale chyba jeszcze nie jestem gotów na przyznanie się do wszystkich tych chorych jazd, jakie wykreował mój kreatywny umysł. Niech starczy, że nawet debiutancki tomik Maćka Gierszewskiego "Profile" zdawał mi się być napisanym specjalnie dla mnie, gdyż po przestawieniu liter moglibyśmy odczytać go jako "Prolife", a mnie nader szczególnie interesowało ratowanie życia swojego i bliskich, chorych na domniemaną anoreksję. Ups - trochę się wygadałem. Dobrze więc - skąd w ogóle psychoza zagnieździła się w moim łbie? Otóż ósmego czerwca obudził mnie przed szóstą ból brzucha mojej dziewczyny, ból tak koszmarny, że zeń płakała. Nospa, po którą pobiegłem do apteki nijak nie pomagała; dodatkowo odmówiono nam przyjazdu karetki, twierdząc, że mieszkamy blisko szpitala. Faktycznie - udało mi się donieść ją na rękach do rzeczonej przychodni zdrowia, gdzie lekarka dowiedziawszy się o jej problemach z odżywianiem, leczonych psychiatrycznie, odesłała nas do domu, twierdząc, że somatycznie nic jej nie dolega. Niestety - Klaudia słaniała się z bólu, więc pojechaliśmy taksą na Kopernika, gdzie czekała na przyjęcie już od dłuższego czasu, ale i tam - po dwóch godzinach mojej bieganiny - bez skierowania odmówiono nam pomocy sugerując, że możemy uderzyć jeszcze do Kobierzyna. Więc znowu taksa, za ostatnie pieniądze, kiedy ona już wymiotuje żółcią i nie jest w stanie mówić, a ja psuję sobie telefon i gubię kartę bankomatową. Przyjęta została na oddział z jakimiś starymi babami i nafaszerowana lekami uspokajającymi, i przeciwbólowymi. Mnie odesłano do domu. Na drugi dzień jadę ją odwiedzić, ale na oddziale Klaudii nie ma, a i nikt nie jest w stanie udzielić mi informacji, bo nie jestem osobą z najbliższej rodziny. Więc dowiaduję się tylko od starych bab, że "rzygała krwią i przewieźli ją na chirurgię" - i w tymże momencie przeżywam umysłowo śmierć swojej dziewczyny dwie bite godziny tłukąc się z Kobierzyna autobusem na chirurgię (wciąż ul. Kopernika), nie mogąc zadzwonić i - tutaj zakończymy, ciąg dalszy za tydzień.

• • •

Tomasz Pułka - (urodzony w 1988 r.) autor czterech tomów wierszy: "Rewers" (2006), "Paralaksa w weekend" (2007), "Mixtape" (2009) i "Zespół Szkół" (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta m. Krakowa.

• • •

Książki Tomasza Pułki w katalogu wydawniczym Korporacji Ha!art:

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information