Jak wiecie, Korporacja Ha!art to jedno z ostatnich wydawnictw w Polsce, w którym faktycznie czyta się nadsyłane przez początkujących autorów teksty. Przychodzi ich do nas mnóstwo, czasem kilka dziennie. Bywa, że zajmuje nam to trochę czasu, ale zawsze odpisujemy. Niekiedy (a właściwie bardzo często) trudno nam podjąć decyzję. Dlatego chętnie zamienimy się rolami.
Jak wiecie, Korporacja Ha!art to jedno z ostatnich wydawnictw w Polsce, w którym faktycznie czyta się nadsyłane przez początkujących autorów teksty. Przychodzi ich do nas mnóstwo, czasem kilka dziennie. Bywa, że zajmuje nam to trochę czasu, ale zawsze odpisujemy. Niekiedy (a właściwie bardzo często) trudno nam podjąć decyzję. Dlatego chętnie zamienimy się rolami.
Dochodziła druga. Brandon kucał pod ścianą, Giełdziarz z trudem utrzymywał się nad stołem. Kończyli drugą butelkę. Układanka falowała niczym rozgrzane szkło, elementy zaczęły krążyć i wybrzuszać się. Giełdziarz widział pęcherzyki powietrza pęczniejące pod tekturą. Zrezygnowany usiadł przy Brandonie.
Niektórzy uważają, że jeżeli nie byłeś w Mieście Śmierci, to nie znaczy, że ono nie istnieje. Większość miejsc na świecie znamy tylko z opowieści. Miasto Śmierci to wspomnienia z podróży do tej wyśnionej południowo-azjatyckiej metropolii oraz pełen praktycznych zagadnień przewodnik. To także powrót z zaświatów gatunku powieści odcinkowej.
– Słucham zespołów, które jeszcze nie istnieją – powiedziała dziewczyna popijająca kompot z ekoczereśni z gospodarstwa gdzieś pod Sanokiem w Polsce.
– Jaki jest twój ulubiony? – zapytała jej koleżanka popijająca ten sam kompot w knajpie, którą jakiś aspirujący dziennikarz bezpłatnej gazety wciskanej siłą na przejściu dla pieszych mógłby nazwać hipsterską, tylko po co.
Niektórzy uważają, że jeżeli nie byłeś w Mieście Śmierci, to nie znaczy, że ono nie istnieje. Większość miejsc na świecie znamy tylko z opowieści. Miasto Śmierci to wspomnienia z podróży do tej wyśnionej południowo-azjatyckiej metropolii oraz pełen praktycznych zagadnień przewodnik. To także powrót z zaświatów gatunku powieści odcinkowej.
Polska cyfrowa humanistyka dzięki Korporacji Ha!art doczekała się tłumaczeń dwóch fundamentalnych książek traktujących o nowych mediach. W przekładzie Aleksandry Małeckiej i Michała Tabaczyńskiego ukazuje się Przestrzeń pisma Jaya Davida Boltera, a w poświęconym grom numerze 43 „Ha!artu” obszerne fragmenty Remediacji Jaya Boltera i Richarda Grusina. To lektury obowiązkowe dla cyfrowych humanistów, informatyków, kulturoznawców, literaturoznawców, bibliotekarzy. Przechodząc od pisma klinowego i hieroglifów do Ulissesa oraz wariantów hipertekstu, amerykański medioznawca prezentuje interakcje między formami pisma a ich użytkownikami – wykazując, że żyjemy u schyłku ery druku.
Niektórzy uważają, że jeżeli nie byłeś w Mieście Śmierci, to nie znaczy, że ono nie istnieje. Większość miejsc na świecie znamy tylko z opowieści. Miasto Śmierci to wspomnienia z podróży do tej wyśnionej południowo-azjatyckiej metropolii oraz pełen praktycznych zagadnień przewodnik. To także powrót z zaświatów gatunku powieści odcinkowej.
Na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy zaczęto mówić o New Queer Cinema, w Polsce nie odbył się żaden całościowy przegląd ani festiwal, pokazujący nowe zjawisko. Filmy o problematyce queer zaistniały jednak na polskich ekranach (także telewizyjnych, jak wyemitowana nocną porą Moja piękna pralnia), choć nie zawsze zwracano uwagę właśnie na ich nienormatywną tematykę i styl.