Tomasz Pułka - Porządkowanie psychozy (2)

Redakcja

Ostatnio przystanęliśmy w momencie, w którym bohatersko jadę autobusem powrotnym do Krakowa i już nie mogę doczekać się metafizycznej uczty, jaką niechybnie zgotowali dla mnie najbliżsi i sztab Napieralskiego. Wysiadam przy Karmelickiej i drżąc z niecierpliwości idę przez Lea prosto do ówczesnego mieszkania przy ul. Gramatyka, (...)

po drodze sępiąc fajki i porozumiewawczo uśmiechając się do wyprowadzających psy na spacer (to bardzo ważny element psychozy; wszak wszyscy czytaliśmy Wiedemanna). Niestety - w domu zamiast laurów przydarzają się rodzice, co do których prezentuję conajmniej agresywną postawę - uprzednio skląwszy, wyrzucam ojca za drzwi i pertraktuję z matką, która namawia mnie na szpital. Co nie udało się matce załatwia narzeczona wraz z najbliższymi znajomymi - pozwalam przewieźć się do szpitala im. Babińskiego, czyli popularnego "Kobierzyna". Jadąc na tylnym siedzeniu socjaldemokratycznego saaba, jestem przekonany, że wstawienie mnie w szpital jest jedynie wisienką na torcie, mającą uzmysłowić społeczeństwu domniemany los Jezusa we współczesnych czasach. Po badaniu alkomatem (jestem całkowicie trzeźwy), dostaję przydział na oddział 7A, gdzie na sali obserwacyjnej poznaję Damiana, "w którego ktoś wszedł"; uspokajającym tonem łagodzę jego obawy dotyczące pobytu i tłumaczę, że już niebawem nas stąd wypuszczą, i że tylko media muszą odpowiednio sprawę nagłośnić. Niestety - dzień poczyna rodzić kolejne dni, a szpital jakoś mnie nie wypuszcza, końskie dawki haloperidolu zamieniają mnie w C3PO. Kiedy po tygodniu chcę się wypisać na własne żądanie, personel wikła mnie w obowiązek karmienia żółwi.

W Kobierzynie najważniejsze są fajki. Można nimi mentalnie handlować na wszystkie strony, budować relacje, zawieszać waśnie. Podczas pobytu paliłem po dwie paczki dziennie.

Co by tu jeszcze? Anegdotka w której obserwuję starszą panią jedzącą banana i nie wiem, jak zareagować, gdy komentuje konsumpcję: "W środku dobry, ino ta skóra taka gorzkawa".

Warunki pobytu miałem bardzo dobre: trzyosobowy pokój z łazienką, dzielony z jednym tylko pacjentem, którego nocą nawiedzały głosy. A poza tym trwał mundial, więc czas nie poświęcony na jaranie fajek spędzaliśmy na świetlicy oglądając ramówkę albo właśnie czekając z niecierpliwością na kolejne meczyki. Wszystko pięknie współgrało z moją psychozą, finał był jej ukoronowaniem - zmierzyły się w nim wszak: korutowa Holandia (reprezentująca mnie zaprzeszłego) i socjalna Hiszpania (dopowiadająca mój los do końca). I jakby nie było - wszystko przewidziała ośmiornica. O pomyłce z mojej strony nie było mowy.

Z marazmu kobierzynowego wyrwał mnie Przemo Godlewski (dziękówa!) przeprowadzając zorganizowaną akcję przewiezienia mnie (totalnie zalekowanego) do szpitala uniwersyteckiego przy ul. Kopernika. Jechałem z nim skryty na tylnym siedzeniu (zakres wolnych wyjść, jakie przypadły mi w udziale, opiewał tylko na teren szpitala), by później przedstawić się prowadzącej oddział docent. Następnie szybki wypis i zmiana otoczenia. Pierwsze trzy tygodnie przeleżałem na dostawce (materac na podłodze) dysputując o tomizmie z panem Stasiem i grając w ping-ponga. Zmieniono mi też zupełnie leki, które tym razem zaczęły odnosić pozytywny skutek. A! I tutaj ciekawostka - lekarz dyżurny, który mnie przyjmował, wypytał, czym się na co dzień zajmuję i bardzo entuzjastycznie przyjął do wiadomości Ha!art, pochwalił się, że czytał i Shutego, i Stokfisza. No i tak. Dni na oddziale przeleciały stosunkowo szybko, zorganizowaliśmy sobie turniej pingpongowy i ogólnie dawaliśmy radę z wypełnianiem sobie dni. Kiedy otrzymałem wolne wyjścia, dużo spacerowałem po pobliskim ogrodzie botanicznym; później już dołączyła do mnie moja dziewczyna czekająca na "moim" oddziale "D" na przyjęcie na nerwicę, więc już w ogóle było słodko. Ciumam was wszystkich.

• • •

Tomasz Pułka - (urodzony w 1988 r.) autor czterech tomów wierszy: "Rewers" (2006), "Paralaksa w weekend" (2007), "Mixtape" (2009) i "Zespół Szkół" (2010). Laureat Dżonki (2007) i stypendysta m. Krakowa.

• • •

Książki Tomasza Pułki w katalogu wydawniczym Korporacji Ha!art:

Projekt Petronela Sztela      Realizacja realis

Nasz serwis używa plików cookies do prawidłowego działania strony. Korzystanie z serwisu bez zmiany ustawień dla plików cookies oznacza, że będą one zapisywane w pamięci urządzenia. Ustawienia te można zmieniać w przeglądarce internetowej. Więcej informacji udostępniamy w naszej polityce prywatności.

Zgadzam się na użycie plików cookies.

EU Cookie Directive Module Information